Kraków 2023 - badminton: królowa powróciła
European Games Krakow-Malopolska 2023

Kraków 2023 - badminton: królowa powróciła

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 02.07.2023, 15:38

W Tarnowie zakończyła się badmintonowa część igrzysk europejskich, mająca rangę mistrzostw Europy, zaliczana do rankingu olimpijskiego.

 

Carolina Marin to mistrzyni olimpijska, trzykrotna mistrzyni świata i sześciokrotna mistrzyni Europy. W ostatnich latach nękana kontuzjami grała mniej, tytułów też nie zbierała, ale w Europie pozostaje niezmiennie niepokonana. Tak też było w Tarnowie, gdzie Hiszpanka w siedmiu grach nie straciła nawet seta. W półfinale odprawiła Kirsty Gilmour, a w finale nie dała szans Mii blichfeldt. W ten sposób zdobyła już siódmy mistrzowski tytuł na naszym kontynencie. Niespodzianką turnieju w singlu pań był brązowy medal Jenjiry Stadelmann. Szwajcarka dotąd znaczących sukcesów nie odnosiła, tu zatrzymała ją dopiero w półfinale Blichfeldt.

 

Viktor Axelsen jest jak Carolina Marin, w ostatnich latach niepodzielnie panuje nie tylko w Europie, ale i w całym badmintonowym świecie. Jest mistrzem olimpijskim, mistrzem świata, mistrzem Europy, teraz ma w dorobku kolejny tytuł, choć wywalczenie go nie przyszło mu bez kłopotu. Rundę grupową i pierwsze dwie rundy pucharowe przeszedł bez kłopotu, w meczach medalowych zmierzył się jednak z francuskimi braćmi Popov i tu już trochę potu musiał wylać. W półfinale Toma Junior przegrał w dwóch setach, ale w obu minimalnie, nie pozwalając rywalowi na wyluzowanie. W finale Christo poszedł jeszcze dalej, wygrał nawet drugą partię, ale musiał uznać wyższość genialnego Duńczyka. Jednak Axelsen może się Francuzów zacząć obawiać, są młodsi, głodni sukcesów i detronizacji króla. Czas ich zwycięstw nadejdzie. Niebawem. Brązowy medal wywalczył też Misha Zilberman. Izraelczyk już trzeci raz w karierze stanął na europejskim podium, co jest pewnym zaskoczeniem, bo w czołówce innych turniejów rzadko go się widuje.

 

 

Po raz pierwszy na najwyższym stopniu podium stanęli Robin Tabeling i Selena Piek. Holendrzy od kilku lat zaliczani są do czołówki europejskiej, pokazują się też na salonach światowych, ale zawsze ktoś im na drodze do złotych medali stawał. Dziś udało się wygrać z wielkim finale z Delphine Delrue i Thomem Gicquelem. Dwa lata temu wydawało się, że Francuzi stają się parą, która jako jedna z nielicznych będzie w stanie nawiązać równą walkę z parami azjatyckimi, a w Europie panować będzie niepodzielnie, ale ich rozwój zaskakująco się zatrzymał. To znaczy wciąż należą do ścisłej czołówki świata, ale spektakularnych sukcesów nie osiągają.

 

W deblu pań triumfowały siostry Gabi i Stefani Stojewe. Bułgarki dominują na naszym kontynencie od kilku lat, boleśnie zdarzyły się z nimi w fazie grupowej Kornelia Marczak i Dominika Kwaśnik. W całym turnieju straciły tylko seta - w półfinale z Margot Lambert i Anne Tran, w finale rozbiły Deborę Jille i Cheryl Seinen. W deblu męskim drugi tytuł dla Danii wywalczyli Kim Astrup i Anders Rasmussen, pokonując w dwóch setach Bena Vendy i Bena Lane z Wielkiej Brytanii. Brązowe medale wywalczyli bracia Christo i Toma Junior Popov, udowadniając, że nie tylko w singlu nadchodzi ich czas. To dobrze, bo w grach podwójnych na naszym kontynencie posucha na wielkie gwiazdy panuje w ostatnich latach.

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.