Matchroom Boxing: McCaskill znów lepsza od Braekhus - tym razem bez wątpliwości

Matchroom Boxing: McCaskill znów lepsza od Braekhus - tym razem bez wątpliwości

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 14.03.2021, 05:34

Jessica McCaskill (10-2, 3 KO) zaskakująco łatwo wypunktowała Cecilię Braekhus (36-2, 9 KO) i obroniła pasy WBC, WBA, WBO, IBF i IBO w wadze półśredniej. "Caskilla" pokonała "First Lady" po raz drugi, tym razem dużo pewniej i bardziej zdecydowanie. Podczas gali w Teksasie, gdzie głównym wydarzeniem będzie wielki rewanż Juana Francisco Estrady z Romanem Gonzalezem, swoje pojedynki wygrali także Hiroto Kyoguchi, Austin Williams i Souleymane Cissokho. 

 

Znacznie lepiej w walkę weszła McCaskill. W pierwszych trzech odsłonach bez problemu łapała Norweżkę na bezpośrednie prawe zamachowe, które robiły na byłej mistrzyni wrażenie. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Braekhus może zostać znokautowana. Nic takiego jednak się nie stało - agresywnej Amerykance brakowało bowiem takich podstaw technicznych, żeby odkleić się na chwilę od rywalki i ponownie zaatakować. Ale już taki urok "Caskilli", która nie potrafi zrobić kroku do tyłu. Obrończyni tytułu narzuciła sobie olbrzymie tempo, co zaowocowało wygraniem kilku premierowych odsłon. Potem było jednak nieco trudniej. 

 

Ale też bez przesady. Braekhus nie miała argumentów siłowych, żeby przełamać rywalkę, a małą aktywnością i nikłą pracą w ataku nie dawała sobie szans na zwycięstwo. Końcowa faza pojedynku wyglądała dość specyficznie, kiedy to mistrzyni nie potrafiła złożyć poprawnej technicznie akcji, a była "królowa' kobiecego boksu nie umiała tego wykorzystać. Wydawało się, że końcowy gong ucieszył obie panie. Tym razem wątpliwości być nie mogło - McCaskill wygrała w stosunku 100:89, 99:90, 98:91, w niezłym stylu obroniła pasy mistrzowskie i udowodniła, że obecnie jest lepszą pięściarką niż Cecilia Braekhus. 

 

Wcześniej, bardzo interesującą walkę zaprezentowali Hiroto Kyoguchi (15-0, 10 KO) i Axel Aragon Vega (14-4-1, 8 KO), po której jednak pozostał olbrzymi niedosyt. Wszystko z powodu kontuzji ręki, której nabawił się Vega w połowie 5. rundy i musiał poddać pojedynek. A na tle bardziej doświadczonego i znakomicie wyszkolonego Japończyka prezentował się bardzo dobrze. Odważnie bił na dół i atakował ciosami podbródkowymi, co ewidentnie zaskakiwało obrońcę tytułu WBA w wadze junior muszej. Kyoguchi długo nie mógł znaleźć na te ataki odpowiedzi i, ostatecznie, wcale poznać jej nie musiał. A szkoda, albowiem debiut tego świetnego pięściarza na arenie międzynarodowej na pewno nie wypadł tak efektownie, jakby sobie tego życzył. 

 

Gala w Dallas rozpoczęła się od dwóch świetnych walk. Najpierw ringową wojnę na bardzo wysokim poziomie pokazali niepokonani Raymond Ford (8-0-1, 4 KO) i Aaron Perez (10-0-1, 8 KO). Obaj mieli swoje dobre i słabsze momenty, dlatego też wynik remisowy zaproponowany przez sędziów punktowych można uznać za sprawiedliwy (74:78, 77:75, 76:76). Trudny test zdał też Austin Williams (8-0, 6 KO), który poradził sobie z niewygodnym i doświadczonym Denisem Douglinem (22-8, 14 KO). Popularny "Ammo" utwierdził się również w przekonaniu, iż potrafi utrzymać cios rywala, albowiem w 5. rundzie spokojnie przyjął potężny, prawy sierpowy. Ostatecznie, wygrał spokojnie na punkty (79:73, 79:73, 77:75) i może przygotowywać się do kolejnych starć. 

 

Jednostronny okazał się "float fight" zaproponowany przez grupę Matchroom Boxing i Eddiego Hearna. Utalentowany Francuz senegalskiego pochodzenia, Souleymane Cissokho (12-0, 8 KO) z łatwością rozprawił się z dużo słabszym Meksykaninem Danielem Echeverrią (21-11, 18 KO), zaliczając udany powrót do ringu po niemal dwuletniej przerwie. Echeverria zaimponował jednak twardością i ambicją, albowiem dotrwał aż do szóstej odsłony, będąc wcześniej bezlitośnie obijanym.