Amerykańska aleja tornad od zawsze słynęła z najlepszych warunków do generowania potężnych burz - zmory ludności zamieszkującej centralne Stany USA. Bez ostrzeżenia, czasem nawet bez możliwości ucieczki od żywiołu musieli mieć nadzieję że kolejny sezon tornad będzie dla nich łaskawy. Jednak w 1925 roku przez Missouri, Illinois oraz Indiana przejdzie tornado, które po dziś dzień będzie zaprzeczało wszystkiemu, co wiemy o tornadach i ich potencjale. Tri-state Tornado - symbol, rekordzista i koszmar w jednym, który pozostawił po sobie setki ofiar, masę zniszczeń i wiele pytań.
Co wiemy o tym tornadzie?
Tri-state powstał w czasach gdy meteorologia dopiero raczkowała. Nie było systemów wczesnego ostrzegania, alarmów w telewizji ani nowoczesnych schronów. Jego trasa mierzyła ponad 352 km, w trakcie których wygenerował zniszczenia podchodzące pod kategorię F5 w skali Fujity. F5 jest zarezerwowane dla najsilniejszych tornad, w których wiatr przekracza 419 km/h. Tornado Tri-state według badań mogło osiągnąć prędkość wiatru na poziomie 480 km/h, znacznie ponad progiem F4. W tamtym czasie nie było skali Fujity, ale sam naukowiec badając zniszczenia wygenerowane przez ten twister uznał, podobnie jak inni badacze, że Tri-state Tornado powinien mieć kategorię F5.
Czym jest kategoria F5?
F5 to najwyższy stopień w skali Fujity służącej do oceny siły tornada - bierze ona pod uwagę zniszczenia wygenerowane przez tornada i na tej podstawie są one klasyfikowane do odpowiedniej kategorii. Skala ta składa się z 6 stopni, od F0 do F5. F0 wiąże się raczej z niewielkimi uszkodzeniami: od połamanych gałęzi, przez uszkodzone dachy, anteny na znakach drogowych kończąc. Natomiast tornada z kategorii F5 to kompletnie inna półka zniszczeń. Cytując klasyka - F5 wygląda niczym palec Boży. Przy takiej prędkości tornado ma dość siły, by podnieść pociąg, rzucić samochodem, zmieść dom z powierzchni ziemi, czy dosłownie rozszarpać człowieka. Zniszczenia są takie, że praktycznie wszystko do gołej ziemi przestaje istnieć. Z tego powodu nie ma nic powyżej F5. Hipotetyczne tornado F6 musiałoby dosłownie wyrywać fragmenty ziemi lub zdzierać asfalt, aby był sens tworzenia osobnej kategorii powyżej F5.
Powstanie legendy - 18 marca 1925 roku.
Tri-state przeszedł przez USA zabijając 695 osób i raniąc kolejne 2 027 osób. Jego trasa mierzyła ponad 352 km - zwykle tornada pokonują dystans od mniej więcej 3 do 160 km. Duży rozstrzał jest związany z kwestią siły i warunków panujących w trakcie trwania tornada. Jednak nawet na najsilniejsze tornada znane nam dzisiaj nie dorównują Tri-state. Po dziś dzień jest to rekordzista, jeśli chodzi o pokonany dystans - a było to prawie 100 lat temu. Ale nie tylko na polu dystansu ten konkretny twister jest rekordzistą. Cały kataklizm trwał niewyobrażalnie długo - ponad 7 godzin. Zniszczenia, jakie wygenerował, opiewały na 17 milionów dolarów (2,66 miliarda w przeliczeniu na 2024). Ogromna liczba ofiar była oczywiście efektem trasy pokonanej przez tornado, ale również słabej widoczności. Niektórzy świadkowie mówili, że tego tornada po prostu nie było widać. Tornado w ich opinii wyglądało jak jedna wielka czarna chmura na horyzoncie – coś podobnego miało miejsce w Joplin, gdzie w 2011 roku również przeszło tornado o sile F5, a które nie było widoczne z uwagi na olbrzymie opady, zasłaniające tornado. Jeszcze inni świadkowie mówili o tym, że widzieli nie jeden, a dwa wiry kręcące się wokół siebie, co można wziąć za argument przemawiający za tezą, że tri-state tornado nie było jednym tornadem, a rodziną tornad – jednak ciężko o dowody potwierdzające zeznania świadków.
Po przejściu tego potwora wiele miejscowości już nie podniosło się po dosłownym zrównaniu z ziemią. Nie było sensu i środków na odbudowanie niektórych miasteczek, toteż zostały one opuszczone przez pozostałych przy życiu mieszkańców i przez jakiś czas służyły jako symbol niszczycielskiej mocy tornad. Dzisiaj dla Amerykanów z tamtych regionów wydarzenia z marca 1925 roku są już tylko historią. Jednak wśród pasjonatów i naukowców Tri-state tornado wciąż generuje wiele emocji i dyskusji. Najwięcej pytań kręci się wokół jednego: czy było to faktycznie jedno tornado, czy rodzina tornad? Niesamowicie dziwny wydaje się przypadek tornada, które przechodzi przez 3 stany, jest tornadem F5 i na dodatek trwa ponad 7 godzin. Roztacza to aurę niemożliwości wokół tego konkretnego tornada.
Szukanie odpowiedzi po latach - jedno wyjątkowe tornado, czy rodzina tornad?
Trudno powiedzieć obecnie cokolwiek na 100%. Badanie dawnych zjawisk meteorologicznych jest o wiele trudniejsze od archeologii, ponieważ polega na badaniu zeznań, szczątkowych danych meteorologicznych oraz fotografii z tamtego okresu. Wyniki z nowoczesnych danych meteorologicznych i badań sugerują, że tornado trwające tak długo jak Tornado Tri-State prawdopodobnie wynikałony raczej z cyklicznie rozwijających się burz, niż z jednej ogromnej superkomórki. Według takiego scenariusza, zanik jednej komórki prowadzi do rozwoju kolejnej — i tak dalej. Każda superkomórka, może być odpowiedzialna za powstanie jednego lub więcej tornad. Po wszystkim, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że przez dany obszar przeszło jedno tornado, gdy w rzeczywistości było ich kilka. Jedyny problem, z tą teorią jest taki, że cykliczna superkomórka zwykle wykazuje przerwy w swojej ścieżce zniszczeń. Jednak w przypadku Tri-state linia zniszczenia była praktycznie ciągła. Tylko w dwóch miejscach — na początku i na końcu — można było wyróżnić pewne zmniejszenie zniszczeń. To jednak zbyt mało by definitywnie potwierdzić wersję, mówiącą, że Tri-state było tak naprawdę rodziną tornad.
Z drugiej strony, pojawia się tutaj problem - jeśli była to jedna ogromna burza, to dlaczego przez następne 75 lat nie odnotowano kolejnej o podobnej skali? Przy coraz bardziej ekstremalnych zjawiskach pogodowych, byłoby to nawet wskazane, a tu nic. Dużo pytań i mało odpowiedzi – to dosyć rozczarowujące, ale najpewniej nigdy nie rozwikłamy do końca zagadki tego tornada. Wyjątkowy przypadek i może lepiej, że jedyny. Gdyby dzisiaj pojawił się podobny kataklizm to ofiary mogłyby iść w tysiącach a nie w setkach...