Australia: niecenzuralne nagrania z siedziby parlamentu wywołały skandal
- Data publikacji: 23.03.2021, 08:27
Do mediów wyciekły nagrania przedstawiające członków konserwatywnej partii rządzącej dopuszczających się aktów seksualnych w siedzibie parlamentu, w tym jednego mężczyznę masturbującego się nad biurkiem posła. Premier Australii i jednocześnie lider zamieszanej w skandal partii, Scott Morrison, ogłosił, że zostały już poczynione odpowiednie działania względem osób z nagrania.
Wspomniane nagrania, zanim zostały przekazane do mediów, były rzekomo udostępnione na czacie grupowym członków rządu koalicyjnego. Anonimowy informator powiedział mediom, że pracownicy rządu i posłowie często korzystali z sali modlitewnej w siedzibie parlamentu w celu uprawiania seksu i twierdził, że prostytutki zostały wprowadzone do budynku dla przyjemności posłów koalicji. Powiedział również, że grupa pracowników rutynowo wymieniała się swoimi zdjęciami i otrzymał ich tak wiele, że uodpornił się na nie.
Scott Morrison, kilka godzin po udostępnieniu nagrań ogłosił, że jeden z członków zamieszanych w skandal został już zwolniony. Obiecał również podjęcie dalszych działań.
- Działania tych osób pokazują oszałamiający brak szacunku dla ludzi pracujących w parlamencie i dla ideałów, które parlament ma reprezentować - powiedział Morrison w oświadczeniu. Sam incydent premier określił jako obrzydliwy i całkowicie niedopuszczalny.
To już kolejne w przeciągu ostatnich tygodni zarzuty kierowane w stronę Liberalnej Partii Australii, z którymi musi zmierzyć się jej lider. Na początku miesiąca Christian Porter, członek partii, został oskarżony o gwałt na 16-letniej dziewczynie w 1988 roku, czemu stanowczo zaprzeczył. Z kolei miesiąc temu, była członkini rządu, Brittany Higgins, oskarżyła publicznie kolegę z parlamentu o gwałt, który miał mieć miejsce w 2019 roku. Oskarżenia te doprowadziły do licznych protestów na terenie całej Australii, w których udział wzięły tysiące kobiet demonstrujących przeciwko przemocy seksualnej.