
Pływanie - ME: wypowiedzi Polaków po popołudniowej sesji
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 12.08.2022, 21:51
Drugi dzień pływackich Mistrzostw Europy w Rzymie zakończył się poczuciem niedosytu dla Polaków. Niewiele do medalu zabrakło sztafecie mieszanej 4x100m stylem zmiennym, a poniżej swoich oczekiwań popłynęła Laura Bernat w finale 200m stylem grzbietowym. O to, co mieli do powiedzenia wyżej wymienieni zawodnicy oraz inni biało - czerwoni po swoich popołudniowych startach.
Niepocieszona po swoim występie była Laura Bernat, która dopłynęła do mety jako siódma na 200m stylem grzbietowym, choć liczyła na więcej. – Wiem teraz na pewno, że jedyne, co mogę zmienić to głowa i muszę to koniecznie zrobić. Tak najbardziej dobija to, że ten medal był w zasięgu ręki. Strasznie dużo emocji mam w sobie. Rozpłakałam się przed startem, nie wiem dlaczego. Po prostu coś nie zagrało w mojej głowie, tak jak bym chciała. Nie wiem dokładnie, dlaczego tak wyszło, ale muszę popracować właśnie nad głową i stresem. Mam nadzieję, że to doświadczenie pomoże mi w przyszłości. Ostatnio ze startu na start mam coraz większe oczekiwania i uważam, że gdybym nie myślała w ogóle o tym medalu, to może byłoby szybciej. Nie wiem, czy byłby ten brąz, możliwe że nie, ale był on w moim zasięgu, wiem że stać mnie na taki wynik. Coś jednak nie zagrało. Jestem trochę roztrzęsiona. Tak samo miałam, jak robiłam minimum na igrzyska. Wiedziałam wtedy, że mam na to szansę i strasznie się stresowałam. Wówczas jak jeszcze płynęłam pierwszą „pięćdziesiątkę”, to byłam pewna, że płynę luźno, bo tak sobie postanowiłam. Potem tak wyszło, że jakoś przyspieszyłam. Teraz na początku miałam to samo. Szczerze, to mi wręcz ulżyło, jak zobaczyłam, że inne dziewczyny mnie wyprzedzają. Poczułam ulgę, że nie muszę się już tak ścigać, chociaż i tak próbowałam – mówiła smutna Bernat. Nie jest to dla niej jednak jeszcze koniec mistrzostw. – Wystartuję tutaj jeszcze na 50 i 100 metrów grzbietem, nie zamierzam się poddawać. Wiem, co poprawić i co tutaj nie wyszło. Jedyne z czego mogę się cieszyć, to fakt, że w treningu wszystko poszło tak naprawdę idealnie. Czułam, że mogłam płynąć szybciej, ale nie umiem. Muszę jeszcze przełamać swoją głowę i psychikę – dodała siódma zawodniczka Mistrzostw Europy.
Trzynastą lokatę w półfinale na 100m stylem klasycznym zajęła Dominika Sztandera. Wynik uzyskany przez 25-latkę był dla niej satysfakcjonujący. - Trochę na pierwszej „pięćdziesiątce” nie wycelowałam, bo miałam zrobić dwa cykle więcej, osiemnaście a nie szesnaście. Powtórzyłam znowu szesnaście cykli z rana i za głęboko weszłam na ścianę. Dużo osób choruję u nas w kadrze. Na szczęście mnie to ominęło. Tutaj na początku, jak przyjechaliśmy to średnio mi się pływało na tym basenie. Dopiero jakoś dzisiaj powiedziałam sobie, że naciągnęli liny, nie ma fal, więc jest ok. Jestem zadowolona, ponieważ wynik jest super. Nie można sobie pozwolić na coś takiego, że rano się wolniej popłynie, a po południu się przyłoży, tylko od rana trzeba dać z siebie wszystko. Poprawiłam czas z rana, co także jest powodem do zadowolenia. Ktoś inny może liczył na coś więcej, ale to jest sport. Wyciągam jakąś naukę i walczę dalej - zakończyła najlepsza polska żabkarka.
Do finału na 50m stylem motylkowym z piątym czasem dostała się Anna Dowgiert. Doświadczona pływaczka nie kryła zadowolenia po swoim występie. - Mega się cieszę. Jak słychać nie mam trochę głosu, jest bardzo trudno. Gdybym nie siedziała przy tych wszystkich chorych ludziach z kadry, to być może udałoby się dzisiaj złamać barierę dwudziestu sześciu sekund. Oddechowo jest u mnie ciężko, ale jak widać da się szybko pływać nawet z zapaleniem zatok i gardła. Być może ta choroba jest oznaką formy, tak wszyscy zawsze mówią - powiedziała finalistka Mistrzostw Europy.
Powody do radości miała także druga z biało - czerwonych startujących w tej konkurencji, czyli Paulina Peda. 24-latka zajęła siódmą lokatę i awansowała do rozgrywki o medale. - Dobrze się płynęło. Przeciągnęłam chyba pierwszy wdech, co wywołało u mnie ciemność przed oczami, ale udało się uzyskać rekord życiowy i awans do finału. Wystartują w nim dwie Polki, więc jest super - powiedziała Peda. Zdradziła także, jak jej się pływa na otwartym basenie stylem grzbietowym, w którym popłynęła w sztafecie 4x100m stylem zmiennym (rozmowa odbyła się przed finałem sztafety - przyp. red.). - Trudno się pływa na grzbiecie bez punktu odniesienia. Do tej pory miałam okazję tylko raz, w 2020 roku w Budapeszcie, sprawdzić się w tego typu warunkach. Jest to na pewno nie lada wyzwanie - dodała zawodniczka, która jutro zaprezentuje się w indywidualnym finale.
Sztafeta 4x100m stylem zmiennym zajęła w finale zawsze trochę pechowe dla sportowców, czwarte miejsce. Jej uczestnicy byli jednak zadowoleni ze swojego występu, choć odczuwali również niedosyt. - Ważne, że obyło się bez dyskwalifikacji. Ustanowiliśmy rekord Polski, mój międzyczas też jest bardzo dobry. Myślę, że każdy z nas dał z siebie maksa i na dzisiaj jest to bardzo dobry rezultat. Następnym razem może będzie lepiej - podsumował specjalista od stylu klasycznego, Dawid Wiekiera. O swój stan zdrowia został zapytany chory ostatnio Jakub Majerski. - Z moim zdrowiem jest już coraz lepiej i myślę, że do startu na 100 metrów stylem motylkowym wszystko będzie już w porządku (eliminacje w tej konkurencji odbędą się jutro) - odpowiedział krótko najlepszy obecnie polski delfinista.
Z Rzymu Kacper Adamczyk