Łyżwiarstwo figurowe: Polacy z medalami na Challengerze Warsaw Cup!
DariaPolonia - Praca własna, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=141093230

Łyżwiarstwo figurowe: Polacy z medalami na Challengerze Warsaw Cup!

  • Dodał: Emilia Sokolik
  • Data publikacji: 21.11.2023, 00:46

Na warszawskim Torwarze odbyła się 21. edycja zawodów z serii Challenger. Na Warsaw Cup wystąpiły międzynarodowe gwiazdy łyżwiarstwa figurowego, a polscy zawodnicy nie zawiedli, bijąc życiowe rekordy i zdobywając medale imprezy.

 

Ogromne emocje wzbudziła konkurencja solistów, w której udział zapowiedzieli znani i lubiani przez kibiców Jason Brown, Lukas Britschgi oraz Roman Sadovsky, dla którego miał to być pierwszy występ sezonu i powrót po kontuzji. Jednak, choć czekały na niego banery i prezenty od kibiców, nie mógł wystąpić na zawodach, ponieważ jego bagaż z łyżwami został zagubiony na lotnisku i nie dotarł do Polski. Mimo wszystko zawodnik był wdzięczny za miłe przyjęcie przez fanów.

 

Po raz pierwszy w sezonie swój program krótki zaprezentował Jason Brown. Medalista olimpijski z 2014 roku pokazał kunszt artystyczny przede wszystkim w piruetach i sekwencji kroków. Udany był potrójny lutz, ale niepełna rotacja w axlu i kombinacji pozbawiła go cennych punktów. Nadrobił je jednak w programie dowolnym, za który otrzymał wysokie noty za komponenty i entuzjastyczne brawa i okrzyki kibiców. Ostatecznie Amerykanin uplasował się na trzecim miejscu z wynikiem 236,75 punktu. Dobrze zaprezentował się również brązowy medalista z zeszłego roku Szwajcar Lukas Britschgi. Program krótki wygrał z dużą przewagą, która mimo upadku w pierwszym elemencie skokowym w programie dowolnym, pozwoliła mu utrzymać pierwsze miejsce z notą 246,22 punktu. Na miejscu drugim, dzięki czystemu wykonaniu obu programów, uplasował się reprezentant Izraela Mark Gorodnitsky. Najlepszy z Polaków był Kornel Witkowski, który z wynikiem 187,51 punktu zajął 14. miejsce. Entuzjazm wzbudził zwłaszcza jego program dowolny z efektownym ślizgiem w sekwencji choreograficznej. Kolejny reprezentant Polski Matwiej Jefimienko zakończył zawody na na 17. pozycji, a Miłosz Witkowski na 22. pozycji.

 

W konkurencji par tanecznych zaprezentowały się cztery polskie duety. Wśród nich najlepsi okazali się Sofia Dovhal i Wiktor Kulesza, dla których był to dopiero drugi występ w kategorii seniorów. Energicznym tańcem rytmicznym wzbudzili entuzjazm publiczności, a następnie oczarowali ją tańcem dowolnym do piosenki z musicalu „Upiór w operze”. Uplasowali się na 12. miejscu, zdobywając 147,83 punktu oraz minimum punktowe na mistrzostwa Europy. Dwa miejsca niżej z wynikiem 146,11 punktu zawody zakończyła para Oliwia Oliver i Filip Bojanowski. Duet trenuje razem od wiosny tego roku i z zawodów na zawody poprawia swoje wyniki. Zdobył również minimum punktowe na mistrzostwa Europy. W Warszawie, mimo problemów zdrowotnych partnera, para pobiła swoje rekordy życiowe. – Zważając na okoliczności, jesteśmy zadowoleni z tego, co pokazaliśmy, ale wiemy, że możemy o wiele lepiej – skomentował Filip na Instagramie polskiej federacji. Z pozostałych polskich duetów Ołeksandra Borysowa i Aaron Freeman zajęli 19. miejsce, a Anastasija Polibina i Pawieł Gołowisznikow musieli niestety wycofać się po tańcu rytmicznym z powodu urazu ścięgna Achillesa u partnerki.

 

Konkurencję wygrała francuska para Jewgienija Łopariowa i Geoffrey Brissaud z wynikiem 196,56 punktu. Na drugim miejscu z wynikiem 187,10 punktu uplasowali się wicemistrzowie świata juniorów i ulubieńcy publiczności Hannah Lim i Ye Quan. W dniu dekoracji medalowej Koreanka obchodziła urodziny, więc jako niepodziankę… kibice zaśpiewali jej „Happy Birthday”. Podium uzupełniła druga para francuska Marie Dupayage i Thomas Nabais z notą 179,05 punktu.

 

Z niecierpliwością wyczekiwana była konkurencja par sportowych. Nie rozgrywano jej co prawda w formule Challengera, ale miała status zawodów międzynarodowych. Debiutował w niej nowy polski duet Julia Szczecinina i Michał Woźniak. Mimo że trenują razem od niedawna, już wzbudzili uznanie wśród najlepszych: – W krótkim okresie czasu bardzo duże postępy. Elementy, które prezentują są już na dobrym europejskim poziomie. Ze startu na start są coraz lepsi – ocenili w rozmowie na Instagramie polskiej federacji Dorota i Mariusz Siudkowie, multimedaliści w kategorii par sportowych, którzy zakończyli karierę w 2007 roku. Na Warsaw Cup Julia i Michał byli faworytami do medalu. Program krótki nie był jednak zbyt udany: dwa upadki w elementach skokowych i błąd w spirali śmierci. –  Nie wiem zupełnie, co się stało, czułam się świetnie, może nawet zbyt pewnie. W październiku jechaliśmy do Budapesztu, wtedy był to jeden z pierwszych przejazdów programu dowolnego w ogóle, totalne szaleństwo – i tam mocno się spieliśmy, a dziś coś nie zagrało – tak zawodniczka skomentowała na stronie polskiej federacji czwartą lokatę po tej części konkurencji. Od trzeciego miejsca polską parę dzieliło pięć punktów, a dużo mocniejszy program dowolny pozwolił im zdobyć upragniony brąz z wynikiem 153,02 punktu. Warto zaznaczyć, że to pierwsze międzynarodowe medale Polaków w konkurencji par sportowych od… 16 lat, czyli od czasów Doroty i Mariusza Siudków. Nowy duet został ciepło przyjęty przez publiczność, a uśmiech nie opuszczał ich przez całe zawody. – Dogadujemy się bardzo dobrze. Trenujemy ciężko, ale zawsze z uśmiechem na twarzy. To jest najważniejsze, żeby ta praca była przede wszystkim przyjemnością – zapewnił Michał Woźniak na Instagramie polskiej federacji. Konkurencję z dużą przewagą punktową wygrali reprezentanci Gruzji Anastasija Mietelkina i Łuka Bieruława (204,01). Srebro z wynikiem 164,34 punktu wywalczyli Brytyjczycy Anastasia Vaipan-Law i Luke Digby.

 

Wielkie emocje wzbudziła konkurencja solistek, w której jedną z faworytek była reprezentantka Polski Jekatierina Kurakowa. Do Warszawy przyleciała prosto z Chin, gdzie brała udział w prestiżowych zawodach Grand Prix, w których zajęła siódme miejsce. Mimo zmęczenia podróżą, w programie krótkim zaprezentowała mocne piruety i sekwencję kroków. Udane były podwójny axel i potrójny rittberger, ale w wyniku błędu w kombinacji skoków straciła cenne punkty, plasując się na szóstej pozycji w tym segmencie zawodów. Kolejnego dnia powróciła jednak z mocnym programem dowolnym. Czysto wykonane elementy i dramatyczna interpretacja wzbudziły uznanie zarówno publiczności, jak i sędziów, którzy nagrodzili ją łączną notą 181,71 punktu i złotym medalem. – Dzisiejszy program jechałam dla kibiców, do ostatniego momentu nie wierzyłam, że uda mi się wygrać, po programie krótkim do pierwszego miejsca traciłam 8 punktów, to jest bardzo dużo. Na pewno jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, bardzo dużo pracy, ale w tym momencie jestem szczęśliwa – skomentowała zawodniczka w wypowiedzi dla polskiej federacji. Tuż po zakończeniu programu udała się na trybuny i pozostałą cześć konkurencji oglądała w towarzystwie swojego fanklubu, który entuzjastycznie przyjął jej wygraną i obdarował specjalnie na tę okazję przygotowanym prezentem. Katia otrzymała album z propozycjami muzycznymi od kibiców z całego świata, który z pewnością będzie dla niej inspiracją. Więcej o tegorocznych startach Katii i zmianach w jej sportowej karierze będzie można przeczytać wkrótce w specjalnym wywiadzie, którego udzieliła redakcji poinformowani.pl.

 

Drugie miejsce zajęła koleżanka Katii z klubu Ice Lab Mediolanum - Anna Pezzetta, która w tym sezonie łączy starty juniorskie z seniorskimi. Z wynikiem 179,58 punktu Włoszka wyprzedziła Amerykankę Elyn Lin-Gracey, która zdobyła 177,50 punktu. W konkurencji startowały jeszcze cztery Polki. Mimo nieudanego salchowa w programie krótkim Laura Szczęsna pobiła swoje rekordy życiowe i dzięki czystemu i emocjonalnemu wykonaniu programu dowolnego awansowała z 22. pozycji na 14. Swoje rekordy życiowe poprawiły również Karolina Białas, Julia Polniuk i Agnieszka Rejment, które uplasowały się odpowiednio na 16., 26. i 29. pozycji.

 

Zawody Warsaw Cup cieszyły się dużym zainteresowaniem publiczności, która szczelnie wypełniała trybuny i zapewniała gorący doping. Kibice przygotowali flagi i maskotki dla zawodników, a międzynarodowy fanklub Warsaw Cup Squad zapewnił banery, szydełkowe bukiety, łyżwiarskie naklejki i przypinki oraz ręcznie wykonane kwiatowe korony, które wręczono ulubieńcom publiczności. Zawodnicy pozowali do zdjęć i rozdawali autografy, a do Katii i Jasona, którzy odwiedzili fanów na trybunach, ustawiła się długa kolejka z gratulacjami. Amerykanin był zachwycony ciepłym przyjęciem w Polsce oraz… warszawską Starówką.

 

Szczegółowe wyniki zawodów można obejrzeć tutaj, a już wkrótce polscy zawodnicy zaprezentują się na zawodach Talinn Trophy w Estonii, Bosphorus Cup w Turcji, Santa Claus Cup na Węgrzech oraz Golden Spin of Zagreb w Chorwacji. A w połowie grudnia wszyscy reprezentanci Polski spotkają się na Mistrzostwach Czterech Narodów w Czechach.

Emilia Sokolik

Dziennikarka i od lat fanka łyżwiarstwa figurowego. Oglądałam tak długo aż sama postanowiłam spróbować.