Koreeda powszechny - „Baby Broker” [RECENZJA]
- Dodał: Daniel Sztyk
- Data publikacji: 02.11.2022, 21:12
Hirokazu Koreeda to reżyser, na którego filmy się czeka. Zawsze jest obecny w line-upach najważniejszych festiwali filmowych na świecie. Należy do grona mistrzów, a także reżyserów, którzy bardzo często dostarczają film, którego się spodziewamy i to właśnie jest głównym problemem jego najnowszej produkcji, ponieważ Baby Broker absolutnie niczym nie zaskakuje. Nie zmienia to jednak faktu, że Koreeda wciąż potrafi kręcić filmy.
Baby Broker to kolejna dla Hirokazu Koreedy wyprawa za granicę. Po nakręconej we Francji Prawdzie, nagrodzony Złotą Palmą reżyser wybrał się do Korei Południowej. W nakręconym tam obrazie Koreeda opowiada historię mężczyzn, którzy postanawiają zabrać dziecko z okna życia, by je sprzedać. Niebawem zgłasza się do nich matka malucha. Opis fabuły mógłby sugerować, że autor Naszej młodszej siostry tym razem dostarczy pełną mroku opowieść, która ma zwrócić naszą uwagę na panujące w Korei zjawisko społeczne. W praktyce jednak Baby Broker jest filmem, w którym dominuje ciepło i rodzinna atmosfera, a mówienie o procederze związanym z handlem dziećmi schodzi na dalszy plan. Zamiast powiewu świeżości reżyser sprezentował nam składankę swoich największych hitów.
Kontynuując temat słabości Baby Broker, muszę wspomnieć o tym, z jak bardzo nierównym filmem mamy do czynienia. Pierwszy akt, w którym następuje zawiązanie akcji oraz zapoznanie się z bohaterami, wypada solidnie, lecz bez większych fajerwerków. Co innego w kwestii aktu drugiego, który jest po prostu kapitalny. Akcenty są w nim świetnie rozłożone. Są wzruszenia oraz charakterystyczne dla Koreedy momenty pełne ciepła. Finalny akt jest niestety katastrofalny. Zamknięcie opowieści to moment, w którym laureat Złotej Palmy przypomina sobie, że ta historia nie powinna być za słodka. W efekcie spadają na bohaterów wszystkie możliwe nieszczęścia. Ciężko nie odnieść wrażenia, że reżyser miał problem z właściwym zamknięciem fabuły.
Czy jednak te wszystkie mankamenty całkowicie przekreślają Baby Broker? Absolutnie nie! Jak wspomniałem na początku, to wciąż kino solidne i jakościowe. Bardzo ciekawi są bohaterowie tego obrazu, którzy pełni są nieoczywistych cech. Koreeda w portretowaniu poczciwych everymanów jest po prostu mistrzem. W bohaterach, choć na papierze trochę cwaniakowatych, dominują cząstki dobra. Zawsze oglądając filmy Hirokazu Koreedy czuję, że na ekranie widzę ludzi, a nie bezbarwne, archetypiczne figury.
Wielką zaletą Baby Broker jest aktorstwo. Powiedzmy to sobie wprost, najnowszy obraz Japończyka kreacjami stoi. Mający na koncie wspaniałą rolę w Parasite, Song Kang-ho, również tutaj daje kapitalny występ. Nie dziwię się, że Jury w Cannes doceniło właśnie tę kreację. Koreański weteran aktorstwa kapitalnie zbudował swoją postać. Sang-hyeon jest bohaterem, który łączy w sobie pogodę ducha oraz smutek, związany z tragizmem, którym został on naznaczony. Bardzo dobrze wypada również partnerujący mu Gang Dong-won, którego Dong soo wypada bardzo wiarygodnie. Jednak moją faworytką jest, wcielająca się w So-young, IU, która świetnie wygrywa każdy aktorski niuans. Jest to kapitalna kreacja, w której nie brakuje wielkich emocji, klasy i ogólnie pojętego kunsztu.
Baby Broker wpisuje się w kategorię tych filmów, które w momencie seansu sprawiają nam względną satysfakcję, lecz po tym, jak już opuścimy salę kinową, szybko z naszej głowy ulatają. W przypadku filmu wybranego do programu jednego z największych festiwali filmowych na świecie to jednak za mało. Baby Broker pozostaje filmem solidnym, któremu jednak brakuje duszy oraz ekwiwalentu kina wielkiego. Mistrz tym razem zamiast wykwintnego dania dostarczył niezłej jakości chleb razowy.
Moja ocena: 6,5/10
Daniel Sztyk
Rozkochany w kinie i literaturze student polonistyki. W wolnych chwilach, gdy akurat nie siedzi w kinie, ogląda Premier League, by rozkoszować się magią futbolu. E-mail: danielszdanielsztyk@gmail.com