Skoki narciarskie – FC: brzydsza twarz polskich skoków
PZN

Skoki narciarskie – FC: brzydsza twarz polskich skoków

  • Dodał: Szymon Frąckiewicz
  • Data publikacji: 10.01.2021, 14:35

Podczas gdy najlepsi polscy skoczkowie urządzają sobie z Pucharu Świata mistrzostwa kraju, FIS Cup w Zakopanem pokazał, że na zapleczu nie jest tak kolorowo. Z dwudziestu zgłoszonych do rywalizacji na Wielkiej Krokwi zawodników punktowało ledwie pięciu. Tylko dwóch z nich dwukrotnie. Tylko jeden zajął w obydwu konkursach miejsce w czołówce.

 

Cykl FIS Cup to niejako trzecia liga zawodów w skokach narciarskich. Przede wszystkim stanowi on furtkę do seniorskiej rywalizacji dla zawodników wchodzących w dorosłość. Niektórzy starsi skoczkowie biorą czasem udział w tych zawodach w ramach poszukiwania formy. Niemniej, wyniki FIS Cupu często mogą stanowić pewien punkt odniesienia odnośnie tego, jaki będzie stan skoków w danym kraju w niedalekiej przyszłości.

 

Niestety konkursy, które odbyły się w ten weekend w Zakopanem nie napawają optymizmem. Do zawodów zgłoszono dwudziestu Biało-Czerwonych. Niestety z tego grona tylko pięciu zdołało zapisać na swoim koncie punkty. Ponadto jedynie Tomasz Pilch znalazł się w obydwu tych konkursach w czołówce.

 

W sobotniej rywalizacji triumfował Austriak Elias Medwed przed swoim rodakiem Stefanem Huberem i Słoweńcem Jernejem Presecnikiem. To jednak Medwed i Huber zdeklasowali resztę stawki, wyprzedzając Presecnika o 20 punktów. Rywalizacja na dalszych pozycjach była bardziej wyrównana. Piąty w konkursie Tomasz Pilch stracił do podium niespełna cztery punkty. Był on też jednym z trzech Polaków, którzy wystąpili w drugiej serii. Punkty zdobyli oprócz niego Karol Niemczyk, który był 17. oraz Adam Niżnik, który zakończył rywalizację na 29. miejscu.

 

Niedzielne zawody znów zdominowali Austriacy, których w czołowej piątce było czterech. Ponownie wygrał Elias Medwed, a za nim tym razem uplasował się Urlich Wohlgennant. Jednakże tym razem niewiele stracił do nich znów stojący na najniższym stopniu podium Jernej Presecnik. Siódmy tym razem był Tomasz Pilch, co może nie jest złym wynikiem, jednak można czuć niedosyt, że ani razu Polak nie stanął na podium. Tym razem w czołowej dziesiątce, konkretnie na jej końcu, zmieścił się jeszcze Stefan Hula. Warto jednak pamiętać, że on jest już raczej weteranem polskich skoków. W trzeciej dziesiątce znalazło się tym razem dwóch Biało-Czerwonych. Na 22. pozycji rywalizację zakończył Arkadiusz Jojko, a dwa miejsca niżej uplasował się Adam Niżnik. Kolejne Zawody FIS Cupu również odbędą się w Polsce. Skoczkowie mają się 19 stycznia zmierzyć na skoczni w Szczyrku.

Szymon Frąckiewicz

Miłośnik sportu i muzyki alternatywnej. Pasjonat geografii.