Fascynujące obrazki Bliskiego Wschodu - recenzja "Arabskiej Zdrajczyni"

Fascynujące obrazki Bliskiego Wschodu - recenzja "Arabskiej Zdrajczyni"

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 23.05.2022, 23:40

Orientalna saga Tanyi Valko doczekała się kolejnej, piętnastej już odsłony. Arabska zdrajczyni to potężna, wielowątkowa i wielobarwna opowieść o świecie, którego nie znamy, ale którego na ogól się boimy. Warto po nią sięgnąć, bo o Bliskim Wschodzie pisze kobieta, która spędziła tam połowę życia. Jest więc w swej opowieści wiarygodna, choć niekiedy trudno w to, o czym pisze, uwierzyć.

 

Kiedy Natalia Gałecka z wydawnictwa Prószyński i S-ka jakiś czas temu zaproponowała mi, bym wyszedł ze strefy czytelniczego komfortu i zapoznał się z Arabską zdrajczynią, zgodziłem się bez wahania, bo pierwsze ufam tej kobiecie (Natalii Gałeckiej) w kwestiach czytelniczych bez reszty, bo nie zaproponowała mi do czytania dotąd niczego, czego nie przeczytałbym z przyjemnością, po drugie czasami lubię sięgnąć po literaturę bardziej kobiecą, czego dowody znaleźć możecie wśród recenzji zamieszczanych przeze mnie na tutejszych łamach. No i tym razem też się nie zawiodłem, ba, napisałem mojej literackiej przewodniczce, że wpadłem jak śliwka w kompot, w zamian otrzymawszy dwie nieco starsze części cyklu Tanyi Valko, które z ochotą przeczytam. Jak tylko nieco czasu znajdę.

 

Czytałem niedawno, że od kilku lat panuje tendencja, aby wydawać książki coraz krótsze, że bestsellerami stają się powieści nie przekraczające 400 stron, choć dekadę temu standardem była objętość o 50 stron większa, szczególnie wśród tych najchętniej kupowanych. Coś w tym jest, ostatnio książki przychodzą do mnie coraz chudsze, szczególnie tych autorów, którzy dopiero zaczynają swoją pisarską przygodę, albo starają się zdobyć nowe rynki. Jedynie autorzy o uznanych nazwiskach decydują się wychodzić z tego kanonu i raczą nas dziełami zgodnymi z zasadami 500+. Tanya Valko od początku arabskiej sagi nie ogranicza się objętościowo, pisze powieści monumentalne, mające po 700 i więcej stron. Odważnie? Może, ale jakoś nie zdołałem się znudzić czy zmęczyć historią stworzoną przez tę tak arabską Polkę.

 

Arabska zdrajczyni to już -nasta część orientalnej sagi, która opowiada losy kilkunastu rodów, żyjących współcześnie na Bliskim Wschodzie. Jednak bez obaw, każda książka to osobna historia, można ją czytać w oderwaniu od pozostałych tomów (tak było w moim przypadku). Poza tym na końcu mamy hasłowe biogramy wszystkich głównych postaci dramatu - ich pochodzenie, powiązania i dotychczasowe dokonania. Na początku trzeba kilka razy te kilkaset stron przerzucić, ale dość szybko można się nauczyć kto z kim, kiedy, gdzie, jak i dlaczego. Bez tej wiedzy lektura Arabskiej zdrajczyni może być dość trudna. Ponadto po zasadniczej części książki jest ważny i ciekawy dodatek, dzięki któremu poznamy kulturowe, geograficzne, historyczne i polityczne tło opisywanych wydarzeń. To taki mały przewodnik po współczesnej Arabii Saudyjskiej, Jemenie i Strefie Gazy. Tę część też warto przeczytać, choć można ją pozostawić na sam koniec. Uzupełnia książkę słowniczek wschodnich nazw, zwrotów i słów, jakkolwiek są one objaśniane i w przypisach do zasadniczego tekstu.

 

W moim odczuciu historia, a w zasadzie kilka przeplatających się historii, opisanych w Arabskiej zdrajczyni nie są najważniejsze. Owszem wciągają, chcemy poznać kolejne losy bohaterów, ale są one tak naprawdę tłem dla mozaiki obrazów Bliskiego Wschodu. Mozaiki bardzo wielobarwnej i wielowarstwowej. Z jednej strony mamy bogactwo nowoczesnej Arabii Saudyjskiej, z drugiej ubóstwo, brud i szarość tej bardziej konserwatywnej części arabskiego społeczeństwa. Z jednej strony feeria barw i smaków życia tych, którym się poszczęściło, z drugiej rytualne morderstwa, narkomania, pijaństwo i inne patologie w świecie tych, którym przyszło żyć na marginesie wielkiego świata. Widzimy zniszczony wieloletnią wojną domową, ale piękny Jemen, po chwili przenosimy się na pogranicze Izraela i Strefy Gazy, gdzie wszyscy żyją w nieustannym strachu o bezpieczeństwo, a próby nawiązania porozumienie spełzają na niczym. Wszystko w otoczeniu odchodzącej, ale wciąż kąsającej pandemii, która dołożyła się do niszczenia tego niezwykłego zakątka świata. Wszystko to maluje Valko bardzo intensywnymi barwami, grubą, wyraźną kreską, która bez trudu pozwala zamknąć oczy i przenieść się w ten pełen wszelakich doznań zmysłowych świat. Świat, który pociąga, choć wzbudza lęk, zwłaszcza kiedy się czyta, jak ciężko jest tam żyć obcym. Pewnie chciałbym tam pojechać, zobaczyć, posmakować, ale zostać dłużej? Pracować, nawet za gigantyczne wynagrodzenie? Nie, chyba nie.

 

To oczywiście książka napisana przez kobietę o kobietach i dla kobiet. Niemniej postaci męskie są tu bardzo ważne, momentami kluczowe. Jakkolwiek panie u Valko prezentują się jako osoby o bardzo mocnych charakterach i twardym, ugruntowanym światopoglądzie, świetnie sobie radzą w tym świecie, który teoretycznie zdominowany jest przez mężczyzn, to jednak bez przedstawicieli płci męskiej nie potrafią sobie w większości poradzić. Głównie w sytuacjach kryzysowych musi pojawić się facet, który zrobi porządek. Niby te kobiety są wyzwolone, ale jednak tak nie do końca. Rodzina, dzieci, domowe ognisko w gruncie rzeczy są dla nich najważniejsze, wszystko co je spotyka, spowodowane jest poszukiwaniem najlepszego miejsca i najprzyjaźniejszej czasoprzestrzeni dla budowania zwykłego, normalnego życia. Wciąż im to się nie udaje, wciąż muszą uciekać i szukać na nowo, stają przed dramatycznymi wyborami, które decydują nierzadko o życiu albo śmierci. Są w gruncie rzeczy bardzo kobiece, choć pewnie obruszyłyby się na takie stwierdzenie. Jest ta książka też momentami dość mocna, miejscami nawet brutalna i krwawa. Z opisów wnoszę, że niektóre poprzednie części były nawet bardziej thrillerami, niźli powieściami obyczajowymi, czy nawet romansami, jak sagę Valko starają się zaszufladkować niektórzy.

 

Dałbym Arabskiej zdrajczyni wyższą łączną ocenę, ale znacząco obniża ją warstwa językowa. Nie wiem czy jest to wynik wieloletniego pobytu autorki poza granicami Polski, czy może jednak po prostu słabego warsztatu pisarskiego, ale momentami, zwłaszcza w dialogach, aż bolą zęby. Niektóre sformułowania, określenia postaci są żenujące, nieakceptowalne w książce, która przeszła korektę i redakcję. Nadużywanie kolokwializmów, zdrobnień, zwrotów z języka potocznego to główne grzechy stylistyczne Valko. O ile swobodne podejście do sposobu narracji (raz czas teraźniejszy, raz przeszły), dość umiarkowane przywiązanie do logiki i chronologii zdarzeń można zrzucić na koncepcję powieści, to błędów językowych, stylistycznych, nawet (nielicznych na szczęście) gramatycznych w licentia poetica pomieścić nijak nie można. To z całą pewnością wymaga poprawy, choć u tak doświadczonej i rozpisanej autorki może być trudne.

 

Arabska zdrajczyni to z małymi zastrzeżeniami dobra książka, świetna dla tych, których interesuje orientalny, bliskowschodni, wrzący nieustannie kocioł. Nie tylko dla kobiet, ale głównie dla nich. Mężczyznom będzie ją trudniej połknąć, raczej powinni panowie pogryzać ją mniejszymi kęskami, ale na pewno znajdą się tacy, którzy książkę i autorkę polubią. Szczególnie ci, którzy lubią niekiedy wyjść ze strefy czytelniczego komfortu. Tak jak ja.

 

Tanya Valko to pseudonim absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Była nauczycielką w Szkole Polskiej w Libii, a następnie przez prawie 20 lat asystentką ambasadorów RP. Mieszkała w krajach arabskich, w tym w Libii i Arabii Saudyjskiej, a następnie w Indonezji. Po ponad 25 latach na obczyźnie, w 2018 roku zostawiła za sobą dyplomatyczne życie i wróciła do Polski.

 

Tytuł: Arabska zdrajczyni

Autorka: Tanya Valko

Premiera: 17 maja 2022

Stron: 701

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

 

Ocena: 6/10

 

Opis fabuły: Akcja powieści toczy się w ortodoksyjnej Arabii Saudyjskiej, ogarniętym wojną domową i klęską humanitarną Jemenie, na terenie Izraela oraz Autonomii Palestyńskiej i w nieustannie bombardowanej Strefie Gazy. Jak ze śmiertelną chorobą radzi sobie Dorota? Zmieni się, czy nadal będzie przebojowa? A może to już jej koniec? Czy doktor Warda, która usiłowała odbić chorej na raka pacjentce męża, ma wyrzuty sumienia? Czy kobiety mają szansę pozostać przyjaciółkami? Czy Marysia Salimi będzie szczęśliwa ze swym nowym mężem, Izraelczykiem Jakubem Goldmanem? A może zatęskni do poprzedniego życia i pierwszej, wielkiej miłości, milionera Hamida Binladena, który obecnie jest mężem jej siostry Darii? Czy Daria Salimi nauczy się żyć w praworządnym świecie i odda serce Hamidowi? Czy ten związek ma szansę powodzenia? A może zechce zwrócić starszej siostrze jej zgubę? Co słychać u wkraczającej w dorosłość Nadii Binladen? Uda jej się zachować niewinność i uczciwość, czy zdradzi wpajane jej zasady i przekonania? Kobiety z rodu Goldmanów są równie nieprzewidywalne, co te z klanu Salimich, tak że Jente, Abigail i Dalia ciągle będą w centrum zawirowań i drastycznych zmian.

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.