„Festiwal Lodowych Serc” Agaty Przybyłek [RECENZJA]

Festiwal Lodowych Serc Agaty Przybyłek to przekornie powieść pełna ciepła, która zdecydowanie nie mrozi, a ogrzewa serca. Dodatkowo świetnie nastraja w ten zimowy czas. 

Choć to drugi tom z cyklu Wypożyczalnia Świętych Mikołajów, można go czytać bez znajomości poprzedniej części. Oczywiście warto przeczytać obie książki, ale nie jest to konieczne. Tytułowy Festiwal Lodowych Serc jest pretekstem do poznania historii kilku osób. 

Mamy Justynę i Grzegorza, którzy znów są razem i choć wydaje się, że są szczęśliwi, to nadal im czegoś brakuje. Magda sama wychowuje syna Kajtka, ale w jej życiu niespodziewanie pojawia się pewien mężczyzna. Amanda stara się ułożyć swoje życie na nowo. Pewnego dnia poznaje swojego sąsiada, Ksawerego, który intensywnie przygotowuje się do udziału w festiwalu rzeźb. Jest też Kaśka i Mikołaj, dla których te święta będą zupełnie inne…

To z pozoru całkiem różne opowieści, ale losy bohaterów przeplatają się, a wszystko zwieńczone jest festiwalem. Jest to bardziej zimowa, niż typowo świąteczna powieść, choć nie brakuje tu ubierania choinki czy wybierania prezentów dla bliskich. Przede wszystkim jednak to powieść bardzo życiowa, nieprzesłodzona. Jest miejsce na urocze sceny i miło spędzony czas, ale także na trudniejsze chwile, kiedy nie jest już tak kolorowo. Dlatego Festiwal Lodowych Serc będzie idealną pozycją dla osób, które chcą poczuć zimowo-świąteczny klimat, ale jednocześnie nie chcą się zasłodzić przepychem. 

Agata Przybyłek stworzyła powieść, która umili wieczór lub dwa i postaci, z którymi łatwo się utożsamić. Festiwal Lodowych Serc jest miłą i przyjemną lekturą, którą mogę szczerze polecić każdemu. Różnorodność historii i bohaterów sprawi, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona.