NBA: Bucks zdecydowanie lepsi od Heat
- Data publikacji: 30.12.2020, 12:48
Wyłapać wszystko co działo się w kolejnym dniu zmagań najlepszej, koszykarskiej ligi świata było praktycznie niemożliwym. Temu też śpieszymy ze sprawozdaniem wszystkich spotkań jakie rozegrano ubiegłej nocy w NBA.
Znakomita seria Cleveland Cavaliers dobiegła końca. Po dość niespodziewanych triumfach nad 76ers, czy Hornets tym razem to Andre Drummond i spółka padli ofiarą mniej faworyzowanego zespołu. New York Knicks od pierwszej kwarty objęli prowadzenie i już do końca nie oddali go gospodarzom. Solidne triple-double wykręcił Julius Randle (28 punktów, 12 zbiórek, 11 asyst), będąc liderem swojego składu w meczu, który zapewnił im drugie zwycięstwo w tym sezonie. Póki co nowojorczycy spisują się zaskakująco solidnie. Przed startem sezonu na palcach jednej ręki można było policzyć osoby wierzące w ich realne szanse. Oczywiście zbyt wcześnie jest, by spekulować o potencjalnym wyjściu do play-offs, ale Knicks są na razie na dobrej drodze.
W hicie konferencji wschodniej istna deklasacja. Milwaukee Bucks po prostu zniszczyli wicemistrzów ligi z Miami, bijąc przy tym rekord celnych rzutów za trzy - 29! O dziwo, niewielki wkład w wygraną miał Antentokounmpo, ale można śmiało powiedzieć, że na sukces zapracował cały zespół, bo wśród graczy przyjezdnych każdy czymś się wyróżnił. Kolejny dowód na to, że Kozły czują się najlepiej w części zasadniczej, gdzie praktycznie nie ma na nich mocnych od kilku sezonów; dla Heat to wielki kubeł zimnej wody. W obliczu urazu kostki Jimmy'ego Butlera i rozczarowująco słabej dyspozycji Gorana Dragicia zbierają się nad nimi czarne chmury. O powtórkę sukcesu z ubiegłego sezonu może być bardzo trudno.
Na bardzo ciekawe spotkanie zapowiadał się pojedynek Phoenix Suns z New Orleans Pelicans. Obie drużyny bardzo przyciągają oko, mając niewątpliwie ogromny potencjał i ambicje na obecny sezon. Wyrównana okazała się jednak jedynie pierwsza kwarta, a później zdarzały się momenty, kiedy Słońca prowadziły nawet 40 oczkami! Pelikany o honor powalczyły ledwie w ostatnich dwunastu minutach starcia, lekko zmniejszając ogrom strat. Phoenix zdominowało rywala przede wszystkim w walce podkoszowej - Ayton, Booker i Bridges zebrali w sumie aż 25 piłek, zwłaszcza te w ataku okazały się wyjątkowo kluczowymi. Cały mecz pokazał tylko jak ogromny progres może w tym roku osiągnąć zespół z Phoenix. Kto wie, może to właśnie w tym roku po ponad dekadzie przerwy uda im się wbić do czołowej ósemki sezonu zasadniczego na Zachodzie.
Wyniki wszystkich spotkań:
Cleveland Cavaliers - New York Knicks 86:95 (15:29, 31:24, 18:18, 22:24)
Philadelphia 76ers - Toronto Raptors 100:93 (17:28, 31:28, 28:20, 24:17)
Detroit Pistons - Golden State Warriors 106:116 (29:24, 22:24, 25:29, 30:39)
Indiana Pacers - Boston Celtics 111:116 (26:31, 31:27, 37:25, 17:33)
Washington Wizards - Chicago Bulls 107:115 (26:31, 20:21, 27:31, 24:32)
Miami Heat - Milwaukee Bucks 97:144 (26:46, 25:37, 24:32, 22:29)
Oklahoma City Thunder - Orlando Magic 107:118 (27:34, 29:26, 29:27, 22:31)
Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 124:101 (33:29, 37:21, 35:26, 19:25)
Phoenix Suns - New Orleans Pelicans 111:86 (31:29, 35:15, 14:17, 11:25)
Sacramento Kings - Denver Nuggets 125:115(32:34, 42:28, 22:38, 29:15)