Kolarstwo - MŚ: wielki Evenepoel w swoim stylu zdobył tęczę

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 25.09.2022, 08:58

Remco Evenepoel został mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego mężczyzn. Belg w swoim stylu uciekł wszystkim rywalom i samotnie, z ogromną przewagą sięgnął po złoto. Bardzo emocjonująca była walka o kolejne medale, srebro zdobył Christophe Laporte, a brąz Michael Matthews. 

 

Elita mężczyzn w drodze po tęczową koszulkę musiała zmierzyć się z prawie 267-kilometrową trasą z Helensburgh do Wollongong. Na początek kolarzy czekał 27-kilometrowy przejazd na linię mety, a potem jedna 34-kilometrowa runda z wspinaczką pod Mount Keira (8,7km, średnie nachylenie: 5%). Następnie dla zawodników zaplanowano dwanaście 17-kilometrowych miejskich pętli po Wollogong, na których wyznaczono sekwencję dwóch podjazdów w środkowej ich części: Mount Ousley (0,6km, średnie nachylenie: 6,7%) i Mount Pleasant (1,1km, średnie nachylenie: 7,7%). Szczyt tego ostatniego od kreski dzieliło tylko osiem kilometrów. 

 

 

Od startu wyścigu toczyła się walka na czele peletonu o znalezienie się w ucieczce, a czynny udział w niej brali reprezentanci Polski. Ostatecznie na 254 kilometry przed finiszem uformowała się dwunastoosobowa czołówka w następującym zestawieniu: Jaka Primožič (Słowenia), Simon Pellaud (Szwajcaria), Scott McGill (USA), Pier Andre Cote (Kanada), James Fouche (Nowa Zelandia), Łukasz Owsian (Polska), Michael Kurkle (Czechy), Emils Liepins (Łotwa), Juraj Sagan (Słowacja), Bilcunjarqal Erdenebat (Mongolia), Guy Sagiv (Izrael) i Nicolas Sessler (Brazylia). Po jej odjeździe w peletonie pojawiły się próby kontrataków, co doprowadziło do powstania dwóch grup pościgowych. Pierwszą z nich utworzyli: Muradjan Khalmuratov (Uzbekistan), Ognjen Ilić (Serbia) oraz Rien Schuurhuis (Watykan), a drugą: Antoine Berlin (Monako) i Daniel Joseph Bonello (Malta). Na 240 kilometrów przed kreską, przy okazji pierwszego przejazdu przez linię mety, czołówka miała minutę i czterdzieści siedem sekund przewagi nad pierwszą grupą pościgową, trzy minuty i dziesięć sekund nad Monakijczykiem oraz Maltańczykiem, a także trzy minuty i pięćdziesiąt sekund nad peletonem. Po przejechaniu przez linię mety z wyścigu niespodziewanie wycofał się jeden z głównych faworytów do końcowego triumfu, Mathieu van der Poel (Holandia). Według nieoficjalnych informacji 27-latek został w nocy aresztowany i zwolniony za kaucją po jakimś incydencie w hotelu z nastolatkami. W związku z tym do miejsca zakwaterowania powrócił dopiero około czwartej nad ranem. 

 

Już u podnóża Mount Keiry z czołówki odpadł Bilcunjarqal Erdenebat, a z pierwszego pościgu Rien Schuurhuis. Przewaga uciekinierów nie osiągnęła jeszcze nawet siedmiu minut, a już na akcję pod pierwszy, najtrudniejszy na trasie podjazd zdecydowali się Francuzi, którzy w trakcie wspinaczki pod Mount Keirę podyktowali bardzo wysokie tempo, jak na tak wczesną fazę wyścigu. W wyniku pracy Trójkolorowych przewaga harcowników spadła do czterech minut, a peleton podzielił się na dwie części. W pierwszej około trzydziestoosobowej praca nie układała się zbyt dobrze, a zawodnicy jechali głównie skokami. Za to w drugiej za pogoń wzięły się Niemcy i Kolumbia. Ostatecznie w pierwszej części głównej grupy znalazło się dwudziestu pięciu kolarzy: Bruno Armirail (Francja), Pavel Sivakov (Francja), Quentin Pacher (Francja), Romain Bardet (Francja), Valentin Madouas (Francja), Pieter Serry (Belgia), Wout van Aert (Belgia), Marc Soler (Hiszpania), Roger Adria (Hiszpania), Bauke Mollema (Holandia), Wout Poels (Holandia), Tadej Pogačar (Słowenia), Anthon Charmig (Dania), Wilson Estiben Pena (Kolumbia), Ben O'Connor (Australia), Jai Hindley (Australia), Luke Plapp (Australia), Lorenzo Rota (Włochy), Samuele Battistella (Włochy), Stefan Küng (Szwajcaria), Tobias Foss (Norwegia), Natnael Tesfazion (Erytea), Magnus Sheffield (USA), Ivo Oliveira (Portugalia), Nelson Oliveira (Portugalia). 

 

Niecałe dwieście kilometrów przed metą z pierwszej części peletonu, gdzie nie układała się współpraca, zaatakowało pięciu kolarzy: Sivakov, Serry, O'Connor, Plapp i Battistella. Przy drugim przejeździe przez linię mety, na 188 kilometrów przed kreską, czołowa jedenastka z Łukaszem Owsianem w składzie miała minutę i trzydzieści dziewięć sekund przewagi nad ścigającą ich piątką, dwie minuty i czterdzieści cztery sekundy nad grupą Pogačara i van Aerta oraz trzy minuty i dwanaście sekund nad prowadzonym przez Niemców ponad stuosobowym peletonem. W nim jechali pozostali Polacy, Stanisław Aniołkowski oraz Maciej Bodnar. Na sto osiemdziesiąt cztery kilometry przed finiszem dwie ostatnie z wymienionych grup się połączyły, tworząc duży peleton. W tamtym momencie na kontratak z niego zdecydowali się: Andreas Leknessund (Norwegia), a także Nico Denz (Niemcy). 

 

W trakcie trzeciego przejazdu przez linię mety, na 171 kilometrów przed kreską, przewaga czołówki nad drugą grupą wynosiła minutę i czterdzieści siedem sekund. W tamtym miejscu Leknessund oraz Denz tracili dwie minuty i pięćdziesiąt siedem sekund, atakujący z peletonu Vitaliy Buts (Ukraina) sześć minut i trzydzieści sześć sekund, a główna grupa już aż siedem i pół minuty. Ta ostatnia kompletnie stanęła po doścignięciu grupy Pogačara i van Aerta. Kolarze tylko patrzyli po sobie, zastanawiając się kto pierwszy nie wytrzyma i zdecyduje się rozpocząć pogoń za zawodnikami, jadącymi z przodu. Takową wojnę nerwów przegrali Hiszpanie oraz Holendrzy i to właśnie te nacje zabrały się za gonienie grup uciekinierów. Wówczas do finiszu pozostawało około 165 kilometrów, a strata peletonu do czołówki wynosiła ponad osiem minut. 

 

Na 154 kilometry przed kreską kolarze po raz czwarty zameldowali się na linii mety. Wtedy ścigająca czołówkę piątka traciła do niej już tylko osiemnaście sekund. Dwie minuty i czterdzieści dwie sekundy wynosiła strata Niko Denza, który podczas trzeciej wspinaczki pod Mount Pleasant zgubił Adreasa Leknessunda. W tej sytuacji Norweg postanowił poczekać na peleton. Różnica między główną grupą, a liderami wynosiła siedem minut i dwadzieścia jeden sekund. Przed nią nie jechał już doścignięty Vitaliy Buts. 

 

Około cztery kilometry po wizycie na linii mety pierwsza i druga grupa się połączyły, tworząc szesnastoosobową czołówkę. Jako jedyni dwóch zawodników mieli w niej Australijczycy. Na zakończenie czwartej rundy w Wollongong jej przewaga nad peletonem wynosiła sześć i pół minuty. Wcześniej przez główną grupę wchłonięty został już zrezygnowany Nico Denz. Na następnej pętli różnica między obiema grupami w wyniku pracy Holendrów i Hiszpanów stopniała o kolejną minutę. Podobna tendencja utrzymała się też na następnej rundzie i na 103 kilometry przed finiszem przewaga czołówki wynosiła cztery minuty i trzydzieści trzy sekundy. Na szóstym od końca okrążeniu peleton przyspieszył jeszcze mocniej i odrobił do harcowników kolejne półtorej minuty. 

 

Zapewne do czołówki dotarły informacje o ich topniejącym zapasie czasowym i w związku z tym na podkręcenie tempa zdecydował się Simone Battistella. W wyniku ataku Włocha w pierwszej grupie pozostało ośmiu zawodników: Sivakov, Serry, Primožič, O'Connor, Battistella, Pellaud, Kurkle, Liepins. Niestety na siedemdziesiąt siedem kilometrów przed metą podczas podjazdu na Mount Pleasant z czołówką pożegnał się Łukasz Owsian. Na tym wzniesieniu podczas tej samej rundy działo się też w peletonie, ponieważ mocniej na pedały nacisnął Quentin Pacher, wykonując konkretną selekcję. W jej wyniku utworzyła się dwudziestopięcioosobowa grupa w następującym składzie: Florian Senechal (Francja), Quentin Pacher, Romain Bardet, Quinten Hermans (Belgia), Remco Evenepoel (Belgia), Stan Dewulf (Belgia), Jan Tratnik (Słowenia), Mattias Skjelmose Jensen (Dania), Ben Tulett (Wielka Brytania), Jake Stewart (Wielka Brytania), Nairo Quintana (Kolumbia), Jai Hindley, Lorenzo Rota, Nicola Conci (Włochy), Mauro Schmid (Szwajcaria), Neilson Powless (USA), Nickolas Zukowsky (Kanada), Pascal Eenkhoorn (Holandia), Alexey Lutsenko (Kazachstan), Kavin Geniets (Luksemburg), Rasmus Tiller (Norwegia), Juraj Sagan, Guy Sagiv, James Fouche i Pier Andre Cote. Znalazłby się w niej również Georg Zimmermann, ale Niemiec na zjeździe zaliczył upadek. 

 

Podczas kolejnego przejazdu przez linię mety czołowa ósemka miała trzynaście sekund przewagi nad trójką: Łukasz Owsian, Luke Plapp i Scott McGill, minutę i osiem sekund nad grupą Evenepoela oraz minutę i pięćdziesiąt sekund nad peletonem. W trzeciej grupie pracowali głównie Senechal i Dewulf, a w peletonie ponownie gonili Hiszpanie. Tam znaleźli się również Maciej Bodnar i Stanisław Aniołkowski. Za to Owsian, Plapp oraz McGill dołączyli ponownie do czołówki chwilę po minięciu linii mety. Podczas następnej wspinaczki pod Mount Pleasant, na sześćdziesiąt kilometrów przed kreską, w pierwszej grupie ponownie zaatakował Battistella, a w tym samym czasie jego współtowarzysze odjazdu zostali złapani przez grupę pościgową. Chwilę później taki sam los spotkał aktywnego Włocha. W międzyczasie z czołówki ponownie odpadł Łukasz Owsian. Już na zjeździe i w płaskim terenie szalał Remco Evenepoel, ale Belgowi nie udało się odskoczyć od rywali.

 

Na pięćdziesiąt jeden kilometrów przed finiszem, gdy do końca wyścigu pozostawały już tylko trzy okrążenia, różnica między ucieczką, a peletonem wynosiła dwie minuty i siedem sekund. Z tylu ponownie do pracy zabrali się Niemcy, natomiast z przodu jechało dwudziestu pięciu kolarzy: Zukowsky, McGill, Powless, Eenkhoorn, Battistella, Rota, Primožič, Pacher, Kurkle,Skjelmose Jensen, Lutsenko, Tratnik, Liepins, Hindley, Tiller, Tulett, Schmid, Bardet, Evenepoel, Herman, Geniets, Sivakov, Conci, Serry, Pellaud. Pomiędzy czołówką, a peletonem znalazło się jeszcze dziesięciu zawodników, w tym Łukasz Owsian. Za to Stanisław Aniołkowski oraz Maciej Bodnar pozostawali w głównej grupie. 

 

Harcownicy następną wspinaczkę pod Mount Pleasant pokonali w spokojnym tempie. Za to przyspieszenie nastąpiło w peletonie. Co ciekawe ponownie za nie odpowiedzialni okazali się Francuzi, a konkretnie Valentin Madouas. Wśród uciekinierów współpraca przestała się układać, co spowodowało rozpoczęcie skoków. Na trzydzieści cztery kilometry przed kreską, tuż przed przejazdem przez linię mety, na atak zdecydował się Evenepoel, a na koło "usiadł" mu Lutsenko. W momencie rozpoczynania przedostatniej pętli Belg i Kazach mieli pięć sekund przewagi nad pościgiem oraz dwie minuty i jedenaście sekund nad peletonem, prowadzonym przez Francuzów i Brytyjczyków. Jechali w nim także Owsian oraz Aniołkowski.

 

Atak Belga spowodował próby kontrataków wśród jego dotychczasowych współtowarzyszy odjazdu. W taki sposób udało się oderwać czwórce: Schmid, Rota, Skjelmose Jensen, Eenkhoorn. Evenepoel oraz Lutsenko, rozpoczynając sekwencję dwóch podjazdów mieli dwadzieścia pięć sekund przewagi nad goniącą ich czwórką, a także prawie minutę nad pozostałą częścią ucieczki. Podczas przedostatniego podjazdu pod Mount Pleasant, na dwadzieścia sześć kilometrów przed finiszem, Kazach nie wytrzymał tempa dyktowanego przez Belga, a ten drugi pojechał samotnie na metę. Za to z peletonu zaatakował reprezentacyjny kolega Evenepoela, czyli Wout van Aert, lecz bez sukcesu.  

 

W chwili wjeżdżania na ostatnie okrążenie Evenepoel miał czterdzieści sześć sekund przewagi nad Lutsenką oraz minutę i dziesięć sekund nad czwórką: Schmid, Rota, Skjelmose Jensen, Eenkhoorn. Dalej ze stratą minuty i trzydziestu jeden sekund znajdowała się dziewiątka kolarzy: Tratnik, Powless, Hindley, Geniets, Tulett, Tiller, Conci, Hermans, Bardet. Następnie jechał peleton, tracący już dwie minuty i trzydzieści pięć sekund. Niestety nie znajdowali się w nim Polacy. 

 

Remco Evenepoel pewnie zmierzał po swoje pierwsze złoto mistrzostw świata w seniorskiej karierze, powiększając przewagę nad konkurencją. Trochę ciekawiej działo się za jego plecami. Alexey Lutsenko, mimo zmęczenia zdołał pokonać sekwencję dwóch podjazdów przed ścigającymi go kolarzami, ale Schmid, Rota i Skjelmose Jensen dopadli go na płaskim. Wcześniej ta trójka na Mount Pleasant potrafiła odczepić Pascala Eenkhoorna. Na ostatnim tego dnia podjeździe van Aert wraz z Alberto Bettiolem zdołali jeszcze przeskoczyć do grupy Romaina Bardeta. Evenepoel samotnie, kompletnie niezagrożony dojechał do mety, a bardzo ciekawa okazała się rywalizacja o kolejne krążki. Rota, Schmid, Skjelmose Jensen i Lutsenko przesadzili z czarowaniem. W związku z tym zdołał do nich dojechać Eenkhoorn, a potem cały peleton. Indywidualnej akcji spróbował jeszcze Jan Tratnik, ale ostatecznie to szybcy zawodnicy finiszowali o miejsca na podium. Srebro wywalczył Christophe Laporte (Francja), a brąz Michael Mathews (Australia). Za to Wout van Aert po raz kolejny musiał obejść się smakiem, zajmując czwartą lokatę.  

 

Na 76. miejscu został sklasyfikowany najlepszy z Polaków, Stanisław Aniołkowski, 96. był Łukasz Owsian, a Maciej Bodnar nie dojechał do mety.