El. Euro 2024: mecz o szanse czy o honor?
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 16.11.2023, 19:41
Już w piątek wieczorem piłkarska reprezentacja Polski zmierzy się z Czechami w ostatnim meczu eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Sytuacja naszych piłkarzy jest – delikatnie mówiąc – nieciekawa. Co prawda szanse na wyjazd na niemiecki turniej wciąż są, jednak nie wszystko zależne jest już od nas. Co więcej, tych szans może nie być już jeszcze przed piątkowym starciem.
Tuż po losowaniu grup eliminacyjnych i pojawieniu się terminarza pierwsza myśl wśród kibiców zapewne jawiła się jako „spotkanie o zwycięstwo w grupie”. Rzeczywistość jest jednak brutalna. Na dwie kolejki przed zakończeniem pierwszego etapu walki o Euro 2024 (drugim etapem będą baraże) żadna z faworyzowanych drużyn nie jest pewna biletów. Wydaje się bowiem, że Polaków i Czechów „pogodzili” Albańczycy, którzy są najbliżej turnieju w Niemczech.
Dopóki piłka w grze i dopóki matematyka na to pozwala, trzeba jednak walczyć, choć i tutaj może być jednak różnie. Jeśli w spotkaniu rozpoczynającym się w piątek o 18:00 Mołdawia pokona Albanię, całkowicie zamknie szanse naszej reprezentacji na wyjazd na mistrzostwa Europy. Zakładając jednak, że podopieczni Sylvinho uporają się z przeciwnikami, warunek jest jeden – trzeba bezwzględnie pokonać podopiecznych Jaroslava Silhavy’ego. To co prawda awansu na niemiecki turniej nie da, ale wywrze presję na naszych jutrzejszych rywalach. W ostatniej kolejce bowiem Czesi podejmują u siebie Mołdawię i wtedy tylko zwycięstwo da im awans, kosztem reprezentacji Polski.
A Czechów naprawdę da się pokonać. Nasi południowi sąsiedzi mają swoje wewnętrzne problemy, zresztą bardzo podobne do polskiej reprezentacji. Selekcjoner czeskiej reprezentacji, na skutek bardzo słabych eliminacji, nie ma w swoim kraju zbyt wysokich notowań. W kuluarach mówi się, że w przypadku porażki z Polską lub braku awansu na mistrzostwa Europy, Jaroslav Silhavy pożegna się ze swoją reprezentacją.
Patrząc na kadry powołane na listopadowe spotkania, jest jeden fakt, który może być delikatną nadzieją polskich piłkarzy. W szeregach rywali nie zobaczymy Patrika Schicka, który od końca października leczy kolejną w tym roku kontuzję. Dodatkowo spotkanie poprowadzi Daniele Orsato, który stał się talizmanem reprezentacji Polski po spotkaniu ze Szwecją w barażach o ostatnie mistrzostwa świata. Oczywiście to jest argument nieco z przymrużeniem oka, jednak w sytuacji, w jakiej znaleźli się podopieczni Michała Probierza, warto chwycić się wszystkiego.
Tak, sytuacja Polaków jest zła. Tak, nie wszystko w grupie eliminacyjnej zależy już tylko od naszej reprezentacji. Tak, wróciliśmy do czasów słynnych „matematycznych szans”. Tak, będzie ciężko awansować na mistrzostwa Europy. Ale może jednak piłkarzom Michała Probierza dopisze szczęście. A szczęściu trzeba pomóc wygrywając w piątkowy wieczór z Czechami.