PKO Ekstraklasa: Legia Warszawa awansowała na pozycję lidera po goleadzie w Szczecinie.
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 27.09.2023, 22:17
Legia Warszawa po niezwykle emocjonującym meczu pokonała Pogoń Szczecin 4:3, przełamując tym samym swoją wyjazdową niemoc oraz wychodząc na pozycję lidera.
W zaległym spotkaniu szóstej kolejki Ekstraklasy mieliśmy do czynienia z potyczką dwóch tegorocznych pucharowiczów, Pogoń Szczecin podejmowała Legię Warszawa. Gospodarze ostatnio w efektownym stylu wygrali dwa mecze i złapali oddech po serii czterech ligowych porażek i wcześniejszej kompromitacji przeciwko Gentowi w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. W przypadku zwycięstwa mogli zbliżyć się do swoich dzisiejszych rywali na dwa punkty. Natomiast goście walczyli o pozycję lidera, którą zagwarantowałby im triumf w stolicy Pomorza Zachodniego. U nich nastroje od początku sezonu są znakomite, ponieważ awansowali do fazy grupowej LKE, sensacyjnie wygrali w niej w pierwszej kolejce z Aston Villą, a w Ekstraklasie nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Z drugiej jednak strony na wyjeździe w lidze nie zdobyli kompletu punktów od 17 marca.
W trzecim meczu z rzędu szkoleniowiec "Portowców" Jens Gustafsson od pierwszego gwizdka sędziego posłał do boju identyczną "jedenastkę", wychodząc najwyraźniej z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia.
Natomiast trener "Wojskowych" Kosta Runjaić w porównaniu z niedzielną potyczką z Górnikiem Zabrze (2:1) dokonał pięciu roszad w podstawowym zestawieniu swojej ekipy: Radovana Pankova zastąpił Steve Kapuadi, Jurgena Çelhakę Juergen Elitim, Makanę Baku Paweł Wszołek, Macieja Rosołka Josué, a Marca Guala Ernest Muçi. Z kolei względem zeszłotygodniowego starcia z Aston Villą (3:2) Niemiec zdecydował się na zaledwie dwie zmiany: Artur Jędrzejczyk zajął miejsce Pankova, a Tomáš Pekhart Guala.
Od początku meczu nieznaczną przewagę miała Legia. Już w czwartej minucie mogła zagrozić bramce przeciwników, gdy długie podanie do Ernesta Muçiego wykonał Juergen Elitim. Albańczyk próbował zagrać wzdłuż bramki do Pawła Wszołka, lecz przed umieszczeniem futbolówki w siatce powstrzymał go Leonardo Koutris, wyjaśniając sytuację Po chwili Wszołek dogrywał do Muçiego, a ten oddał celne uderzenie na bramkę Valentina Cojocaru, lecz nie miał z nim problemów rumuński golkiper. Z kolei w 15. minucie po podaniu Kamila Grosickiego z obrębu pola karnego strzelał Frederik Ulvestad, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od Steve'a Kapuadiego i nieznacznie minęła lewy słupek bramki Kacpra Tobiasza.
Pomimo delikatnej przewagi "Wojskowych" to Pogoń objęła prowadzenie. W 29. minucie długie podanie za linię obrony gości na prawym skrzydle otrzymał Linus Wahlqvist, a następnie dograł do Grosickiego, który w sytuacji sam na sam pokonał Tobiasza. Podopieczni Kosty Runjaicia zdołali odpowiedzieć już po czterech minutach. Wszołek dośrodkował futbolówkę w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Tomáš Pekhart i uderzeniem głową pokonał Cojocaru.
Po chwili po wrzutce w "szesnastkę" "Portowców", tym razem autorstwa Elitima, do pozycji strzeleckiej ponownie doszedł czeski napastnik, lecz w tym przypadku Rumun poradził sobie z jego uderzeniem głową. Natomiast w 43. minucie tą samą częścią ciała, co Pekhart, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Grosckiego strzelał Ulvestad, lecz niecelnie. Z kolei kilkadziesiąt sekund później po akcji skrzydłowego reprezentacji Polski futbolówkę w polu karnym rywali otrzymał Vahan Bichakhchyan, błyskawicznie się z nią odwrócił i silnie uderzył na bramkę Tobiasza, który sparował po nim futbolówkę na rzut rożny.
W tej samej akcji chwilę przed oddaniem uderzenia przez Ormianina w środku pola starli się Efthymios Koulouris oraz Artur Jędrzejczyk. Obaj padli na murawę i wówczas, według arbitra Tomasz Musiała, defensor stołecznej ekipy celowo przycisnął korkiem do ziemi rękę Greka. W związku z czym po wideoweryfikacji pokazał mu czerwoną kartkę. Do przerwy już nic istotnego się nie wydarzyło. "Wojskowi" do tego momentu byli minimalnie lepsi, ale na tablicy wyników widniał remis, a oni mieli w perspketywie całe drugie 45 minut gry w osłabieniu.
Niedługo po wznowieniu spotkania przez Tomasza Musiała po dośrodkowaniu w "szesnastkę" gości autorstwa Grosickiego do uderzenia głową z kilku metrów doszedł Wahlqvist, ale skuteczną interwencją popisał się Tobiasz. Natomiast w 50. minucie Josué dał sobie odebrać piłkę na własnej połowie Alexandrowi Gorgonowi, następnie trafiła ona do Koulourisa, ten wbiegł w nią w pole karne i precyzyjnym płaskim strzałem pokonał Tobiasza.
Legia mogła ponownie odpowiedzieć błyskawicznie, futbolówkę w pole karne do Wszołka dograł Bartosz Slisz. Prawy wahadłowy podrzucił ją sobie nad Grosickim, ale w dogodnej sytuacji uderzył obok słupka. Z kolei w 66. minucie po zgraniu głową Patryka Kuna Cojocaru wypiąstkował piłkę wprost do Slisza, który strzałem z powietrza próbował umieścić ją w siatce, ale minimalnie chybił.
"Wojskowi" w "dzesiątkę" zdołali zepchnąć gospodarzy do defensywy i w 69. minucie doprowadzili do wyrównania. Kun wrzucił futbolówkę w pole karne, a na długim słupku walkę o pozycję z Koutrisem wygrał Wszołek i uderzył w kierunku, z którego piłka przyszła, odbiła się ona jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce.
Po zaledwie trzech minutach "Portowcy" ponownie znaleźli się na prowadzeniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego futbolówkę głową wybił Marc Gual, dotarła ona do ustawionego tuż przed linią szesnastego metra Bichakhchyana, a ten zdecydował się na strzał z powietrza i pokonał zasłoniętego Tobiasza.
W 78. minucie Jurgen Celhaka do spółki z Elitimem odebrali piłkę na połowie Pogoni Luce Zahoviciowi, ten drugi przebiegł z nią kilkanaście metrów i uderzył zza pola karnego, futbolówka po drodze odbiła się od Mariusza Malca, tym samym zaskakując Cojocaru i wpadając do siatki. Natomiast już sześć minut później stołeczna ekipa po raz pierwszy w tym starciu znalazła się na prowadzeniu. Elitim dośrodkował z rzutu wolnego na dalszy słupek, gdzie rywalizację o pozycję z Ulvestadem wygrał Kapuadi i strzałem głową zdobył gola.
Do końca meczu szczecinianie nie potrafili już poważnie zagrozić bramce Tobiasza, a piątego gola dla gości mógł jeszcze strzelić Gual, lecz jego strzał z pola karnego minął lewy słupek bramki Cojocaru. Tym samym warszawianie doskonale poradzili sobie, grając całą drugą połowę w dziesięciu i tę różnicę liczebną było widać tylko na jej początku. Potem podopieczni Kosty Runjaicia zdołali opanować sytuację i w nagrodę wyszli na pozycję lidera Ekstraklasy. Natomiast Pogoń ma czego żałować, bo chyba nie zrobiła wszystkiego, co trzeba, aby odnieść końcowe zwycięstwo.
Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 3:4 (1:1)
Bramki: 29. Grosicki, 51' Koulouris, 72' Bichakhchyan - 33' Pekhart, 69' Wszołek, 78' Elitim, 84' Kapuadi
Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist (73' Stolarski), Zech, Malec, Koutris - Kurzawa (82' Gamboa), Ulvestad - Bichakhchyan (82' Fornalczyk), Gorgon (67' Zahović), Grosicki (73' Smoliński) Koulouris
Legia: Tobiasz - Jędrzejczyk, Kapuadi, Ribeiro - Wszołek, Slisz (77'Celhaka), Elitim, Kun (77' Dias)- Josué (77' Rosołek), Pekhart (63' Gual), Muçi (46' Burch)
Żółte kartki: 58' Gorgon, 90+2' Stolarski - 42' Kapuadi
Czerwona kartka: 45+4' Jędrzejczyk
Sędzia: Tomasz Musiał