„Harold i Maude” w Teatrze Rozrywki w Chorzowie [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 25.10.2022, 12:00
Harold i Maude w reżyserii Tomasza Mana w chorzowskim Teatrze Rozrywki to niezwykła historia z niebanalną fabułą. Co może wyniknąć ze spotkania dwóch z pozoru całkowicie różnych od siebie osób, które poznały się na pogrzebie kogoś, kogo w ogóle nie znały?
Harold (Jakub Wróblewski) jest młodym mężczyzną, który mieszka z matką w pięknej, aczkolwiek mrocznej posiadłości, niczym z Rodziny Addamsów. Czerpie przyjemność z urządzania pozorowanych scen samobójstw – w swojej karierze zaliczył ich już kilkanaście. Oprócz tego w wolnym czasie lubi chodzić na pogrzeby. Jego matka, Pani Chasen (Aleksandra Gajewska), ma już dość jego zabaw i postanawia znaleźć mu wreszcie kandydatkę na żonę.
Podczas jednego z pogrzebów, w którym uczestniczy Harold, poznaje on Maude (Maria Meyer) – zbliżającą się do osiemdziesiątki kobietę pełną werwy i radości. Ma ona nietypowe spojrzenie na otaczający ją świat, trafne spostrzeżenia, a jej zachowanie, jak i ona sama, są niezwykle intrygujące i kolorowe. Szybko stają się dla siebie bliscy.
Podczas gdy Harold wydaje się postrzegać życie jako trywialną drogę prowadzącą do śmierci, Maude stara się brać z życia, jak i ze śmierci, jak najwięcej. Kobieta na świat patrzy przez różowe okulary, potrafi dostrzec wszędzie piękno, nie przejmuje się opinią innych, robi to, co uważa za słuszne i zgodne z jej poglądami. Staje się autorytetem dla Harolda, który do tej pory świat widział w odcieniach szarości, a wszystko wydawało się mu nijakie i bezsensowne. Maude całkowicie zmienia jego sposób postrzegania tego, co go otacza, ale i siebie samego. Wcześniej widział siebie jako niewyróżniającego się od reszty mężczyznę, jakich wielu. Ot, nic ciekawego. Kobieta pokazuje Haroldowi, że każdy jest inny, na swój sposób wyjątkowy i nawet jeśli z pozoru coś jest do siebie podobne, gdy się przyjrzymy, dostrzeżemy wiele różnic.
Maude natomiast znalazła w Haroldzie naprawdę dobrego kompana. Jest dla niej pewnego rodzaju ostoją, stabilnym punktem w życiu. Pomaga w przesadzeniu drzewka czy uratowaniu foki, potrafi wysłuchać i nie neguje jej zachowań i poglądów, a wręcz przeciwnie – zdaje się je podziwiać. Dla obojga spotkanie na przypadkowym pogrzebie jest początkiem czegoś niesamowitego. Każdy z nich może wyciągnąć z tego coś innego, choć równorzędnie ważnego. Również dla widza jest to pewnego rodzaju przestroga, aby nie lekceważyć drobnych gestów, ale i żeby cieszyć się z życia i piękna, które nas otacza.
W czasie, gdy Harold nie spędza akurat czasu z Maude, mająca już dość jego dziwnego hobby, Pani Chasen organizuje mu czas, przyprowadzając specjalnie wybrane na portalu randkowym kandydatki na żonę. Nancy Mersh, Sylwia Gazel i Dora Sunshine (wszystkie trzy panie grane przez Annę Surmę) to kobiety całkowicie od siebie różne. Ich zachowanie i sposób bycia jest przerysowany, wręcz komiczny, a negatywne cechy charakteru uwypuklone. Dla każdej z nich Harold przygotował zbryzgany krwią występ. Cóż można powiedzieć, nie były to dla nich zbyt udane spotkania.
Harold i Maude to przyciągające się przeciwieństwa, co widać także w ich strojach. Harold przypomina Victora z Gnijącej panny młodej – biała koszula, krawat, marynarka w paski i blada twarz z wyraźnie podkreślonymi na czarno oczami. Oszczędny w wyrażaniu emocji, dopiero z czasem czuje się swobodnie w obecności Maude, co ujawnia jego mimika twarzy. Maude natomiast to kolorowy ptak, ubrany co rusz w nową kreację pełną żywych barw. Wnętrza ich domów dodatkowo to podkreślają. U Harolda (i jego matki) widzimy jedynie odcienie szarości, bieli i czerni. Nie ma też wielu mebli, właściwie jest tylko kanapa, szklana witryna i dywan. Cztery kąty Maude są natomiast przepełnione kolorami i pełno w nich przeróżnych przedmiotów – obrazów, dzieł sztuki czy innych bibelotów. To właśnie w kostiumach i scenografii Anetty Piekarskiej-Man doskonale widać, że pozory mogą mylić i nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Są też one dopełnieniem kreacji bohaterów, niejako przedłużeniem ich charakterów.
Maria Meyer zachwyca w roli Maude, po raz kolejny pokazując, że żadna rola nie jest jej straszna. Idealnie oddaje emocje postaci i jej wielowymiarowość. Stworzyła bohaterkę, która wzbudza sympatię od samego początku. Jakub Wróblewski genialnie wykreował postać mroczną i tajemniczą. Harold to bohater, który ewoluuje wraz z biegiem akcji, powoli odkrywając swoje prawdziwe ja. Rola Sławomira Banasia wywołuje uśmiech na twarzy. Jego Ojciec Finnegan jest zabawny w swojej nieporadności, a jego interakcje z Maude są przezabawne. Aleksandra Gajewska idealnie wciela się w Panią Chasen, a Anna Surma porywa w potrójnej roli. Izabella Malik jako Sierżant Doppel i Jarosław Czarnecki jako Inspektor Bernard tworzą duet doskonały. Ogromne brawa należą się również Zuzannie Marszał, która jako Służąca Marie przez cały czas chodziła na pointach – czy to odkurzając, czy podając napoje na tacy – wszystko z niebywałą gracją. Jako Foka natomiast dała świetny popis ruchowy, w zapewne trudnym do poruszania się kostiumie.
Z tym, co widzimy na scenie, świetnie współgra muzyka na żywo wykonywana przez Radosława Michalika. Czasem mroczna, czasem bardziej radosna, w zależności od aktualnej sceny, zawsze jednak idealnie oddająca klimat spektaklu.
Harold i Maude w reżyserii Tomasza Mana jest na przemian zabawny i rozdzierający serce. Stworzony w groteskowym stylu i z brawurową obsadą. Choć spektakl utrzymany jest w lekkim tonie, niesie ze sobą ważne przesłania, ukryte pod warstwą żartu sytuacyjnego i groteski.
fot. Artur Wacławek
Obsada:
Maria Meyer jako Maude;
Jakub Wróblewski jako Harold;
Aleksandra Gajewska jako Pani Chasen;
Jarosław Czarnecki jako Doktor Matthews/ Inspektor Bernard;
Zuzanna Marszał jako Służąca Marie/ Foka;
Sławomir Banaś jako Ojciec Finnegan;
Izabella Malik jako Sierżant Doppel/ Ogrodnik;
Anna Surma jako Nancy Mersh/ Sylwia Gazel/ Dora Sunshine.
tekst: Colin Higgins
przekład: Julita Grodek
reżyseria: Tomasz Man
muzyka: Tomasz Man
scenografia i kostiumy: Anetta Piekarska-Man
asystent reżysera: Sławomir Banaś
asystent kostiumografa: Magdalena Wiluś
projekcje: Zuzanna Piekarska
autor plakatu: Janusz Różański
Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com