MŚ kobiet: sensacyjna wygrana Nowozelandek, skromne zwycięstwo Australijek
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 20.07.2023, 19:55
W czwartek oficjalnie wystartowały mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet. W spotkaniu inaugurującym tegoroczny turniej współgospodynie, czyli kadra Nowej Zelandii sensacyjnie pokonała Norwegię 1:0. Po zakończeniu tego starcia na boisko wybiegły zawodniczki drugiego z państw-gospodarzy – Australii i również zanotowały zwycięstwo 1:0 przeciwko debiutującej Irlandii.
Nowozelandki na mistrzostwach świata wystąpiły pięciokrotnie, ani razu nie wyszły jednak z grupy, nie zanotowały nawet wygranej na mundialu. Norweżki w przeszłości zdobywały złote krążki mistrzostw świata, było to jednak w roku 1995. Od tego czasu na swoim koncie piłkarki ze Skandynawii większych sukcesów nie mają, mimo posiadania w swoim składzie gwiazd światowego futbolu — Caroline Graham Hansen, Guro Reiten, a także powracającej do kadry po konflikcie z krajową federacją, Adę Hegerberg. Forma Norweżek pozostaje jednak jednym wielkim znakiem zapytania, latem Norwegia sensacyjnie nie wyszła nawet z grupy na EURO.
Inauguracyjne spotkanie tegorocznych mistrzostw lepiej rozpoczęły gospodynie. Na wypełnionym po brzegi stadionie na Eden Park w Auckland niesione dopingiem 50-tysięcznej publiczności Nowozelandki od samego początku starcia nie dawały rywalkom rozwinąć skrzydeł, same spokojnie utrzymywały się przy futbolówce, cierpliwie budując ataki pozycyjne. Wyspiarki grały bardzo ambitnie w pojedynku z faworyzowanymi Skandynawkami. Norweżki groźnie zaatakowały w 20. minucie, Skandynawki wyprowadziły dobrą akcję, piłka w polu karnym dotarła do Hegerberg, a ta przytomnie zgrała do Maanum, która uderzyła jednak mocno niecelnie. Kwadrans później popis indywidualnych umiejętności dała Graham Hansen, skrzydłowa norweskiej kadry narodowej przeprowadziła rajd prawą flanką i dograła w pole do Hegerberg, ale gwiazda Norweżek została zablokowana w ostatnim momencie przez jedną z defensorek kadry Nowej Zelandii. Boiskowe wydarzenia przez większość czasu kontrolowały niezmiennie gospodynie turnieju. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, imponująca postawa Nowozelandek nie przyniosła goli, ale to zmieniło się trzy minuty po starcie drugiej odsłony meczu. Cztery podania wystarczyły, by Hannah Wilkinson umieściła futbolówkę w siatce, wprawiając w euforię kibiców zgromadzonych na trybunach Eden Park. Wyspiarki przeprowadziły podręcznikową akcję, sfinalizowaną pewnie przez wspomnianą Wilkinson. Wydawało się, że Norweżki rzucą się do odrabiania strat, ale niezmiennie to gospodynie dużo lepiej prezentowały się na murawie. Szansę na doprowadzenie do remisu miała wprawdzie Maanum, ale pomocniczka londyńskiego Arsenalu zmarnowała dogodną sytuację, pudłując z bliskiej odległości. Na kwadrans przed końcem spotkania blisko podwyższenia prowadzenia były Nowozelandki, Wilkinson nie mała miejsca na oddanie strzału i czujnie zagrała do lepiej ustawionej Rii Percival, ta uderzyła zza pola karnego, ale piłka przefrunęła obok prawego słupka bramki. W 87. minucie gospodynie miały doskonałą okazję na 2:0, po tym jak przyznano im rzut karny za zagranie ręką przez Tuvę Hansen. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze boiska podeszła Percival, ale futbolówka zatrzymała się tylko na poprzeczce bramki. W doliczonym czasie gry Norweżki za wszelką cenę starały się doprowadzić, chociażby do remisu, ale tej sztuki nie udało im się dokonać. To Nowozelandki po końcowym gwizdku eksplodowały radością, notując pierwszą w historii wygraną na piłkarskim mundialu.
Nowa Zelandia – Norwegia 1:0 (0:0)
Bramki: 48’ Wilkinson
Nowa Zelandia: Esson – Riley, Bowen, Stott (70’ Bunge), Bott – Steinmetz, Percival, Hassett – Hand, Wilkinson (86’ Satchell), Riley
Norwegia: Mikalsen – Bjelde, Mjelde, Harviken, Hansen – Engen, Manuum (74’ Boe Risa), Reiten – Graham Hansen, Hegerberg, Blakstad (56’ Haavi)
Żółte kartki: 86’ Haavi
Australijki mają duże ambicje, z racji bycia gospodarzem turnieju oczekiwania wobec podopiecznych selekcjonera Tony’ego Gustavssona są równie wysokie. Nie można zapominać, że w swoim składzie popularne Matildas mają supersnajperkę Sam Kerr, a o sile zespołu stanowić mają również piłkarka Arsenalu, Caitlin Foord oraz dwukrotna triumfatorka kobiecej Ligi Mistrzów, Ellie Carpenter. Dla kadry Irlandii to debiut na turnieju. Wspominana Kerr w spotkaniu rozpoczynającym rywalizację w grupie B nie wystąpiła z uwagi na uraz złapany na treningu, jej reprezentacyjne koleżanki z roli faworyta jednak się wywiązały, pokonując rywalki różnicą jednego trafienia. Zmagania na murawie stadionu w Sydney z poziomu trybun śledziło ponad 75 tysięcy widzów. Początek meczu był dość chaotyczny w wykonaniu obu ekip. Nieco odważniej w ofensywie prezentowały się Australijki, a aktywna na lewym skrzydle była Cortnee Vine. W dwudziestej minucie obiecująco zapowiadającą się akcję wyprowadziły Irlandki, w jej rezultacie Kyra Carusa była bliska znalezienia się w sytuacji sam na sam z Mackenzie Arnold, ale napastniczce kadry Irlandii nie udało się opanować futbolówki i cała okazja spełzła na niczym. W kolejnych minutach groźnie atakowały gospodynie turnieju, ich próby jednak okazywały się mocno niecelne, sygnały ostrzegawcze rywalkom wysłały też Irlandki, testując czujność między słupkami Arnold. W 32. minucie zakotłowało się w polu karnym wyspiarek, ale Australijki nie zdołały umieścić futbolówki w siatce. Niedługo później odważnie prawą flanką w pole karne Irlandii przedarła się Caitlin Foord, by następnie dograć w pole karne, żadna z jej koleżanek nie dobiegła jednak do podania. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa znakomicie rozpoczęła się dla popularnych Matildas. W polu karnych popychana i przewracana była Hayley Raso, a arbiter główna starcia bez chwili zawahania wskazała na jedenasty metr boiska. „Jedenastkę” pewnie na gola zamieniła Steph Catley i to faworyzowane Australijki objęły upragnione prowadzenie. W kolejnych minutach gospodynie mistrzostw kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń, a Irlandki nie potrafiły znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy przeciwniczek. Czasu na odrobienie strat pozostawało coraz mniej, a na domiar złego dla wyspiarek ich rywalki ani na chwilę nie zamierzały zaprzestać ofensywnych ataków. W 70. minucie mogło być 2:0 dla Australii, jednak niecelnie główkowała Caitlin Foord. Trzy minuty później do interwencji zmuszona została bramkarka Australijek, po tym jak z rzutu rożnego zaskoczyć ją próbowała Katie McCabe. Pomimo determinacji kadrze Irlandii nie udało się ugrać choćby punktu w tym pojedynku, to współgospodynie turnieju mogły cieszyć się ze skromnego, ale bardzo ważnego zwycięstwa.
Australia – Irlandia 1:0 (0:0)
Bramki: 52’ Catley (k.)
Australia: Arnold – Catley, Kennedy, Hunt, Carpenter – Vine (75’ van Egmond), Raso, Gorry, Cooney-Cross – Foord, Fowler (84’ Polkinghorne)
Irlandia: Brosnan – Quinn, Fahey, Connolly – Littlejohn, O’Sullivan, McCabe, Payne – Farelly (63’ Larkin), Carusa (87’ Atkinson), Sheva (63’ L. Quinn)
Żółte kartki: 42’ Sullivan
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.