
Mazowieckie: protest przeciwko grzebowisku ptaków
- Dodał: Karolina Koźlak
- Data publikacji: 23.04.2021, 09:20
Przedstawiciele służby weterynaryjnej, z uwagi na stale powiększającą się liczbę ognisk ptasiej grypy, postanowili zorganizować na północnym Mazowszu grzebowisko dla zagazowanych zwierząt, co wywołało protesty okolicznych mieszkańców i samorządowców.
- Mamy bardzo dużo zabitego ptactwa, które zalega na fermach. Potrzebne jest nam pilnie grzebowisko. Jest ono absolutnie konieczne. Martwe ptaki, w niektórych fermach zalegają już w kurnikach około tygodnia - powiedział mazowiecki lekarz weterynarii, Paweł Jakubczak.
W zagłębiu drobiarskim, w powiatach żuromińskim i mławskim, które skupia ponad 600 dużych stad drobiu, codziennie wykrywane są nowe ogniska ptasiej grypy. Wojewódzki lekarz weterynarii podkreślił, że na terenie powiatu żuromińskiego odnotowano 45, a na terenie powiatu mławskiego 20 pierwotnych ognik grypy ptaków, przy czym są jeszcze dodatkowe ogniska z gospodarstw kontaktowych. Rozprzestrzenianie wirusa spowodowało konieczność wprowadzenia nowych restrykcji, takich jak zamknięcie ruchu drogowego. Wystąpiły również problemy związane z zagazowywaniem zwierząt i ich utylizacją. Władze mają zamiar zorganizować grzebowisko na wyznaczonej działce po starej żwirowni, na terenie gminy Lipowiec Kościelny.
Okoliczni mieszkańcy w trakcie protestu zasypali piachem wjazd na działkę oraz postawili tablice z napisami Przecz z padliną i Nie ma naszej zgody. W trakcie spotkania z wojewódzkim lekarzem weterynarii mieszkańcy wyrazili obawy o zdrowie swoje i zwierząt gospodarskich. Zapewniono, że lokalizacja grzebowiska nie będzie forsowana nie siłę przy oporach społecznych.
- Poszukujemy innych, alternatywnych lokalizacji, ale to jest rola przede wszystkim samorządów, żeby wskazały miejsce posadowienia grzebowiska - stwierdził mazowiecki lekarz weterynarii.
- Przecież to jest bomba ekologiczna. Przewożenie takiego towaru w takim stanie z jednego miejsca w drugie stwarza zagrożenie, a później składowanie to kolejne niebezpieczeństwo. 570 metrów jest od najbliższych zabudowań. Przecież tam mieszkają ludzie - powiedział wójt gminy Kluczbork, Jacek Grzybicki.
Źródła: Agropolska, Gazeta Lokalna

Karolina Koźlak
Studentka kryminalistyki i nauk sądowych, inżynier zootechniki, copywriter i pasjonatka tanatologii.