Gruby i szwedzki jak za dawnych lat - recenzja powieści „Pamięci mordercy"
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 22.02.2024, 23:44
Dwie dekady temu, albo i ciut więcej, na polskim rynku księgarskim zaistniały kryminały szwedzkie, albo szerzej skandynawskie, zdobywając liczne grono wielbicieli. Czytelnicy w księgarniach wręcz wyrywali sobie powieści Stiega Larssona, Henninga Mankella, Arne Dahla i innych. Ja w tym gronie też byłem, wyrywałem, czytałem, zachwycałem się. Potem przez wiele lat u różnych autorów szukałem tego czegoś, co powodowało, że traciło się noce na lekturę opasłych skandynawskich tomów. Szukałem, szukałem. Aż wreszcie znalazłem i przepadłem.
Bo Pamięci mordercy to taki bardzo skandynawski kryminał, jak za dawnych lat - w formie i treści. Bardzo mocno osadzony w realnych, choć przeszłych czasach - dokładnie w roku 1994, który dla Szwecji był bardzo specjalny. Już to z powodu masowego zabójstwa w Falun, już to dla historycznego osiągnięcia szwedzkiej reprezentacji w piłce nożnej, która na mistrzostwach świata w USA sięgnęła po zaskakujące trzecie miejsce. Historia zbudowana przez Engmana i Selåkera wije się wokół tych historycznych wydarzeń, przedstawiając nie tylko wątek kryminalny, ale i szwedzkie klimaty sprzed trzech dekad. Niezwykle ważnym tłem jest wojna na Bałkanach, którą w Szwecji z racji bardzo licznej migracji, odczuwano mocno i niejednokrotnie bardzo boleśnie. Historia rozciągnięta jest na niemal dwa miesiące, co z jednej strony pozwala na pokazanie szerszej perspektywy i ewolucji nastrojów, towarzyszących wydarzeniom w Falun, USA i na Bałkanach, z drugiej zaś czyni wątek kryminalny bardziej realnym. Śledztwo zajmuje sporo czasu, takich cudów jak w niektórych polskich kryminałach, gdzie od morderstwa do znalezienia winnego mijają 24 godziny, w międzyczasie wykonywana jest sekcja zwłok na miejscu zdarzenia, pełne badanie genetyczne, zaś śledczy mają zdolność przebywania w tym samym czasie w trzech miejscach oddalonych od siebie o setki kilometrów, tu nie ma. Wszystko toczy się dość powolnie, leniwie chwilami nawet, co nie znaczy jednak, że jest nudno, wręcz przeciwnie bym powiedział.
Sprawa wbrew pozorom bardzo skomplikowana nie jest, żadne wymyślne seryjne morderstwa, wydawałoby się, że rozwiązanie jest oczywiste, tak też myślą policyjni śledczy i wspomagająca ich dziennikarka (nie wiem czemu, ale automatycznie w czasie lektury włączały mi się skojarzenia ze słynnym larsonowskim Millenium, gdzie dziennikarz śledczy gra pierwsze skrzypce, przynajmniej w tych pierwszych trzech właściwych częściach, Lisbeth tylko mi brakuje). Naturalnie odpowiedź na pytanie kto jest winien wcale nie jest oczywista, wraz z bohaterami przeżywa czytelnik nadzieje, rozczarowania, zwątpienia, nowe nadzieje i wreszcie finał, który nieco zaskakuje, ale którego tak naprawdę gdzieś podskórnie się spodziewamy. Książka jest mroczna, choć akcja w całości rozgrywa się w czasie upalnego lata, raczej czujemy chłód niż gorąc. Może nie jest aż tak mrocznie i mocno jak u Larssona czy Mankella, ale i tak poznajemy wiele ciemnych zaułków szwedzkich miast, zakazanych knajp, zanurzamy się w świat narkomanii, prostytucji i innego zła, poznajemy też cienie obozów dla uchodźców i ich marne w Szwecji życie. Niby świeci słońce, niby wszystko dookoła raduje się z sukcesów szwedzkich piłkarzy, ale wciąż ma się nieodparte wrażenie, że to słońce jakby za mgłą, chmurami tytoniowego dymu (jejku, tam dosłownie wszyscy palą jak lokomotywy), a jednak daje mnóstwo głębokiego cienia, który jednak koi, ale skrywa różne brudy i potworności. Niepokój towarzyszy czytelnikowi przez wszystkie strony powieści, może nie lęk, ale właśnie niepokój i niepewność.
Tak jak lubię Pamięci mordercy to nie jest tylko kryminał. Autorzy poruszają wiele ważkich spraw społecznych i socjologicznych. Oczywiście dotyczą ona w głównej mierze szwedzkiego społeczeństwa lat dziewięćdziesiątych, ale z całą pewnością z problemami, o których piszą, spotykamy się i w innych krajach, choćby w Polsce, także w czasach bardziej współczesnych, choć przecież 30 lat to wcale nie epoka. Choćby kwestie uchodźców z krajów objętych wojną, tu mowa o Bośniakach, Chorwatach, Serbach, ale przecież my mamy "swoich" Ukraińców i doskonale wiemy, że nasze z nimi relacje nie zawsze i nie wszędzie są i były jednoznacznie kryształowe. Bo wszędzie mamy ksenofobów, osoby, które nienawidzą obcych i innych, którzy gotowi są niszczyć i zabijać tylko z powodu kulturowych czy rasowych różnic. Neonazizm w Polsce może dziś tak nie kwitnie, jak wówczas w Szwecji, ale nie jest też problemem marginalnym. Poruszają też autorzy problematykę zdrady małżeńskiej i partnerskiej, przede wszystkim w ujęciu konsekwencji, które ponoszą dzieci rozchodzących się par. Tu niestety jest raczej pesymistycznie, nie ma dobrych sposób i bezpiecznych rozwiązań. Ci najmłodsi cierpią najbardziej, a konsekwencje sięgają daleko poza dzieciństwo. To też modny dziś i tak naprawdę ponadczasowy problem.
Książka Engmana i Selåkera w swej formie jest oazą spokoju. W czasach tak popularnej prowadzonej na pięć sposobów narracji, setek retrospekcji i zmian czasoprzestrzeni, w których można się pogubić kompletnie, utracić sens i przyjemność czytania, Pamięci mordercy zachwyca konsekwentną, trzecioosobową narracją, linearnym upływem czasu, sensownością następstw wydarzeń, takim spokojnym, rzeczywistym upływem czasu. Jest to potężna książka, wszak obecny standard to 300 z małym plusem, tu mamy lektury dwa razy więcej, ale nie nudzi ani przez moment. Zapewne częściowo dzięki krótkim, niekiedy bardzo krótkim rozdziałom. Językowo i stylistycznie też jest dopracowana, widać, że autorzy pióra mają bardzo wyrobione, zapewne dzięki dziennikarskiej karierze, która poprzedzała ich powieściowe debiuty. Słowa uznania dla tłumaczki, która tę książkę napisała nie na szwedzkiej kalce, lecz po polsku, a to też nie jest złoty standard współczesnej literatury kryminalnej. Czyta się tę książkę przyjemnie i szybko, gładko. Wcale nie chce się jej odkładać na półkę, nawet w środku nocy przed kolejnym dniem pracy.
Czarna Owca zapowiada już kolejną powieść szwedzkiego duetu. Ma to być Droga wstydu, jak się wydaje nie będąca kontynuacją Pamięci mordercy (a może jednak, postać głównej bohaterki - dziennikarki śledczej - ma zdecydowanie potencjał na cykl, a co najmniej trylogię). Tymczasem serdecznie polecam książkę Engmana i Selåkera tym wszystkim, którzy kochają skandynawskie kryminały, ale oczywiście i tym którzy nie do końca wiedzą, z czym to się jada.
Pascal Engman – pisarz i dziennikarz wieczornej gazety „Expressen”. Od debiutu w 2017 roku cieszy się uznaniem krytyków i czytelników na całym świecie. Seria książek o detektyw Vanessie Frank przetłumaczona na 19 języków uczyniła go jednym z najpopularniejszych szwedzkich autorów kryminałów.
Johannes Selåker – pisarz i dziennikarz, który pracował jako dyrektor ds. wiadomości oraz redaktor naczelny w „Aftonbladet”, „Expressen” i „Aller Media”. Był odpowiedzialny za prowadzenie głównych śledztw ruchu #metoo w 2017 roku. Jako autor zadebiutował powieścią sensacyjną w 2020 roku.
Tytuł: Pamięci mordercy
Autorzy: Pascal Engman i Johannes Selåker
Tłumaczka: Anna Kicka
Data premiery: 14 lutego 2024
Stron: 670
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ocena: 9/10
Opis fabuły od wydawnictwa: W cieniu masowej strzelaniny w szwedzkim Falun latem 1994 roku, dochodzi do kolejnego morderstwa. Znaleziono uduszoną kobietę. Wkrótce okazuje się, że jest to jedna z wielu ofiar zamordowanych w podobny sposób. Odnalezieniem sprawcy zajmuje się Tomas Wolf, funkcjonariusz policji, który niedawno powrócił z misji pokojowej w Bośni. Z pomocą przychodzi mu Vera Berg, dziennikarka wieczornych wiadomości, która ucieka przed szukającym zemsty byłym chłopakiem i jego gangiem motocyklowym. Głównym podejrzanym jest popularny aktor filmowy Micael Beatt, jednak zarówno Vera jak i Tomas podejrzewają, że prawdziwy morderca jest zupełnie bliżej śledztwa niż się wszystkim wydaje.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.