Hinduskie niespodzianki na początek Thomas & Uber Cup

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 20.05.2018, 19:45

W Bangkoku rozpoczęły się dzisiaj drużynowe mistrzostwa świata w badmintonie, czyli Thomas & Uber Cup. Jedynymi niespodziankami pierwszego dnia rywalizacji były porażki obu drużyn indyjskich. 

 

W każdym z pucharów (Thomas Cup to mistrzostwa drużyn męskich, a Uber Cup - żeńskich) rywalizuje po 16 najlepszych drużyn świata, podzielonych na 4 grupy. Rywalizacja toczy się systemem "każdy z każdym", do ćwierćfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy. W meczu rozgrywanych jest pięć gier - trzy single i dwa deble. Tytułów bronią Duńczycy i Chinki. Polskie drużyny w Tajlandii nie startują. 

 

Dziś rozegrano po dwa mecze w grupach A, B i C w obu turniejach. W męskiej grupie A już w pierwszym meczu byliśmy świadkami małej niespodzianki. Francuzi pokonali 4:1 Indie, choć trzeba przyznać, że Hindusi przyjechali na mistrzostwa bardzo osłabionym składem - między innymi bez najwyżej notowanego ich singlisty Srikantha Kidambi. Francuzi natomiast wyrastają na europejską potęgę, a tacy gracze jak Toma Junir Popov, czy Lucas Corvee to już uznane postaci światowego badmintona. Kto wie, czy tym meczem europejska drużyna nie zapewniła sobie awansu do ćwierćfinału. Chińczycy bardzo pewnie, bez straty seta, rozprawili się z Australijczykami, choć w ich skladzie na ten mecz zabrakło słynnego Lin Dana. 

 

W grupie B Indonezyjczycy bez problemów uporali się z Kanadyjczykami, w pięciu grach nie tracąc nawet seta. Natomiast pojedynek Korei Południowej i Tajlandii był najbardziej zaciętym meczem pierwszego dnia mistrzostw. Koreańczycy prowadzili 2:0 po dwóch trwających po 60 minut trzysetówkach - jako zwycięzcy schodzili Son Wan Ho i debel Chung Eui Seok/Kim Dukyoung. Wiarę w zwycięstwo gospodarzom przywrócił Kantaphon Wangcharoen, jednak w kolejnej grze Koreańczycy zapewnili sobie trzeci punkt i zwycięstwo w całym meczu. Dokonał tego debel Min Hyuk Kang i Kim Won Ho, w, a jakże trzysetowym boju. Punkt pocieszenia dla miejscowych zdobył jeszcze Pannawit Thongnuam. Mecz zakończył się już po północy czasu miejscowego. 

 

W męskiej grupie C w pierwszym meczu zdobywcy pucharu sprzed czterech lat Japończycy pokonali Hongkong 4:1. Najciekawszym meczem był trzysetowy bój Kento Momoty, wracającego do wielkiej formy po hazardowej banicji z Ka Long Angus Ng, wygrany ostatecznie przez Japończyka. Jedyny punkt dla Hongkongu zdobył Lee Cheuk Yiu. Nie było zbyt wielu emocji w meczu Tajwanu z Niemcami. Azjaci wygrali 5:0, naszym sąsiadom nie pomógł nawet Mark Zwiebler, który dość niespodziewanie powrócił do kadry, choć już jakiś czas temu zapowiadał rozbrat z badmintonem na wysokim, międzynarodowym poziomie. 

 

W grupie A Uber Cup doszło do kolej sporej niespodzianki. Kanadyjki 4:1 pokonały Hinduski, które, podobnie jak męska drużyna Indii, w Bangkoku startują w bardzo eksperymentalnym składzie, między innymi bez Pusarli Sindhu. Niemniej nawet bez najlepszych swoich zawodniczek Indie powinny z Kanadą wygrać, a tu nawet słynna Saina Nehwal uległa Michelle Li. W drugim meczu Japonki, grające w najmocniejszym składzie, rozgromiły Australię 5:0. Niejakie problemy miała jedynie Akane Yamaguchi, która z trudem wygrała z Wendy Chen. W pozostałych grach Australijkom nie udawało się w żadnym z setów ugrać choćby 10 punktów. 

 

W grupie B wyrównany przebieg miało spotkanie dwóch azjatyckich nacji. Tajwanki, prowadzone przez Tai Tzu Ying, wygrały 4:1 z Hongkongiem, ale we wszystkich praktycznie grach mieliśmy zaciętą, wyrównaną grę do ostatniej lotki. W drugim meczu gospodynie mistrzostw wspomagane przez żywiołowo reagującą publiczność bez trudu wygrały z Niemkami 5:0. Opór Tajlandkom stawiały jedynie Isabel Herttrich i Carla Nelte w jednej z gier podwójnych. 

 

Wreszcie w grupie C Koreanki nie miały najmniejszych problemów z pokonaniem bez straty seta Mauritiusu, choć wystawiły skład daleki od optymalnego. Afrykańska drużyna to jednak typowy outsider, który do Tajlandii pojechał dzięki wygraniu mistrzostw swego kontynentu. Znacznie bardziej wyrównane było starcie Dunek i Rosjanek. Był to rewanż za półfinał tegorocznych mistrzostw Europy, w którym Dunki okazały się lepsze w stosunku 3:1. To był bardzo zacięty mecz, trwający ponad 4 godziny. Pierwsze cztery pojedynki rozstrzygały się w trzech setach, a punkty na duńskie konto zapisały Mia Blichfeldt, Line Kjaersfeldt oraz debel Maiken Fruergaard/Sara Thygesen. Jedyny punkt dla Rosjanek wywalczyły Evgeniya Kosetskaya i Olga Morozova. Duński triumf przypieczętowała Natalia Rhode. 

 

Wyniki:

Thomas Cup:

Grupa A: Indie - Francja 1:4, Chiny - Australia 5:0

Grupa B: Indonezja - Kanada 5:0, Korea Południowa - Tajlandia 3:2

Grupa C: Japonia - Hongkong 4:1 , Tajwan - Niemcy 5:0

 

Uber Cup:

Grupa A: Japonia - Australia 5:0, Indie - Kanada 1:4

Grupa B: Tajwan - Hongkong 4:1, Tajlandia - Niemcy 5:0

Grupa C: Korea Południowa - Mauritius 5:0, Dania - Rosja 4:1

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.