„Saint-Elme”, tom 4 [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 22.05.2024, 10:58
Z początku bardziej doceniałem, niż lubiłem Saint-Elme. Jasne, podobała mi się warstwa graficzna i ogólny pomysł na ten komiks, ale jakoś brakowało mi w tym wszystkim pewnej iskry. Na szczęście kolejne tomy świetnie się rozpędziły, a ten ostatni jest tego wybitnym przykładem.
Miasto przeżywa kryzys po śmierci Rolanda Saxa. Część ludzi pogrąża się w żałobie, natomiast inni już snują plany co należy zrobić. Projekt 2.0 staje się coraz bliższy, dlatego nasi bohaterowie zaczynają się zastanawiać co można zrobić, aby zapobiec tym ruchom. W dodatku sama historia robi się jeszcze dziwniejsza.
Przede wszystkim wszystkie wątki powoli zaczynają chylić się ku końcowi. Nadchodzący, piąty tom, ma być ostatnią częścią serii, więc twórca powoli przestaje dobudowywać zupełnie nowych bohaterów i ich historie, a zamiast tego korzysta z tych, których już wprowadził. Dzięki temu tempo opowieści znacząco zyskuje, bo nie tracimy czasu na ekspozycję. Jeśli mieliście z tym problem dotychczas, to powinniście być zadowoleni.
Poza tym wydawnictwo reklamowało ten tom stwierdzeniem, że robi się coraz dziwniej. I zdecydowanie potwierdzam te słowa. O ile pierwsze tomy posiadały dziwne i niejednoznaczne wątki, tak tutaj twórca zaczyna iść naprawdę po bandzie. W pewnym momencie potrafi stworzyć wielką kosmiczną sekwencję, gdzie przez kilka stron obserwujemy coś, czego nie do końca rozumiemy. Cieszy mnie nawet ta groteska i jestem bardzo ciekaw co zrobią z tym dalej.
Poczucie chęci sprawdzenia co dalej, podbija również samo zakończenie. Saint-Elme za każdym razem miało naprawdę genialne ostatnie strony, ale w tym tomie skoczyli o poziom wyżej. O ile wcześniej kończyłem lekturę z poczucie, że chętnie sprawdzę kontynuację jak wyjdzie, tak po tym rozdziale od razu sprawdziłem, czy jest już podana przybliżona data premiery. Niestety takiej nie ma, ale wierzę, że Nagle Comics nie zostawi mnie z tym wyczekiwaniem zbyt długo, bo dotychczas wydawali tę serię bardzo płynnie.
Oczywiście nie sposób zapomnieć o rysunkach, które nadal są obłędne. Kreska wciąż wygląda świetnie, natomiast kolory robią oszałamiające wrażenie, szczególnie w papierze. Dotychczas był to mój główny argument, aby kupować ten komiks, ale teraz w parze idzie jeszcze wciągająca historia.
Saint-Elme zdecydowanie warto sprawdzać, bo nawet jeśli pierwsze tomy miały swoje wady, tak poziom stale rośnie. Oby tylko finał dostarczył, bo niewątpliwie mamy tutaj kandydata do jednej z lepszych serii tego roku. Zarówno pod kątem szaty graficznej, jak i samej opowieści.
Komiks otrzymałem od wydawnictwa Nagle Comics na mocy współpracy recenzenckiej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl