US Open: Świątek odwróciła wynik spotkania i awansowała do finału! [WIDEO]
Tomasz Woźniak/Poinformowani.pl

US Open: Świątek odwróciła wynik spotkania i awansowała do finału! [WIDEO]

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 09.09.2022, 05:25

Iga Świątek po pokonaniu Białorusinki Aryny Sabalenki (3:6, 6:1, 6:4) awansowała do swojego trzeciego wielkoszlemowego finału! Dla Polki będzie to jednak jej pierwszy występ w decydującym spotkaniu turnieju tej rangi poza Paryżem. W dzisiejszym starciu raszynianka wreszcie pokazała klasę i styl, jakiego od niej wszyscy oczekują. W sobotę jej rywalką będzie Tunezyjka Ons Jabeur. 

 

W półfinale wielkoszlemowego US Open Iga Świątek (WTA 1) mierzyła się z Białorusinką Aryną Sabalenką (WTA 6). Reprezentantka Polski wczorajszej nocy pokonała, po stojącym na niskim poziomie spotkaniu, Amerykankę Jessicę Pegulę (6:3, 7:6(4)). Do tej pory grę raszynianki na Flushing Meadows charakteryzowała duża liczba niewymuszonych błędów (w każdym pojedynku miała ich więcej, niż winnerów), znakomite przygotowanie fizyczne, a także umiejętność wykorzystywania słabości przeciwniczek i przechodzenie przez kolejne rundy, mimo słabego stylu. Warto przy tym docenić jednak, to co już w Nowym Jorku osiągnęła Świątek, ponieważ po raz trzeci w tym sezonie, na cztery okazje, znalazła się w najlepszej "czwórce" turnieju rangi wielkiego szlema. 

 

Białorusinka już przed tym starciem wyrównała swoje rekordowe wyniki z najważniejszych imprez w tenisowym kalendarzu, bo wcześniej meldowała się w nich już dwukrotnie w półfinałach. Oba takie przypadki miały miejsce w ubiegłym sezonie, gdy 24-latka dochodziła do tego etapu w Londynie i właśnie Wielkim Jabłku. W tegorocznej edycji turnieju Sabalenka pokonywała kolejno: Catherinę Harrison (6:1. 6:3), Kaię Kanepi (2:6, 7:6 (8), 6:4), Clarę Burel (6:0, 6:2), Danielle Collins (3:6, 6:3, 6:2) oraz Karolinę Pliskovą (6:1, 7:6 (4)). Uwagę w tej drodze Białorusinki do najlepszej "czwórki" imprezy zwraca przede wszystkim jej starcie z Estonką, która prowadziła już 6:2 i 5:1, by ostatecznie przegrać całe spotkanie w trzech setach. We wszystkich starciach, poza tym z Kanepi, Sabalenka była na plusie jeśli chodzi o bilans winnerów do niewymuszonych błędów. Ten współczynnik jest bardzo ważny w grze bardzo silnie i płasko, uderzającej Białorusinki. Jeśli on okazuje się dodatni, to 24-latka praktycznie nie przegrywa, ponieważ ma ona na tyle mocne armaty w swoim arsenale, że zazwyczaj na korcie to właśnie ona jest stroną decydującą o przebiegu pojedynku. 

 

Dzisiejszy mecz był piątym w historii starć obu pań, w tym czwartym w 2022 roku. Do tej pory Polka wygrała wszystkie spotkania rozegrane między nimi w tym sezonie (Doha, Stuttagrt, Rzym), a jedyną porażkę poniosła pod koniec ubiegłej kampanii podczas WTA Finals w Guadalajarze. Tym razem, patrząc na postawę obu tenisistek w tegorocznej edycji turnieju na Flushing Meadows, to faworytką przed rozpoczęciem meczu była Białorusinka, której mogła przeszkodzić w awansie do finału tylko jej psychika. 

 

Do pierwszego przełamania w tym starciu doszło już w jego trzecim gemie. Wówczas urodzona w Mińsku zawodniczka całkowicie zdominowała liderkę rankingu, odbierając jej podanie bez straty punkty. Sabalenka nie zdołała jednak potwierdzić tej przewagi wygraniem własnego gema serwisowego. Polka starała się prowokować 24-latkę swoim returnem do ataku, a ta chciała kończyć wymiany z każdej pozycji, co poskutkowało triumfem w gemie na rzecz Świątek. Następnie raszynianka ponownie przy własnym podaniu zmuszona była bronić break pointów. Ostatecznie po czwartym z nich i gemie rozgrywanym na przewagi Białorusinka objęła prowadzenie 3:2 z przełamaniem. W pierwszej partii doszło do jeszcze jednej utraty podania przez serwującą. Wydarzyło się to w dziewiątym gemie, którego wygrała Sabalenka, zapewniając sobie jednocześnie triumf w pierwszym secie 6:3. W pierwszej odsłonie spotkania tenisistka z Mińska zdołała całkowicie zdominować liderkę rankingu. Po utracie własnego podania 24-latka zaczęła trochę bardziej cierpliwie budować swoje ataki, co przynosiło pożądane efekty. Świątek większość czasu w trakcie pierwszej partii spędziła za linią końcową, bezskutecznie ganiając za potężnymi uderzeniami rywalki. Polka ogromne kłopoty miała zwłaszcza przy swoim drugim serwisie, kiedy potrafiła wygrać tylko dwie z dwunastu rozegranych piłek. Przed drugą odsłoną spotkania 21-latka musiała liczyć na spadek dyspozycji przeciwniczki i własną odważniejszą grę. 

 

To wszystko wydarzyło się już w pierwszym gemie drugiej partii, gdy Sabalenka została przełamana "na sucho", na skutek dobrych, głębokich piłek zagrywanych ze strony Polki oraz własnych pomyłek Obraz drugiej odsłony spotkania w porównaniu z pierwszą był diametralnie inny. Stroną przeważającą była grająca agresywnie Świątek, za to jej rywalka ewidentnie przygasła. Raszynianka swoją dominację na korcie potwierdziła drugim przełamaniem, wychodząc na prowadzenie 4:1. Następnie liderka rankingu z pewnymi trudnościami, ale wygrała własnego gema serwisowego, a potem jeszcze raz przełamała Sabalenkę i zwyciężyła w drugiej odsłonie spotkania 6:1. Był to bez wątpienia najlepszy set w wykonaniu 21-latki podczas tegorocznego US Open, na co złożyło się kilka czynników: fantastyczny serwis Świątek (94% trafionego pierwszego podania i 82% punktów wygranych po nim), dodatni bilans winnerów do niewymuszonych błędów, aktywna postawa oraz słabsza gra Białorusinki. Tym razem to tenisistka z Mińska miała bardzo duże kłopoty przy własnym drugim podaniu, ponieważ wygrała przy nim tylko trzy na siedemnaście punktów. 

 

Niestety od razu na starcie trzeciej partii raszynianka straciła własne podanie. Wynikało to z pewnego uśpienia czujności liderki rankingu po udanej poprzedniej partii, a także z pewnego podrażnienia po stronie Sabalenki. Na szczęście Polka dość szybko się ocknęła i w czwartym gemie odrobiła stratę przełamania, doprowadzając do remisu 2:2. Chwilę później niespodziewanie Świątek znowu nie utrzymała swojego serwisu. Mogła tę stratę 21-latka odrobić już w kolejnym gemie, ponieważ miała break pointa, lecz bardzo dobrym seriwsem wybroniła się Białorusinka, która objęła prowadzenie 4:2. Następnie zgodnie z prawem serii, to nasza reprezentantka zwyciężyła w dwóch kolejnych gemach, w tym odbierając rywalce serwis do zera. Potem Polka wygrała własne podanie i postawiła rywalkę pod ścianą. Sabalenka nie wytrzymała tej próby nerwów i dała się przełamać, co skutkowało dla niej porażką w trzecim secie 4:6 i w całym spotkaniu 1:2. 

 

W dwóch ostatnich partiach liderka rankingu wzniosła się na poziom nie widziany w jej grze od początku czerwca i finału Rolanda Garrosa. Metamorfoza raszynianki na przestrzeni tego spotkania była wręcz imponująca. Świątek po raz kolejny udowodniła, dlaczego to właśnie ona przewodzi kobiecemu tenisowi w 2022 roku, ponieważ poza znakomitym przygotowaniem fizycznym wykazała się także  wielką siłą mentalną, która pozwoliła jej obrócić losy tego pojedynku. Za to Białorusinka po pierwszej bardzo dobrej partii w swoim wykonaniu następnie znacznie spuściła z tonu, lecz w decydującym secie zdołała jeszcze nawiązać z Polką równorzędną walkę. Można odnieść wrażenie, że Sabalenka po raz kolejny w swojej karierze nie uniosła pod względem mentalnym myśli, że może zagrać w wielkoszlemowym finale. W końcu w swoim trzecim występie na tym etapie imprezy tej rangi po raz trzeci przegrała, mimo prowadzenia 1:0 w setach. Trzeba przyznać, że w dzisiejszym spotkaniu piętą achillesową tenisistki z Mińska był jej drugi serwis, który stał się kopalnią punktów dla naszej rodaczki w drugiej i trzeciej partii. 

 

Iga Świątek (POL) [1] - Aryna Sabalenka [6] 3:6, 6:1, 6:4

 

Skrót meczu: