
Watykan kontra Włochy: spór o ścieki i zobowiązania sprzed wieku
- Data publikacji: 19.05.2025, 13:30
Choć Watykan to najmniejsze państwo świata, jego wpływy – zarówno religijne, jak i polityczne – wykraczają daleko poza granice mikroskopijnego terytorium. Jednak nawet w takim miejscu jak Stolica Apostolska nie da się uniknąć przyziemnych problemów. Doskonałym przykładem jest ciągnący się od dekad spór dyplomatyczny między Watykanem a Włochami... o ścieki. Brzmi niepoważnie? Być może. Ale ta sprawa, choć dotyczy „miejsca, gdzie król piechotą chodzi”, od lat pozostaje nierozwiązana i opiera się na traktacie podpisanym niemal sto lat temu.
Jak powstał Watykan i co mu obiecano
W 1929 roku, po ponad pół wieku bez formalnej państwowości, Kościół katolicki odzyskał swoją suwerenność. Traktaty laterańskie, zawarte pomiędzy Benito Mussolinim a papieżem Piusem XI, ustanowiły niezależne Państwo Watykańskie na terenie nieco ponad 44 hektarów, otoczonym całkowicie przez Rzym.
Na mocy tych porozumień, Włochy zobowiązały się do zapewniania Watykanowi wsparcia w zakresie usług publicznych. Dotyczyło to m.in. dostępu do wody pitnej i elektryczności. Watykan nie musi płacić za wodę – płaci jedynie za infrastrukturę znajdującą się po jego stronie. Z punktu widzenia włoskiego budżetu nie jest to wielki wydatek – Watykan zużywa niewielkie ilości wody, głównie do celów sanitarnych i utrzymania ogrodów.
Cicha wojna o ścieki w Watykanie
Problem pojawił się dopiero kilkadziesiąt lat później. Do lat 80. XX wieku zarówno ścieki z Watykanu, jak i znaczna część rzymskich nieczystości, trafiały bezpośrednio do rzeki Tyber. Wraz z rozwojem ekologii i wdrożeniem nowych przepisów ochrony środowiska, Włochy wprowadziły obowiązek oczyszczania ścieków.
I tu zaczęły się schody. Traktaty laterańskie nie precyzują, że Włochy muszą również oczyszczać watykańskie odpady. Watykan jednak interpretuje zapis o „zapewnieniu usług publicznych” jako obejmujący również ten zakres. Przez ostatnie czterdzieści lat Włosi starają się uprzejmie przypominać o konieczności uregulowania tej kwestii. Stolica Apostolska niezmiennie odmawia.
Energia bez konfliktu
Co ciekawe, w przypadku energii elektrycznej nie doszło do podobnych kontrowersji. Watykan od lat korzysta z włoskiego prądu bez opłat. Co więcej, podejmuje własne inicjatywy na rzecz zrównoważonego rozwoju. Na dachu Auli Pawła VI zainstalowano setki paneli słonecznych, a papież Franciszek zobowiązał się, że do 2050 roku Watykan osiągnie pełną neutralność emisyjną. To wyraźny sygnał, że Stolica Apostolska, mimo kontrowersji dotyczących przeszłych umów, zaczyna działać bardziej odpowiedzialnie w kwestiach ekologicznych.
Spór o interpretację dokumentów
W centrum całego zamieszania leży klasyczny konflikt prawny – różna interpretacja historycznego dokumentu. Watykan twierdzi, że Traktaty Laterańskie dają mu prawo do bezpłatnego korzystania z usług publicznych, w tym oczyszczania ścieków. Włosi natomiast uważają, że to rozszerzenie interpretacyjne nie ma pokrycia w literalnym brzmieniu traktatu.
W praktyce prowadzi to do stanu zawieszenia. Watykan nie płaci, Włochy ponoszą koszty, a temat wraca co kilka lat w formie cichego dyplomatycznego zgrzytu. Choć sytuacja nie prowadzi do otwartego konfliktu, to stanowi niecodzienny przykład tego, jak detale historycznych porozumień mogą wywoływać realne napięcia nawet w XXI wieku.
Watykan i Włochy współpracują blisko od dziesięcioleci, ale nawet między sąsiadami o wspólnych korzeniach potrafią pojawić się sporne kwestie. Traktaty, które kiedyś miały unormować relacje, dziś bywają źródłem nieporozumień. I choć sprawa dotyczy ścieków – dosłownie i w przenośni – to jej konsekwencje sięgają znacznie dalej. Pokazuje to, jak ważne jest jasne i precyzyjne formułowanie umów międzynarodowych, nawet gdy dotyczą tematów tak przyziemnych, jak kanalizacja.