Mistrzostwa Świata: Szwecja piątą drużyną turnieju
- Data publikacji: 26.01.2019, 22:34
Sobota stała pod znakiem rywalizacji o miejsca 5. i 7. podczas Mistrzostw Świata w piłce ręcznej, które odbywają się w Danii i Niemczech. Swoje pojedynki wygrali Szwedzi i Hiszpanie.
Bardzo często zdarza się, że zmagania o dalsze pozycje w światowym czempionacie nie przysparzają wielu emocji, bowiem określa się je mianem "meczów przegranych". Jednak w kontekście rozdawania olimpijskich paszportów i przyznawania miejsc w turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk wyższa lokata pozwala zwiększyć szanse na udział w olimpiadzie.
Mecz o 7. miejsce
Hiszpania - Egipt 36:31 (17:18)
Hiszpanie zapewne mieli zapewne znacznie dużo większe nadzieje związane z duńsko-niemieckim turniejem. Dla Egipcjan rywalizacja o tak wysokie miejsce była niezwykle motywująca, bowiem tylko w 2001 roku byli wyżej. Ich mobilizację można było zobaczyć od początku spotkania. Piłkarze ręczni z Czarnego Lądu grali agresywnie, wykorzystywali swoje szanse i byli przede wszystkim skuteczni w swoich poczynaniach. Tego samego nie można niestety powiedzieć o szczypiornistach z Półwyspu Iberyjskiego, którzy grali, jakby jak najszybciej chcieli zejść z boiska. Mimo takiej postawy przegrywali do przerwy z Egipcjanami jedynie jedną bramką (17:18).
W drugiej połowie podopieczni Jordiego Ribery zaczęli grać znacznie lepiej, co miało przełożenie na wynik. Dobra skuteczność w ofensywie pozwoliła Hiszpanom objąć prowadzenie i kontrolować przebieg spotkania. W końcówce zawodnicy z Afryki nie potrafili już nic zdziałać i ostatecznie przegrali 36:31.
Mecz o 5. miejsce
Chorwacja - Szwecja 28:24 (13:16)
Starcie Chorwatów ze Szwedami zapowiadało się pasjonująco. Co prawda, reprezentanci Trzech Koron przeżywali zapewne nie lada rozczarowanie z powodu nie znalezienia się w czołowej czwórce mistrzostw (byli upatrywani w gronie faworytów do złota), ale chcieli jednocześnie zakończyć ten turniej pozytywnym akcentem. Chorwaci z kolei powinni traktować mecz ze Szwedami w zasadzie jako nagrodę.
Dominacja podopiecznych Kristjána Andréssona nie ulegała wątpliwościom praktycznie od początku spotkania. Szybko zbudowana przewaga (7:3, 13:7), kontrolowanie gry i bardzo dobra skuteczność w akcjach ofensywnych odbierała chęci do rywalizacji Chorwatom. Zawodnicy z Bałkanów jednak nie poddawali się. Motorem napędowym ich poczynań był Luka Stepancić, który w pierwszej połowie rzucił cztery bramki. Na przerwę szczypiorniści obu drużyn schodzili przy wyniku 16:13 dla Szwecji.
W drugiej części spotkania Chorwaci nie podjęli w zasadzie rękawicy, przez co przewaga reprezentantów Trzech Koron wzrosła. Słabo wyglądała zwłaszcza ich gra obronna, gdyż podopieczni Lino Cervara dali sobie rzucić 18 bramek, a 34 w całym meczu.
W jutrzejszym pojedynku o złoto zmierzą się ze sobą zespoły Norwegii i Danii. O brąz zagrają Niemcy i Francuzi.