La Liga: szlagier dla Realu Madryt
- Data publikacji: 19.01.2019, 18:25
W najciekawszym spotkaniu 20. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy, Real Madryt na Bernabeu pokonał Sevillę 2:0. Bramki dla Królewskich zdobywali Casemiro oraz Modrić. Zwycięstwo pozwoliło drużynie z Madrytu przeskoczyć swojego dzisiejszego rywala w tabeli. Los Blancos obecnie zajmują trzecią pozycję, natomiast drużyna z Andaluzji pozostaje na czwartym miejscu.
W 20. serii gier na Estadio Santiago Bernabeu doszło do pojedynku określanego mianem "szlagieru" hiszpańskiej ekstraklasy. Starcie Realu Madryt z Sevillą zapowiadało się bardzo interesująco. Na murawie spotkały się dwie drużyny z czołówki hiszpańskiej La Liga. Oba zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli, mając przed tą kolejką taką samą liczbę punktów - 33. Pojedynki pomiędzy Realem a Sevillą zawsze stoją na wysokim poziomie i obfitują w sporą liczbę goli.
Od początku spotkania inicjatywę posiadali piłkarze Realu. Królewscy przeprowadzali liczne akcje w szybkim tempie, na wysokiej intensywności. Sevilla skupiła się na odpieraniu ataków rywala i zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki. Los Blancos byli zdecydowanie agresywniejsi w środku pola, z łatwością odbierając futbolówkę w tej strefie boiska graczom z Andaluzji. W 6. minucie Real Madryt stworzył sobie premierową okazję do zdobycia bramki. Benzema obsłużył Viniciusa znakomitym prostopadłym podaniem na wolne pole, jednak Brazylijczyk przegrał pojedynek z dobrze ustawionym Vaclikiem. Po upływie kilkunastu sekund ponownie młody piłkarz gospodarzy znalazł się w niezłej pozycji do zdobycia gola, lecz jego uderzenie zostało przyblokowane przez defensorów z Ramon Sanchez Pizjuan. Real większość swoich akcji konstruował prawym skrzydłem. Po dośrodkowaniu Lucasa Vazqueza, głową czeskiego golkipera starał się zaskoczyć Benzema, ale nieczysto trafił w piłkę i nic groźnego z tej akcji nie wyszło.
Sevilla przetrwała napór Królewskich i próbowała w kolejnych minutach zaatakować bramkę Courtois. Goście zaczęli budować ataki pozycyjne, poprawili się też w kwestii odbioru piłki przeciwnikowi. W grze Realu pojawiły się z kolei mankamenty, w postaci kilku niedokładnych zagrań oraz prostych strat. Andaluzyjczycy po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce gospodarzy w 22. minucie. Vinicius stracił piłkę przed polem karnym przyjezdnych, futbolówkę przejęli piłkarze z Andaluzji i ruszyli z szybką kontrą. Ben Yedder zagrał do nieobstawionego Escudero, który mając przed sobą tylko Courtois, uderzył w boczną siatkę. Gola szukał także Andre Silva. Portugalczyk otrzymał dośrodkowanie z prawej strony boiska, jednak jego strzał głową pewnie złapał golkiper z Madrytu. Piłkarze Sevilli wzięli przykład ze swoich rywali, stosując agresywny i wysoki pressing, z którym często podopieczni Solariego nie mogli sobie poradzić, tracąc piłkę pod naciskiem zawodników Machina.
Końcowe fragmenty pierwszej połowy upłynęły pod dyktando Los Blancos. Piłkarze Realu nie byli jednak w stanie stworzyć sobie klarownej okazji do strzelenia bramki. Vinicius wypatrzył Benzemę, ale Francuz w gąszczu obrońców Sevilli oddał zbyt lekki strzał, aby zaskoczyć Vaclika. Uderzenie Modricia z dalszej odległości zdołał przyblokować Gomez, zaś Sergio Ramos nieczysto trafił w futbolówkę po centrze z rzutu rożnego. Tuż przed gwizdkiem zapraszającym oba zespoły na przerwę, z dystansu strzelał Vinicius, ale bramkarz Sevilli po raz kolejny pewnie interweniował. Bardzo dobrze układała się współpraca Viniciusa i Benzemy. Obaj wzajemnie szukali siebie w polu karnym przyjezdnych. Po akcjach tej dwójki Real stwarzał największe zagrożenie pod bramką Vaclika.
Pierwsza połowa mogła się podobać pod względem tempa oraz intensywności gry, lecz brakowało dogodnych okazji bramkowych z obu stron, po których mogłyby padać gole.
Real Madryt rozpoczął drugą połowę podobnie jak pierwszą. Królewscy budowali kolejne ataki pozycyjne, jednak nie potrafili przedrzeć się przez podwójną linię obrony stworzoną z defensorów i pomocników Nervionenses. Możliwości zaskoczenia Vaclika, gospodarze szukali z dystansu, ale próby Modricia, Casemiro oraz Ceballosa nie znalazły drogi do siatki. Napór Realu rósł z każdą minutą. Piłkarze Sevilli nie potrafili utrzymać się przy piłce przez dłuższą chwilę oraz wyprowadzić żadnego kontrataku. W 58. minucie strzał Ceballosa z ośmiu metrów w ostatniej chwili zablokował defensor gości, natomiast uderzenie Modricia końcami palców na rzut rożny sparował Vaclik. Po chwili Chorwat przedarł się prawą stroną boiska, zagrał w kierunku ustawionego na szóstym metrze Benzemy, lecz Francuza ubiegł Kjaer, pozbawiając byłego napastnika Lyonu możliwości oddania strzału.
W 67. minucie sobotniej konfrontacji Los Blancos byli o włos od objęcia prowadzenia. Na strzał z odległości ponad dwudziestu metrów zdecydował się Ceballos. Piłka po uderzeniu pomocnika Królewskich zatrzymała się na poprzeczce. Pięć minut później pierwszą niepewną interwencję w meczu zaliczył bezbłędny do tej pory Vaclik. Czech nie złapał piłki po dośrodkowaniu z prawego skrzydła. Na szczęście dla golkipera Sevilli, jego błąd naprawił pozostający w asekuracji Jesus Navas, wybijając futbolówkę na rzut rożny i uniemożliwiając dojście do piłki Reguilonowi.
Real w dalszym ciągu atakował, natomiast Sevilla broniła dostępu do własnej bramki, sprawiając wrażenie ekipy zadowolonej z remisu. Bliski zdobycia gola był Casemiro. Brazylijczyk wygrał pojedynek powietrzny z Escudero, oddał strzał głową, który przeleciał tuż obok dalszego słupka. Pomocnik Królewskich po upływie krótkiego okresu czasu ponownie próbował wpisać się na listę strzelców, lecz drugie uderzenie było dużo gorszej jakości. W przypadku Casemiro sprawdziło się przysłowie: "do trzech razy sztuka". Eks-piłkarz Sao Paulo kapitalnie przymierzył z odległości dwudziestu pięciu metrów, w samo okienko bramki, dając swojemu zespołowi upragnione prowadzenie. Piłka po strzale reprezentanta Brazylii oraz interwencji Vaclika, odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki gości.
Sevilla do końca walczyła o zdobycie gola na wagę remisu, jednak dobrze zorganizowani w defensywie Królewscy nie pozwolili rywalom na zbyt wiele pod własną bramką. Ostatnim akcentem zawodów na Santiago Bernabeu było trafienie Luki Modricia. Chorwat wyłuskał futbolówkę spod nóg Carrico, pomknął w kierunku bramki i pewnie pokonał w sytuacji jeden na jeden Vaclika.
Los Blancos wygrali w pełni zasłużenie, będąc w przekroju całego meczu zespołem zdecydowanie lepszym. Królewskim zatem udał się rewanż za spotkanie na Ramon Sanchez Pizjuan, w którym to Sevilla pewnie zwyciężyła 3:0. Real w ciągu sześciu dni pokonał dwie drużyny z Sewilli - w ubiegłą niedzielę wyższość ekipy Solariego musiał uznać Betis. Zespół ze stolicy Hiszpanii zmniejszył stratę do czołówki La Liga, jednak Barcelona oraz Atletico swoje mecze w tej serii spotkań dopiero rozegrają.
Real Madryt - Sevilla FC 2:0 (0:0)
Bramki: Casemiro 78', Modrić 90+2'
Real: Courtois - Reguilon, Ramos, Varane, Carvajal - Ceballos (88' Valverde), Casemiro, Modrić - Lucas Vazquez (77' Isco), Vinicius, Benzema
Sevilla: Vaclik - Carrico, Gomez, Kjaer - Banega - Navas, Sarabia, Franco Vazquez, Escudero (86' Gil) - Silva (75' Munir), Ben Yedder (71' Promes)
Żółte kartki: Casemiro 61', Ceballos 65' - Carrico 30', Banega 54', Kjaer 85'
Sędzia: Mateu Lahoz