Lotto Ekstraklasa: Śląsk zwyciężył w derbach Zagłębie Lubin

  • Data publikacji: 25.02.2019, 20:00

W spotkaniu zamykającym 23. kolejkę Lotto Ekstraklasy, zespół z Wrocławia pokonał na własnym boisku Miedziowych 2:0. Dla podopiecznych Lavicki gole zdobywali Radecki oraz Robak. Dzięki zwycięstwu w pojedynku z rywalem zza miedzy, piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska awansowali na 12. pozycję w tabeli. Zagłębie nadal zajmuje dziesiąte miejsce.

 

Pojedynki pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem zawsze elektryzują kibiców na Dolnym Śląsku. Na murawie spotykają się dwie najbardziej utytułowane oraz zasłużone drużyny dla tego regionu. Liczy się tylko zwycięstwo nad odwiecznym rywalem. Gospodarze przed dzisiejszym starciem, zajmowali w tabeli 14. pozycję (21 punktów). Miedziowi znajdowali się na 10. miejscu, z dorobkiem 30 „oczek”. Obu ekipom zależało na komplecie punktów. Śląsk chciał zwiększyć swoją przewagę nad dwoma ostatnimi zespołami, natomiast Zagłębie zamierzało zmniejszyć stratę do grupy mistrzowskiej. Jak przystało na derby, naprawdę trudno było wskazać faworyta tej konfrontacji. Bilans ostatnich jedenastu ligowych spotkań rozgrywanych we Wrocławiu zdecydowanie przemawiał na korzyść Śląska – 8 zwycięstw i tylko trzy porażki.

 

Ostatniego meczu pomiędzy tymi zespołami podopieczni Lavicki z pewnością nie wspominają dobrze. Jesienią, piłkarze Zagłębia nie dali szans swoim rywalom, pewnie zwyciężając na własnym boisku 4:0, po bramkach Starzyńskiego, Jagiełły, Pakulskiego oraz samobójczej Robaka. W zespole Śląska z powodu kontuzji nie mogli wystąpić Augusto oraz Ahmadzadeh. Ponadto za czerwoną kartkę obejrzaną w meczu z Koroną Kielce pauzował Cotra. Goście do Wrocławia przyjechali bez narzekającego na uraz Czerwińskiego.

 

Od pierwszego gwizdka sędziego do ataków ruszyli piłkarze Śląska. Zawodnicy z Wrocławia konstruowali swoje akcje, wykorzystując boczne rejony boiska. Szczególnie aktywna była prawa strona z Celebanem oraz Musondą. Kilka dośrodkowań w pole karne nie znalazło jednak adresata. Mocno w ataku pracował Robak, ale ciężko napastnikowi gospodarzy było przechytrzyć defensorów z Lubina i dojść do sytuacji strzeleckiej. Zagłębie szybko otrząsnęło się z przewagi Śląska, próbując przenieść ciężar gry na połowę miejscowych. W 7. minucie lubinianie mieli wyśmienitą okazję, aby otworzyć wynik. Dwójkowa akcja Pawłowskiego z Boharem, zakończyła się strzałem Słoweńca. Futbolówkę zmierzającą do bramki, obok bezradnie interweniującego na przedpolu Słowika, w ostatniej chwili wybił dobrze ustawiony Golla.

 

Mecz mógł się podobać. Był toczony w szybkim tempie, na wysokiej intensywności. Oba zespoły wykazywały dużą ochotę do gry. Akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. W 12. minucie odpowiedzieli piłkarze Lavicki. Piotr Celeban próbował strzałem z dystansu zmusić do interwencji Hładuna. Piłka po uderzeniu obrońcy z Wrocławia w bezpiecznej odległości minęła dalszy słupek bramki. Sto dwadzieścia sekund później ponownie groźnie zrobiło się w polu karnym miejscowych. Tuszyński wypatrzył wbiegającego w tempo Balicia, którego uderzenie z dwunastu metrów pewnie wybronił golkiper.

 

W 20. minucie piłkarze Śląska domagali się przyznania rzutu karnego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oraz strzale głową Celebana, futbolówka trafiła w rękę Guldana. Piotr Lasyk nie zdecydował się wskazać na wapno i nakazał grać dalej. Gospodarze byli groźni po stałych fragmentach. Znany z dobrej gry w powietrzu - Marcin Robak, uderzył głową nad poprzeczką, po centrze Mączyńskiego. W tym fragmencie spotkania lepiej prezentowali się zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska. Gospodarze zakładali wysoki pressing, czym skutecznie utrudniali rozgrywanie piłki lubinianom na własnej połowie. Przyjezdni nie pozostawali dłużni, także naciskając swoich przeciwników. Kolejne minuty nie przyniosły zbyt wielu interesujących momentów. Obie drużyny nie potrafiły realnie zagrozić bramce rywala. Dominowała twarda i zażarta walka w środkowym rejonie boiska. Brakowało precyzji w dośrodkowaniach z bocznych stref boiska do napastników. Defensorzy Śląska oraz Zagłębia bez większych problemów wygrywali zdecydowaną większość pojedynków główkowych.

 

Zagłębie Lubin próbowało przejąć inicjatywę na boisku. Goście zyskali przewagę w posiadaniu piłki, ale to nijak nie przekładało się na sytuacje bramkowe. W końcówce pierwszej połowy zaatakował jeszcze Śląsk. Dobrze między słupkami bramki przyjezdnych spisywał się Hładun. Bramkarz Zagłębia obronił strzał po ziemi z szesnastu metrów Picha, a także popisał się znakomitą paradą, po próbie głową Radeckiego. W 43. minucie golkiper Miedziowych był już jednak bezradny. Piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Robaka dośrodkował Mączyński. Po strzale napastnika Śląska, futbolówkę z najbliższej odległości do bramki skierował Radecki, wyprowadzając swój zespół na jednobramkowe prowadzenie. Chwilę później pomocnik gospodarzy ponownie znalazł się w niezłej sytuacji do zdobycia gola, ale tym razem Hładun zdołał uniemożliwić mu oddanie strzału. Do przerwy miejscowi prowadzili 1:0.

 

Druga połowa nie mogła lepiej rozpocząć się dla ekipy z Wrocławia. Po centrze z rzutu wolnego Mączyńskiego, obrońca Zagłębia wybił piłkę poza obręb pola karnego. Ta trafiła pod nogi Musondy, który dośrodkował futbolówkę wprost na głowę Robaka. Snajper gospodarzy nie zwykł marnować takich okazji i pewnym uderzeniem w prawy róg bramki po raz drugi zmusił Hładuna do kapitulacji. Kilkadziesiąt sekund później w roli głównej ponownie wystąpił Musonda. Centymetrów zabrakło Radeckiemu, aby efektownym "szczupakiem" wykończyć centrę piłkarza z Zambii. Po utracie drugiej bramki, goście z Lubina nie mając nic do stracenia, ruszyli do ataku. Czynili to jednak bardzo chaotycznie i nieporadnie, co wykorzystywali zawodnicy Lavicki, wyprowadzając szybkie kontry. Po jednej z nich, w 59. minucie Robak mógł definitywnie rozstrzygnąć losy meczu, lecz przegrał pojedynek z bramkarzem Miedziowych. Dośrodkowania Mączyńskiego ze stałych fragmentów gry wprowadzały dużo chaosu w szeregi piłkarzy Zagłębia. Po kolejnej wrzutce byłego gracza Wisły Kraków, do piłki doszedł Tarasovs, ale jego uderzenie zdołał przyblokować Guldan.

 

W 66. minucie ładną akcję przeprowadzili podopieczni van Daela, którą zakończył niecelną próbą Pawłowski. Dziesięć minut później kolejny ciekawy atak lubinian sfinalizował Sirotow. Piłkę po strzale rezerwowego Miedziowych pewnie złapał asekurujący bliższy słupek Słowik. Miejscowi odpowiedzieli niecelną próbą Radeckiego oraz uderzeniem Gąski, z którym pewnie poradził sobie Hładun. Ostatnim akcentem spotkania we Wrocławiu był nieuznany gol autorstwa Piecha. Zdaniem Piotra Lasyka, zawodnik wprowadzony raptem kilkadziesiąt sekund wcześniej na plac gry, w momencie podania z głębi pola, znajdował się na pozycji spalonej. Warto dodać, że w końcówce poniedziałkowej potyczki na trybuny został wyrzucony przez sędziego trener Zagłębia, Ben van Dael. Holenderski szkoleniowiec w ostrych słowach krytykował decyzje arbitra z Bytomia. 

 

Piłkarzom Śląska Wrocław zatem udał się rewanż za jesienną porażkę w Lubinie aż 0:4. Wrocławianie po raz drugi z rzędu wygrali u siebie w lidze. Natomiast Zagłębie Lubin po trzech kolejnych wyjazdowych triumfach, tym razem musiało przełknąć gorzką pigułkę w postaci porażki. Na koniec mała ciekawostka - to dwunasty mecz ligowy z rzędu pomiędzy tymi zespołami we Wrocławiu, w którym nie padł remis. 

 

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

 

Bramki: Radecki 42', Robak 52'

 

Śląsk: Słowik – Cholewiak, Golla, Tarasovs, Celeban – Labojko (75' Chrapek), Mączyński – Pich (78' Gąska), Radecki, Musonda - Robak (90+1' Piech)

 

Zagłębie: Hładun – Balić, Oko, Guldan, Tosik – Slisz, Jagiełło – Pawłowski, Pakulski (57' Sirotow), Bohar (74' Mares) - Tuszyński

 

Żółte kartki: Oko 39', Sirotow 69'

 

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

 

AKTUALNA TABELA LOTTO EKTRAKLASY