Biegi narciarskie – PŚ: w Gaellivare bez zaskoczeń
- Dodał: Inga Świetlicka
- Data publikacji: 03.12.2023, 14:35
Jessie Diggins i Paal Golberg wygrali biegi techniką dowolną w Gaellivare. W sztafetach najlepsze Szwedki i Norwegowie. Polacy stanowili dla rywali barwne tło, jedyne punkty w Szwecji wywalczyła Izabela Marcisz.
Pucharowa karuzela z Finlandii przeniosła się do szwedzkiego Gaellivare, gdzie biegaczki i biegacze rywalizowali w biegach indywidualnych na 10 km stylem dowolnym oraz w sztafetach. W porównaniu do inauguracji mieliśmy znacznie mniej niespodzianek, choć kadrę gospodyń porządnie przetrzebił koronawirus. W rezultacie na starcie zabrakło niektórych miejscowych gwiazd, m.in. Fridy Karlsson, Jonny Sundling i Mai Dahlqvist.
Niedościgniona Diggins i mini mistrzostwa Norwegii
Dystans 10 km techniką dowolną to chyba ulubiony bieg Jessie Diggins – Amerykanki, która fantastycznie radzi sobie w stylu łyżwowym, a do tego jest zarówno świetną sprinterką, jak i wytrzymałą zawodniczką na dystansach. Rywalizacja w Gaellivare zapowiadała się na pasjonujący pojedynek pomiędzy Diggins a najlepszą ze Szwedek – Ebbą Andersson. Pojedynek był, ale nie aż tak fascynujący, bowiem Amerykanka po prostu była znacznie szybsza od głównej rywalki. Na każdym punkcie pomiarowym uzyskiwała lepsze czasy i z każdym kolejnym kilometrem powiększała przewagę. W konsekwencji przewaga Diggins na mecie wyniosła ponad 23 sekundy, co na 10 km dystansie jest bardzo wyraźnym triumfem. Ebba Andersson zamiast skupić się na walce z Amerykanką musiała raczej odpierać ataki koleżanek z kadry. Ostatecznie finiszowała druga, ale z rezultatem lepszym o zaledwie dwie sekundy od Moi Ilar. Poza podium Emma Ribom, Delphine Claudel, Lotta Udnes Weng i Rosie Brennan.
O ile w Ruce rywalizacja mężczyzn przebiegała w przyjemnie międzynarodowym gronie, o tyle w Szwecji obudzili się Norwegowie, którzy przystąpili do kontrofensywy i urządzili sobie wewnętrzne małe mistrzostwa kraju. W pierwszej „dziesiątce” biegu na 10 km łyżwą zameldowało się siedmiu zawodników z kraju Fiordów, a trzeba zaznaczyć, że do Gaellivare nie przyjechał Johannes Hoesflot Klaebo. Zdobywca Kryształowych Kul za dwa ostatnie sezony wybrał start w zawodach niższej rangi, chcąc spokojnie dojść do optymalnej formy po chorobie.
W bratobójczej walce najlepszy okazał się Paal Golberg, który zachwycił niesamowitym finiszem, w końcówce deklasując rywali. Na podium stanęli także Harald Oestberg Amundsen i Iver Tildheim Andersen, a minimalnie słabszy okazał się Simen Hegstad Krueger. Norweską dominację w czołówce przerwał piąty w klasyfikacji Andrew Musgrave. Za Brytyjczykiem sklasyfikowano sensacyjnego zwycięzcę sprzed tygodnia Jana Thomasa Jenssena oraz Dirika Toensetha. Bardzo dobrą formę potwierdzili Mika Vermuelen i Michal Novak, którzy wraz z Musgrave’em dzielnie stawiają czoła norweskiej fali, broniąc honoru „reszty świata”. Czołową dziesiątkę zamknął Martin Loewstroem Nyenget.
Szwedzka sztafeta w końcu dopięła swego
Szwedki od kilku lat nadają ton w kobiecej rywalizacji w Pucharze Świata. Mimo ogromnego potencjału zazwyczaj mają problem z odniesieniem zwycięstwa w rywalizacji sztafetowej. Ta od lat zdominowana jest przez rywalki z Norwegii, a ostatnio na dużych imprezach do głosu doszły także Niemki. Tym razem Szwecja wystąpiła znacznie osłabiona, a jednak drużyna w składzie: Moa Lundgren, Emma Ribom, Ebba Andersson i Moa Ilar odniosła upragniony triumf w zmaganiach sztafetowych w Pucharze Świata. Rywalizację o drugie miejsce stoczyły ekipy z USA i Włoch. Amerykanki na pierwszych zmianach wystawiły swoje najmocniejsze ogniwa – Diggins i Brennan, ale to nie pomogło w odparciu ataku Niemek. Świetne biegi Kathariny Hennig i Victorii Carl dały zawodniczkom naszych zachodnich sąsiadów drugie miejsce, a Amerykanki finiszowały jako trzecie. Poza podium Norweżki, które tempo rywalek utrzymały tylko na pierwszej zmianie, gdy biegła Heidi Weng. Margrete Bergane i Anne Kjersti Kalvaa zanotowały ogromne straty do rywalek i w rezultacie kończąca sztafetę Lotta Udnes Weng minęła metę ze stratą minuty i czterdziestu sekund do Szwedek.
Męską rywalizację zgodnie z przewidywaniami wygrali Norwegowie w składzie: Paal Golberg, Martin Loewstroem Nyenget, Simen Hegstad Krueger i Jan Thomas Jenssen. Trudno mówić o deklasacji, wręcz przeciwnie – faworyci cały dystans przebiegli w stawce, a Jan Thomas Jenssen, trochę wzorem Johannesa Klaebo, uciekł rywalom dopiero na ostatnim kilometrze. Ze stratą 17 sekund finiszowali Szwedzi (Haeggstroem, Halfvarsson, Johansson, Anger), a trzecie miejsce po wyrównanej walce przypadło Niemcom (Brugger, Kuchler, Moch, Sossau). Można się zastanawiać, co by było, gdyby we włoskiej kadrze pobiegł Federico Pellegrino, bowiem Włosi w odmłodzonym składzie (Graz, de Fabiani, Ventura, Barp) przegrali z Niemcami zaledwie o 6 sekund. Bardzo blisko byli też Amerykanie z pierwszej reprezentacji, Finowie i druga kadra gospodarzy.
Polacy tłem
Fatalną passę z Ruki podtrzymali polscy zawodnicy. Jedyne pucharowe punkty w Gaellivare wywalczyła Izabela Marcisz, która w biegu na 10 km była 43., ze stratą ponad trzech minut do Jessie Diggins. Do równolatek z Norwegii i Stanów Zjednoczonych – Kristin Austgulen Fosnaes i Sophi Laukli – które Marcisz jeszcze niedawno bez żadnych problemów wyraźnie pokonywała w zawodach juniorskich i młodzieżowych, Polka straciła dwie minuty. Monika Skinder w tym samym biegu zamknęła stawkę 52. biegaczek, przegrywając wyraźnie nawet z reprezentantkami Kazachstanu.
Najlepszy polski biegacz dystansowy, Dominik Bury, na swoim koronnym dystansie był 61. Tuż za nim sklasyfikowano Kamila Burego, a pozostali Biało-Czerwoni zajęli miejsca 70-72 w stawce 74. zawodników. Nasi zawodniczy wystąpili również w sztafecie, w której zajęli 11. miejsce w stawce 12 drużyn. Izabela Marcisz pobiegła w fisowskiej drużynie razem z Włoszkami, z którymi zajęła 6. pozycję, w gronie 9. ekip.
Inga Świetlicka
Miłośniczka sportu, kultury i podróżowania. Mól książkowy oraz kibic polskich olimpijczyków i paraolimpijczyków.