„Punisher”, tom 2 [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 13.06.2022, 17:06
Garth Ennis powrócił do postaci Punishera i znowu stworzył historię, która swoim poziomem zachwyca i żenuje zarazem. Czas więc zobaczyć dlaczego tak się dzieje, ale i odpowiedzieć sobie na pytanie Dla kogo jest to komiks?
Punisher, tom 2 kontynuuje historię tytułowego bohatera tworzoną w ramach linii Marvel Knights. Za scenariusz ponownie odpowiada Garth Ennis, który przez wiele lat pisał przygody tej postaci w ramach szanowanej i lubianej serii Punisher Max. W owym zbiorze znajdziemy wiele różnych opowieści, gdzie nasz protagonista będzie miał różnorodne przygody, w ramach których musi zestrzelić bądź uratować daną osobę. Czyli ogółem standard, do jakiego przyzwyczajeni są już czytelnicy.
Muszę przyznać, że lektura tego tomu, jak i wielu innych historii pisanych przez Ennisa, to doznanie ciekawe, ale zarazem bardzo nierówne. Bo oto mamy naprawdę gęste, mroczne opowieści, gdzie scenarzysta wnikliwie analizuje strukturę społeczeństwa i punktuje wszystkie jego wady. Ma przy tym bohatera, który idealnie do tego pasuje, albowiem Punisher to w końcu chodzący czołg niszczący wszystko na swojej drodze. Tylko problem w tym, że to wszystko łączy się z poczuciem humoru gimnazjalisty.
Żarty, jakie tutaj dostajemy są tak głupie i irracjonalne, iż od bicia się w czoło z zażenowania, może nas rozboleć głowa. Wszystko sprowadza się do niezwykle prostych dowcipów pokroju sikania na kogoś czy stosunków seksualnych z własną matką, co oczywiście czasem może bawić, ale jest tego zwyczajnie za dużo. Osobiście wielokrotnie myślałem, że Ennis upadł już na dno, ale potem odwalał coś jeszcze bardziej dziecinnego, co w konsekwencji jeszcze bardziej mnie załamywało.
Problem w tym, że te dwie narracje się niezwykle ze sobą gryzą. Bo tu na jednej stronie wchodzi Punisher, wielki chłop mordujący całe rodziny mafijne, po czym nagle widzimy żarciki, które ze spokojem mógłby opowiedzieć nam nasz 12-letni brat. W ogólnym rozrachunku, dostajemy coś niezwykle ambitnego z humorem charakterystycznym dla niskobudżetowych horrorów klasy B.
Jednak jest w tym coś takiego, że po czasie może się to czytać nawet przyjemnie. Bo kiedy już zaakceptujemy całą tę głupotę, która jakby nie patrzeć jest zamierzona, to będziemy potrafili odprężyć się przy tym, niczym przy głupiutkim filmie klasy B. Żarty naprawdę nie odbiegają poziomem od tamtych produkcji, a fakt, iż dostajemy tutaj poważne i trudne rozterki filozoficzne, tylko dodaje temu wszystkiemu uroku. Uroku taniości i idiotyzmu, ale jednak uroku.
Muszę też przyznać, że w tym drugim tomie o wiele ciekawiej pobawiono się pomysłami. Już na starcie dostajemy zeszyty, w których nie pada nawet jeden dialog albo widzimy wszystkie wydarzenia z perspektywy wnętrza szczęki danego bohatera. To wszystko sprawia, iż całość czyta się jeszcze przyjemnie, a lektura zlatuje nam szybciutko. Jeśli komuś brakuje takiej głupkowatej pozycji z kreatywnymi momentami, to warto się tym tytułem zainteresować.
Wypada jeszcze słówko wspomnieć o rysunkach, a tutaj jest... zwyczajnie. To jest klasyczna, plastikowa kreska z początku XXI w., która nie razi jakoś bardzo, ale też nie zachwyca oczu. Da się na to patrzeć, wszystko jest klarowne i przejrzyste, ale to właściwie tyle, co można ciekawego o tym napisać. Dla tego aspektu nie myślałbym nawet o tym komiksie i traktuję go jako nijakie tło.
Drugi tom Punishera to po prostu więcej tego samego co w poprzednim tomie, z jeszcze bardziej dokręconą śrubą. Wciąż mamy mnóstwo poważnych tematów związanych z głupimi żartami, ale często owianych w ramach kreatywnego pomysłu. Jako luźne dzieło klasy B, gdzie scenarzysta wie co robi, może się sprawdzić, ale czytelników chcących mocnych i intensywnych historii bez głupiego humoru odsyłam do innych serii z tym bohaterem.
Ten oraz inne komiksy i gry planszowe kupicie w sklepie Rubico
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl