„Nic się nie stało”: spektakl Teatru Garnizon Sztuki [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 09.10.2023, 18:00
Przez prawie dwie godziny na scenie (oraz poza nią) przewija się historia polskiej piłki nożnej. To prawdziwy hołd oddany tej dyscyplinie sportu. Co ważne jednak, Nic się nie stało nie jest spektaklem wyłącznie dla kibiców.
W trakcie przedstawienia zostają przybliżone sylwetki poszczególnych piłkarzy: Ernesta Wilimowskiego (Jędrzej Wielecki) rozdartego między polską i śląską tożsamością, szantażowanego później również przez III Rzeszę, Kazimierza Deyny (Piotr Głowacki), świetnego piłkarza, ze słabością do kobiet, alkoholu i szybkiej jazdy samochodem, Emmanuela Olisadebe (Maciej Zakościelny), czyli pierwszego czarnego zawodnika w historii kadry narodowej, Zbigniewa Bońka (Jakub Sasak) ze swoim temperamentem i Roberta Lewandowskiego (Marcin Korcz), tytana pracy w drodze do sukcesu. Nie zabrakło także Ewy Pajor (Paulina Chruściel), młodej polskiej piłkarki występującej na pozycji napastniczki, jednej z najbardziej cenionych piłkarek na świecie.
Nic się nie stało śledzi się z zapartym tchem od samego początku, nawet jeśli o piłce nożnej wie się tyle, co nic. Miłośnicy futbolu na pewno docenią wszelkie smaczki, ale gwarantuję, że i ci mniej lub wcale niezaznajomieni z piłką będą się świetnie bawić. Całość utrzymana jest w niesamowicie dynamicznym tempie. Aktorzy co rusz wybiegają ze sceny, przemieszczają się między widzami, a historie kolejnych piłkarzy przeplatają się scenami z trenerami – Kazimierzem Górskim, Jackiem Gmochem i Januszem Wójcikiem (Michał Czernecki). Nie ma tu miejsca na powolną akcję, wszystko, niczym w trakcie meczu, dzieje się błyskawicznie, a przy tym jakże intrygująco i nietuzinkowo!
Kolejne opowieści angażują widza i pokazują postaci w sposób niebanalny. Błyskotliwy humor, żarty sytuacyjne i ironiczne docinki łączą się z momentami dającymi do myślenia czy tymi bardziej wzruszającymi. Wszystko to sprawia, że Nic się nie stało jest spektaklem przenikliwym i niezwykle ciekawym. Wymowna jest scena z osobami pracującymi przy budowie stadionów w Katarze czy właściwie już sama końcówka spektaklu, w której widzimy piłkarkę Ewę Pajor.
Trudno wyróżnić jedną osobę, bo tak naprawdę wszyscy występujący aktorzy tworzą naprawdę zgraną drużynę. Jędrzej Wielecki jako Ernest Wilimowski świetnie pokazał ducha walki, ale i jak wpłynęła na niego opinia publiczna. Piotr Głowacki imponuje w roli Kazimierza Deyny, pokazując kontrast pomiędzy byciem genialnym piłkarzem a nieradzeniem sobie z własnymi demonami. Maciej Zakościelny, wcielając się w Emmanuela Olisadebe, doskonale ukazał, z czym musiał zmagać się piłkarz. Jakub Sasak najpierw idealnie uchwycił energię i arogancję Zbigniewa Bońka, aby później wygłosić przejmujący monolog o tragedii na stadionie przed jednym z meczów. Marcin Korcz jako Robert Lewandowski zrobił prawdziwe show na scenie, a Paulina Chruściel w roli Ewy Pajor znakomicie pokazała, z czym muszą mierzyć się kobiety grające w piłkę nożną. Również Michał Czernecki, wcielając się każdorazowo w zupełnie innego trenera, z innym podejściem i temperamentem, zachwyca swą grą aktorską. Scena, w której gra Jacka Gmocha, słynącego z rozrysowywania wszelkich taktyk, to po prostu mistrzostwo!
Nic się nie stało w reżyserii Piotra Ratajczaka i ze scenariuszem Piotra Rowickiego to spektakl przepełniony pasją do piłki nożnej, zarówno od strony samych piłkarzy, jak i kibiców. Jest zaangażowanie, determinacja, poświęcenie i entuzjazm. Bo nawet gdy drużyna przegra, przecież nic się nie stało.
Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com