Odbyły się wybory w samozwańczych republikach na Ukrainie

  • Data publikacji: 11.11.2018, 23:17

W niedzielę na obszarze separatystycznych republik w Doniecku i Ługańsku odbyły się wybory, które mają wyłonić następcę Aleksandra Zacharczenki, a także lokalnych radnych. 

 

Wybory nie są uznawane przez Ukrainę oraz państwa zachodnie. Podczas obchodów setnej rocznicy zakończenia I Wojny Światowej, na których był obecny Władimir Putin, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko mówił: - Rosja przeprowadza fałszywe wybory w Donbasie. Kijów zaapelował także do państwa zachodnich, aby te ukarały Rosję za złamanie porozumienia pokojowego z Mińska. 

 

W podobnym tonie mówił specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych na Ukrainie - Kurt Volker. W swoim tweecie napisał: - Ludzie na wschodzie Ukrainy będą lepiej sytuowani w ramach zjednoczonej Ukrainy w pokoju, niż w drugorzędnym państwie policyjnym, prowadzonym przez oszustów i bandytów, wszystkich subsydiowanych przez rosyjskich podatników. 

 

 

Rosjanie odpierają zarzuty twierdząc, że wybory nie są złamaniem postanowień z Mińska. Zdaniem Kremla wybory są konieczne, by wypełnić lukę powstałą po śmierci Zacharczenki, a także, by dać szansę na normalizację życia dla lokalnej społeczności. 

 

Dziś udowodniliśmy światu, że możemy nie tylko walczyć, nie tylko wygrywać na polu bitwy, ale także budować państwo oparte na prawdziwych zasadach demokratycznych. - mówił obecnie sprawujący władzę w Doniecku Dienis Puszylin.

 

Według miejscowych urzędników frekwencja w wyborach wynosiła ponad 75%. W pobliżu lokali wyborczych ustawiano stoiska z jedzeniem, a osobom, które zagłosowały rozdawano kupony na loterię. Faworytami w wyborach byli wspomniany już Puszylin oraz Leonid Pasiecznik, który sprawuje władzę w Ługańsku. 

 

[Aktualizacja]

 

Jak podają lokalne komisje wyborcze frekwencja w Doniecku wyniosła ponad 80 procent, a w Ługańsku 77%. Zwyciężyli przewidywanie faworyci, czyli Dienis Puszylin, który zdobył 61% głosów oraz  Leonid Pasiecznik, który uzyskał 68% poparcia. Centralna komisja wyborcza w Kijowie oświadczyła, że: kategorycznie odrzuca wszelkie prawne znaczenie tych nielegalnych i manipulacyjnych wyborów. Kreml utrzymuje natomiast, że była to samoorganizacja regionów, które zostały porzucone przez Ukrainę. 

 

 

 

 

 

Źródło: AFP