US Open: Hurkacz bez przełomu w Nowym Jorku [WIDEO]
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 02.09.2022, 04:25
Hubert Hurkacz uległ Białorusinowi Ilii Ivashce w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open i pożegnał się z turniejem już na jego wczesnym etapie. Tym samym nadal najlepszym wynikiem Polaka w Nowym Jorku pozostaje tylko druga runda.
W ramach spotkania drugiej rundy wielkoszlemowego US Open Hubert Hurkacz (ATP 10) mierzył się z Ilyą Ivashką (ATP 73). Reprezentant Polski w pierwszej rundzie pokonał Niemca Oscara Otte (ATP 41) 6-4, 6-2, 6-4, nie będąc zmuszonym do bronienia żadnego break pointa. Za to Białorusin we wtorek ograł Amerykanina Sama Querrey' a (ATP 287) 4-6, 6-4, 7-6 (8), 6-3. Wrocławianin po Wimbledonie prezentował się w kratkę na amerykańskich kortach twardych, ponieważ odpadł w drugiej rundzie w Waszyngtonie (ATP 500), dotarł do finału w Montrealu (ATP 1000), a następnie ponownie przegrał w drugie rundzie w Cincinnati (ATP 1000). Dzisiejszy pojedynek był znakomitą okazją dla 25-latka, aby osiągnąć swój życiowy wynik w US Open, który do tej pory oznaczał tylko drugą rundę w latach 2018 i 2020-2021, a przecież Stany Zjednoczone to najlepszy kraj do grania dla Hurkacza.
Ivashka najwyżej w karierze był klasyfikowany na 40. lokacie w rankingu ATP. Miało to miejsce w czerwcu tego roku, lecz następnie Białorusin spadł w zestawieniu z powodu utraty punktów za czwartą rundę z zeszłorocznego Wimbledonu. W ostatnim czasie raczej przeciętnie wiodło się mu na amerykańskich kortach twardych: doszedł do półfinału w Atlancie (ATP 250), odpadł w pierwszej rundzie w Waszyngtonie (ATP 500), przegrał w finale eliminacji w Cincinnati (ATP 1000), a także nie przebrnął trzeciej rundy w Winston-Salem (ATP 250), gdzie bronił tytułu, wywalczonego dwanaście miesięcy wcześniej. Do tej pory Ivashka na kortach Flushing Meadows najdalej dotarł do trzeciej rundy w ubiegłym sezonie. Białorusin uległ wówczas ósmemu tenisiście świata, Matteo Berrettiniemu, po pięciosetowej batalii.
Obaj panowie dotychczas mierzyli się ze sobą pięciokrotnie, trzy z tych potyczek wygrał wrocławianin, a dwie zawodnik z Mińska. Ostatnie starcie między nimi miało miejsce na początku 2019 roku w finale challengera w Canberrze. Jego triumfatorem został Polak (6-4, 4-6, 6-2). Teraz również, to Hurkacz był faworytem starcia z 28-letnim Ivashką, zwłaszcza że bardzo pewnie przebrnął pierwszą rundę, co napawało optymizmem na resztę US Open.
Obaj tenisiści na początku spotkania szybko uzyskiwali przewagę w swoich gemach serwisowych i utrzymywali własne podania. Pierwsza szansa na przełamanie pojawiła się w szóstym gemie przy serwisie Ivashki, lecz od początku agresywnie grający Białorusin wyszedł z opresji obronną ręką. W następnym gemie break pointa otrzymał 28-latek z Mińska i wykorzystał swoją okazję, przełamując wrocławianina na 4:3. W kolejnym gemie serwisowym Hurkacza Ivashka miał drugą szansę na odebranie Polakowi podania, co było równoznaczne z piłką setową. Tym razem 25-latek, dzięki dobremu serwisowi jednak utrzymał swoje podanie. Chwilę później Białorusin skorzystał z atutu własnego serwisu i za czwartą piłką setową zamknął pierwszą partię. Zakończyła się ona porażką Polaka 4:6. Trzeba przyznać, że Ivashka swoją postawą zasłużył na te prowadzenie, ponieważ grał dużo agresywniej i aktywniej od swojego rywala, często przejmując inicjatywę w wymianach. Za to wrocławianin okazał się zbyt spokojny i pasywny.
W drugiej odsłonie tego spotkania na pierwszą okazję do przełamania trzeba było czekać dłużej, niż w pierwszej, bo do ósmego gema. Wówczas dwie szanse pod rząd otrzymał, dzięki swojej bardziej aktywnej postawie Polak. Przy drugiej z nich wrocławianin miał nawet znaczną przewagę sytuacyjną, lecz jej nie wykorzystał, co skwitował tylko rzuceniem rakiety o kort. W tym gemie ostatecznie zwyciężył Ivashka, doprowadzając do stanu 4:4. Następnego break pointa Hurkacz otrzymał w kolejnym gemie serwisowym zawodnika urodzonego w Mińsku po popełnieniu przez rywala podwójnego błędu serwisowego. Dziesiąty tenisista świata rozegrał ten punkt na własnych warunkach, wygrał drugiego seta 6:4, a także wyrównał wynik spotkania na 1:1. Polak dobrze zareagował po porażce w pierwszej partii i w kluczowych momentach drugiej starał się rozgrywać punkty na własnych warunkach. Korzystniej prezentowała się też sama mowa ciała Hurkacza.
Fatalnie dla wrocławianina rozpoczęła się trzecia partia, ponieważ już w pierwszym gemie stracił on własne podanie. W najważniejszym momencie tego gema Polak popełnił podwójny błąd serwisowy, a następnie wyrzucił piłkę na aut z forehandu. Dwie okazje na odrobienie tych strat Hurkacz otrzymał w szóstym gemie. Wówczas tą ostatnią nasz reprezentant wykorzystał i wyrównał na 3:3. Na następne break pointy trzeba było poczekać do gema jedenastego. Wtedy ponownie bardziej aktywny Ivashka otrzymał dwie szanse na przełamanie rywala, co mu się jednak nie udało i gem po czterech przewagach wygrał wrocławianin, obejmując prowadzenie 6:5. Ostatecznie o rozstrzygnięciu trzeciego seta miał zadecydować tie-break. W nim, to nasz reprezentant dwukrotnie miał mini breaka przewagi, lecz w końcu to on poniósł w tej dodatkowej rozgrywce porażkę 5:7, ulegając w trzecim secie Białorusinowi 6:7. Hurkaczowi cały czas brakowało regularności i spokoju. Właśnie z tego powodu źle rozegrał końcówkę trzeciej partii. 28-latek pod koniec seta nie przypilnował należycie swego podania i znalazł się na musiku.
Czwarty set zaczął się identycznie, jak trzeci, czyli od utraty podania przez "Hubiego" w już jego pierwszym gemie serwisowym. Tym razem 25-latek został przełamany do trzydziestu, wyrzucając najważniejszą piłkę gema na aut. Chwilę później Polak mógł bardzo szybko odrobić starty, lecz Ivashka skutecznie wybronił się przy break pointcie, a w dalszej kolejności wyszedł na prowadzenie 3:0. Na następne szanse Hurkacz musiał czekać aż do dziewiątego gema, gdy Białorusin serwował po zwycięstwo w meczu. Wówczas wrocławianin zaryzykował, lecz nie przyniosło to pożądanego efektu w postaci przełamania, tylko niewymuszone błędy. Po chwili pierwszą piłkę meczową wykorzystał Ivashka, który wygrał czwartą partię 6:3, a całe spotkanie 3:1.
Był to niestety kolejny smutny występ najlepszej polskiej męskiej rakiety podczas turnieju wielkoszlemowego. Ponownie można mieć wrażenie, że Hurkacz na najważniejszych imprezach tenisowych świata przegrywa przede wszystkim sam ze sobą, nie prezentując nawet połowy swojego dużego potencjału. Polak wielokrotnie próbował się dzisiaj pobudzać okrzykami czy nawet rzucaniem rakietą, ale stać go było tylko na nieliczne zrywy, a w kluczowych momentach zawodził. Ilya Ivashka swoją odważną i agresywną postawą zasłużył na awans do trzeciej rundy. Białorusin okazał się dzisiaj bardziej regularny od naszego reprezentanta, co zaowocowało jego zwycięstwem.
Skrót meczu:
Ilya Ivashka - Hubert Hurkacz (POL) [8] 6-4, 4-6, 7-6 (5), 6-3