![Michael Bay powraca, lecz zapomniał o kamerzyście - "Ambulans" [RECENZJA]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.20.1540.761/media/2022/03/39042/ambulans.png)
Michael Bay powraca, lecz zapomniał o kamerzyście - "Ambulans" [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 18.03.2022, 22:31
Przez ostatnie cztery lata nie mieliśmy okazji oglądać dzieł Michaela Bay'a na dużym ekranie, ale na szczęście ów reżyser powraca. A mówię na szczęście, gdyż swoim filmem dostarczył mi on mnóstwo materiału, które mogę wyśmiać w tej oto recenzji.
Ambulans opowiada historię dwóch braci - Willa i Danny'ego. Po latach rozłąki będą zmuszeni się zjednoczyć, gdyż pierwszy z nich potrzebuje pieniędzy na leczenie swojej żony, natomiast ten drugi akurat organizuje napad na bank, mogący owe środki zapewnić. Niestety, jak wielu może się domyślić, wszystko pójdzie niezgodnie z planem, a nasi bohaterowie zostaną zmuszeni do improwizacji.
Przede wszystkim muszę powiedzieć, że nie wiem dlaczego ten film nie trafił na streaming, a znalazł się na wielkim ekranie. Od samego początku, mamy bowiem wrażenie obserwowania czegoś, co już widzieliśmy tysiące razy, a do napisów końcowych się to nie zmienia. Ktoś powie, że WYBUCHY były, inny, że obsada kosztowała, a ja powiem, iż dostaliśmy to wszystko w ramach 6 Underground i jakoś nikt nie cierpiał. Dlaczego więc tutaj postanowiono inaczej? Nie mam bladego pojęcia.
Jednak samo to, że dostaliśmy coś powtarzalnego, jeszcze nie jest takie złe. Przecież nie ma nic złego w chęci stworzenia przyjemnego filmu akcji, dla ludzi, którzy po prostu chcą się odprężyć przy zwykłej, niezobowiązującej rozrywce. Tyle, że tutaj istnienie akcji możemy wywnioskować tylko na podstawie tego, że ktoś wstawił dźwięk. Kamera trzęsie się, jakby nagrywał to narkoman na odwyku i praktycznie nic nie jest tutaj czytelne. Pierwszy raz od dawna zastanawiałem się, kto właściwie oberwał, czyj samochód został zniszczony i kto za to zapłaci (no dobra, to ostatnie jeszcze wybaczę). Natomiast to, jak fruwa tutaj kamera, to idealna definicja tytułu filmu Michał lat 13 dostał drona i robi swój pierwszy materiał z powietrza.
Przy tym dawno nie widziałem tak fatalnego montażu. Jestem pewien, że mając 12 lat robiłem lepsze sklejki zdjęć w Media Makerze, niż to co tutaj otrzymaliśmy. To porażka na całej linii, żeby zrobić coś tak absolutnie złego i nie rozumiem, jak mogło się to stać w tak dużej produkcji, która powinna mieć adekwatny budżet. Panie Michaelu, następnym razem skasuj Pan dwa samochodziki mniej i zainwestuj w montażystę, bo wyzyskiwać przedszkolaków to po prostu wstyd...
Pewnie wielu nurtuje kwestia scenariusza, więc od razu odpowiadam - jest tak głupi, jak można sobie to wyobrazić. Już podczas seansu wielokrotnie zastanawiałem się, czy aby na pewno dobrze rozumiem to co widzę (poziom niedorzeczności osiągał już granice), a po wyjściu z kina, myśli nadeszło jeszcze więcej (wówczas ową granicę przebił). Szczególnie zabawna wydaje się postać Pani Pielęgniarki, zmieniająca stronę niczym chorągiewka i nigdy ostatecznie nie wiemy w którą stronę wiatr zawieje, aby ona ową stronę przejęła.
To wszystko w miarę ratują żarty, które jakimś cudem mnie tutaj bawiły. Nadal otrzymujemy humor rodem z rozmówek gimnazjalistów na discordzie, ale tym razem atmosfera była tak gęsta i sztucznie napompowana, że te sytuacyjne żarciki mnie bawiły. Ostrzegam, iż są one straszliwie niedorzeczne, ale tutaj przynajmniej jest to zamierzone, a przez to wypada z jakąś klasą.
I ja bym to wszystko jeszcze jakoś wybaczył, gdyby ten film nie trwał 10 lat (podobno było to lekko ponad dwie godzinki, ale śmiem wątpić). Główny pościg trwa i trwa i trwa, a ja de facto cały czas się zastanawiałem, czy mogę już dostać swoje napisy końcowe i iść do domu. Ja wiem, że sceny w tytułowym Ambulansie były tańsze w nagrywaniu, ale naprawdę nie trzeba było ich aż tyle. Taki czas trwania jest jeszcze wynikiem masy wątków, które ani nie są ciekawe, ani nie dodają niczego do fabuły, no ale istnieją, bo to wielka epopeja jest. Wolałbym jednak dostać coś krótszego, gdyż w ten sposób to nawet dla żartu, ciężko to oglądać.
Warto jeszcze powiedzieć co nieco o obsadzie, która z daleka potrafi zrobić wrażenie. Jake Gyllenhaal oczywiście lśni i błyszczy w każdej scenie, dzięki czemu ktoś może mieć wrażenie naprawdę dobrego filmu. Yahya Abdul-Mateen II ma zbyt monotonną rolę, przez co wypada niezwykle przeciętnie, natomiast Eiza González to klasyczna piękna kobieta, która musi pojawić się w filmie Bay'a (choć, o dziwo, nie dopatrzyłem się żadnej sceny, gdzie była seksualizowana). Mimo wszystko, scenariusz nie daje im wiele do grania, a jedyne Jake wyłania się w tym wszystkim, dzięki swojej charyzmie.
Ambulans to po prostu film zły. Ma mnóstwo problemów, takich jak wspomniana praca kamery czy montaż, a na przebrzmiałym i fatalnym scenariuszu kończąc. Dałoby się to jeszcze jakoś znieść, gdyby zostało to bardziej zwięźle opowiedziane, natomiast długość seansu zwyczajnie mnie przytłoczyła. Na pewno nie polecam tego jako widowiska w kinie, natomiast gdy wleci już na jakiś streaming, to można go sprawdzić wraz z kolegami przy piwie, ale to jedyne zastosowanie, jakie dla niego widzę.

Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl