IS groziło śmiercią obsadzie „Mosulu"
Netflix/YouTube

IS groziło śmiercią obsadzie „Mosulu"

  • Data publikacji: 14.01.2021, 13:48

Film „Mosul” możemy oglądać na Netflixie od listopada zeszłego roku. Szybko zdobył uznanie i popularność w Europie oraz na Bliskim Wschodzie. Okazuje się jednak, że pewna grupa osób miała nieco mniej pozytywne nastawienie do tej produkcji.


Akcja filmu bazuje na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w mieście Mosul. Iracka jednostka policji, pragnąc odwetu za śmierć swoich bliskich, postanowiła zorganizować specjalną grupę, skupiającą się na walce z członkami IS. Za produkcję odpowiedzialni byli bracia Russo („Avengers: Wojna bez granic", „Avengers: Koniec gry") a film wyreżyserował Matthew Michael Carnahan („World War Z", „Królestwo"). Okazuje się, że pomysł na historię miał swoich zagorzałych przeciwników niemal od samego początku.

 

W rozmowie dla Deadline Suhail Dabbah, grający jedną z ról, mówi, że kiedy podzielił się wiadomością o udziale w filmie w social mediach, zaczął otrzymywać bardzo niepokojące wiadomości od… Państwa Islamskiego.

 

Dabbah wyznaje: „Mówili, że teraz mnie znają, że muszę na siebie uważać. Każdego dnia miałem dotykać swojej głowy i sprawdzać czy nadal znajduje się na swoim miejscu. Mówili: wiemy, gdzie mieszkasz, wiemy, jak cię znaleźć”.

 

Wiadomości od IS otrzymywali również jego członkowie rodziny, ale też współpracownicy. Adam Besa, grający jednego z policjantów, musiał zmierzyć się z groźbami kierowanymi w aplikacji WhatsUp, a ponadto hakerzy wyczyścili zawartość jego konta na Instagramie. Producenci i reżyser przyznają, że Netflix oraz prywatnie zatrudniona ochrona stanęli na wysokości zadania, zapewniając wszystkim bezpieczeństwo na planie.

 

Wszystkie groźby kierowane pod adresem obsady zostały potraktowane bardzo poważnie. Dbano o to, by nie było żadnych przecieków: nazwa filmu pozostawała ukryta pod pseudonimem „Piknik", a nawiązania do IS zostały usunięte ze scenariuszy, gdy rozdzielano je między sobą. Skupiano się również na tym, by podczas kręcenia filmu treść fabuły pozostawała nieznana dla postronnych osób.

 

Jak przyznaje Anthony Russo: „Byliśmy narażeni na niebezpieczeństwo więc musieliśmy zachowywać się odpowiedzialnie, ale wszyscy czuliśmy, że [film] był wart ryzyka”.

 

 

 

 
źródło: Deadline, IndieWire