NBA: Heat i Lakers w finałach konferencji
- Dodał: Andrzej Kacprzak
- Data publikacji: 13.05.2023, 10:30
Miami Heat pokonali New York Knicks 96:92 i awansowali do finału konferencji wschodniej. Tej samej sztuki dokonali Los Angeles Lakers, którzy ograli obrońców tytułu Golden State Warriors i w finale konferencji zachodniej zmierzą się z Denver Nuggets.
Miami Heat - New York Knicks
Ubiegłej nocy rozegrano mecz numer 6 pomiędzy Miami Heat i New York Knicks. Przed startem spotkania Heat prowadzili 3:2 i mieli szansę, aby już tej nocy, przed własną publicznością zapewnić sobie występ w finałach konferencji wschodniej.
Pierwsza kwarta nie była jednak dla nich zbyt dobra. W pierwszych minutach obie ekipy szły cios za cios, ale minimalnie z przodu byli Knicks. Nowojorska ekipa uciekła jednak rywalom na aż 14 punktów głównie za sprawą znakomitej gry Jalena Brunsona. Rozgrywający w samej pierwszej kwarcie zdobył 15 punktów. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty Heat zdołali się jednak otrząsnąć i przegrywali 31:24. Po krótkiej przerwie gospodarze zaczęli jednak grać znakomicie i dzięki serii 10:0 w początkowych fragmentach partii zdołali odrobić straty. Znakomicie na tym etapie meczu wyglądał Bam Adebayo, który przez zdobycie 11 punktów mocno przyczynił się do prowadzenia drużyny z Miami po pierwszej połowie.
Po zmianie stron nie mieliśmy już długich serii punktowych, którejkolwiek z drużyn, a raczej bardzo wyrównaną walkę na przestrzeni trzeciej i czwartej kwarty. Wciąż dwoił się i troił Jalen Brunson, który rozgrywał fantastyczne zawody, ale wydaje się, że nie otrzymał on wystarczającego wsparcia od swoich zespołowych kolegów. Po drugiej stronie parkietu dużo na siebie brał Jimmy Butler, który mógł liczyć jednak na nieźle dysponowanych Bama Adebayo, Maxa Strusa czy Kyle'a Lowry'ego. Walka toczyła się jednak do samego końca. W ostatniej minucie gry nowojorczycy doskoczyli do rywali na dwa punkty, ale zabrakło im chłodnej głowy w końcówce. W efekcie Heat skutecznie egzekwowali rzuty osobiste i zapewnili sobie zwycięstwo.
Miami Heat pokonali New York Knicks 96:92 i zapewnili sobie tym samym zwycięstwo w serii i awans do finału konferencji wschodniej. Ich kolejnym rywalem będzie zwycięzca rywalizacji pomiędzy Philadelphią 76ers a Boston Celtics, w której jest remis 3:3.
Los Angeles Lakers - Golden State Warriors
Podobnie jak Heat przed szansą awansu stali też Los Angeles Lakers. Jeziorowcy w starciu półfinału konferencji prowadzili 3:2 z obrońcami tytułu - Golden State Warriors.
W tym starciu dość niespodziewanie mieliśmy jednak znacznie mniej emocji niż w spotkaniu Miami Heat z New York Knicks. Lakers dość szybko zaczęli uciekać rywalom za sprawą fantastycznie dysponowanych LeBrona Jamesa, Anthony'ego Davisa oraz D'Angelo Russella. W kolejnych partiach olbrzymi wpływ na grę zespołu gospodarzy miał również Austin Reaves. Steve Kerr postanowił w tym spotkaniu postawić na niską piątkę i zostawił tym samym na ławce rezerwowych Kevona Looney'a. Takie rozwiązanie zupełnie się nie opłaciło. Nominalny center przyjezdnych pojawił się na boisku dopiero 5 minut przed końcem pierwszej partii, gdy Warriors przegrywali aż 27:10. Goście mieli ponadto olbrzymi problem ze skutecznością w akcjach z gry. Niechlubnym rekordzistą był Klay Thompson. Rzucający obrońca ekipy z Oakland trafił jedynie 3 z 18 oddanych rzutów. Lakers po świetnym początku wygrywali każdą kolejną kwartę i nie pozostawili swoim rywalom żadnych wątpliwości kto bardziej zasłużył na awans do finału konferencji zachodniej.
Los Angeles Lakers bardzo pewnie pokonali Golden State Warriors 122:101 i awansowali dzięki temu do finału konferencji zachodniej. W nim natomiast czekają już na nich Denver Nuggets, którzy 4:2 rozprawili się z Phoenix Suns.
Wyniki:
Miami Heat - New York Knicks 96:92 (24:31, 27:19, 23:21, 22:21), stan serii 4:2 dla Heat
Jimmy Butler 24pkt/8zb/4as - Jalen Brunson 41pkt/4zb/3as
Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 122:101 (31:26, 25:20, 35:31, 31:24), stan serii 4:2 dla Lakers
LeBron James 30pkt/9zb/9as - Stephen Curry 32pkt/6zb/5as
Andrzej Kacprzak
Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.