Premier League: Manchester czerwony po derbach!

Premier League: Manchester czerwony po derbach!

  • Dodał: Kacper Lewandowski
  • Data publikacji: 07.03.2021, 19:28

W ramach 27. kolejki Premier League na Etihad Stadium odbyło się spotkanie derbowe Manchesteru. Pikanterii dodawał fakt, że były to zmagania zespołów z dwóch najwyższych lokat tabeli. W bardzo emocjonującym meczu lepsze okazały się Czerwone Diabły. Po ostnim gwizdku na tablicy widniał wynik 0:2.

 

Mecz rozpoczął się od wielkich emocji. Już w pierwszej minucie Gabriel Jesus we własnym polu karnym sfaulował Anthony'ego Martiala czym sprokurował jedenastkę. Na wapnie piłkę ustawił Bruno Fernandes i mimo, że Ederson Moraes wyczuł strzał Portugalczyka piłka znalazła się w siatce. W takiej sytuacji The Citizens nie byli już dawno - od samego początku musieli gonić wynik. Jak mówi znane piłkarskie porzekadło szybko zdobyta bramka ustawiła ten mecz. Wszystkie założenia taktyczne musiały zostać zweryfikowane przez co byliśmy świadkami bardzo wyrównanego spotkania, gdzie dominowała gra w środku pola. Po dwudziestu minutach gospodarze otrząsnęli się z początkowego szoku i zaczęli prezentować swój flagowy futbol. Za każdą próbą strzału Obywatele trafiali w dobrze zorganizowaną formację defensywną United. Świetną akcję ofensywną piłkarze z Etihad rozegrali w 38. minucie jednak Ilkay Gundogan źle się złożył do strzału, który nie stanowił żadnego wyzwania dla Deana Hendersona. Do końca pierwszej połowy gra Manchesteru United przypominała styl Atletico Madryt Diego Simeone. Zdobycie bramki zdawało się zadowalać Czarwone Diabły, gdyż od drugiej minuty grali niemalże ustawieniem 1-9-1 z Martialem lub Marcusem Rashfordem ustawionymi bliżej środka żeby ruszyć do ewentualnej kontry. Taktyka ta zdała egzamin, gdyż do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 0:1.

 

Po wznowieniu wróciła bardziej wyrównana gra. Piłkarze Ole Gunnara Solskjaera zaczęli znów stosować pressing na zawodników gospodarzy. Mimo tego już w 48. minucie to City miało świetną okazję na zdobycie gola. Gabriel Jesus wziął Viktora Lindelofa na plecy i wycofał futbolówke do Rodriego, który strzałem z granicy pola karnego trafił idealnie w spojenie bramki Hendersona. Piłkarze Manchesteru United chwilę później potwierdzili kolejne znane piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane okazje się mszczą. Po natarciu Manchesteru City piłkę przejął Luke Shaw, który przebiegł całą długość boiska kiwając po drodze Kevina De Bruyne. Po wbiegnięciu w pole karne zagrał piłkę do Rashforda, który skupił na sobie całą uwagę obrony, więc odegrał zwrotnie. Piłkę ponownie zgarnął angielski defensor, który mając już czystą pozycję oddał mocny strzał po ziemi przy dalszym słupku. Źle ustawiony Ederson nie miał już najmniejszych szans na reakcję. Po okresie bardzo wyrównanej gry znów bliżej bramki znalazł się Manchester United. Po dobrej kontrze sfaulowany został Scott McTominay, ale piłka trafiła pod nogę Martiala, który w sytuacji sam na sam uderzył prosto w brazylijskiego golkipera. W 75. minucie fenomenalną akcję wypracowali Kevin De Bruyne z Philem Fodenem, jednak młody Anglik nie dokręcił wystarczająco piłki, która minęła słupek bramki United. Do końca meczu nie brakowało emocji. Oba zespoły miały swoje szanse, czegoś jednak brakowało by przypieczętować akcje strzałem. Po ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 0:2.

 

W niedzielnym spotkaniu można było odnieść wrażenie, że Pep Guardiola znów przekombinował z taktyką. O ile szybka utrata bramki wpłynęła na początek spotkania, o tyle Manchester City jest zespołem, który samą klasą swoich piłkarzy jest w stanie odwrócić losy spotkania. Przy takiej przewadze, jaką mieli The Citizens przez długie fragmenty spotkania powinni byli trafić do siatki chociaż jeden raz. Pomimo rozgrywania efektownych akcji zdaje się, że przygotowane akcje ofensywne na ten mecz były po prostu przekombinowane. Z drugiej strony Ole Gunnar Solskjaer udowodnił, że ma patent na drużynę z niebieskiej części Manchesteru, szczególnie w meczach na stadionie rywali.

 

Manchester City – Manchester United 0:2
Bramki:
2' Fernandes (k.), 50'Shaw
Liverpool:
Ederson – Cancelo (65' Walker), Stones, Dias, Zinchenko – De Bruyne, Rodri, Gundogan – Mahrez, Jesus (70' Foden), Sterling
Manchester Utd: Henderson – Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw – Fred, McTominay – James, Fernandes (90+3' Williams), Rashford (73' Greenwood) - Martial (87' Matić)
Żółte kartki: 33' Maguire, 58' Shaw, 61' Henderson
Sędziował: Anthony Taylor

Kacper Lewandowski – Poinformowani.pl

Kacper Lewandowski

Aplikant Radcowski, prywatnie ogromny kibic Premier League, śledzę też ligę włoską, portugalską i polską.