
Unia Europejska szykuje całkowity zakaz importu gazu z Rosji
- Data publikacji: 12.11.2025, 10:14
Instytucje Unii Europejskiej rozpoczęły prace nad przepisami, które mają całkowicie zablokować import gazu z Rosji. Parlament Europejski i Rada UE uzgodniły już wspólne stanowisko w tej sprawie, zapowiadając wprowadzenie zakazu od 2028 roku. To decyzja, która ma ostatecznie przeciąć finansowe powiązania Europy z rosyjską gospodarką wojenną.
Europosłowie uznają ten krok za długo oczekiwany i symboliczny moment w unijnej polityce energetycznej. Jak podkreślają zwolennicy regulacji, każde euro trafiające do Moskwy wzmacnia reżim Władimira Putina, dlatego należy całkowicie odciąć dostawy surowców z Rosji.
Nie brakuje jednak głosów sceptycznych. Część polityków uważa, że zakaz jest w dużej mierze deklaracją polityczną, a nie realnym narzędziem ograniczającym wpływy Rosji w Europie.
Etapowe wdrażanie unijnego zakazu
Zgodnie z planem przedstawionym przez unijne instytucje, zakaz importu gazu z Rosji ma być wprowadzany stopniowo. W pierwszym etapie obejmie on zakaz zawierania nowych kontraktów, następnie ograniczy dostawy realizowane na podstawie krótkoterminowych umów, a ostatecznie – długoterminowych.
Propozycja obejmuje zarówno gaz przesyłany gazociągami, jak i skroplony gaz ziemny (LNG). Ten pierwszy trafia dziś głównie na Węgry i Słowację, natomiast LNG – m.in. do Francji i Belgii. Europosłowie podkreślają, że kluczowe będzie również uszczelnienie przepisów, by zapobiec sprowadzaniu rosyjskiego gazu w Europie przez kraje pośredniczące.
– Trzeba zamknąć wszystkie luki i zabezpieczyć rynek przed obchodzeniem zakazów – zaznacza europosłanka Mirosława Nykiel. – Specjaliści wiedzą, jak to zrobić. Teraz potrzebna jest jedynie ostateczna decyzja polityczna.
Alternatywne źródła energii w zasięgu ręki
Zwolennicy sankcji twierdzą, że Europa jest w stanie zastąpić rosyjski gaz w Europie innymi źródłami energii. Na liście potencjalnych dostawców są Norwegia, Stany Zjednoczone i Katar. Coraz większe znaczenie ma także LNG, które można sprowadzać drogą morską, a następnie magazynować w terminalach w Polsce, Niemczech czy Holandii.
– Mamy dostęp do amerykańskiego LNG, do norweskiego gazu. To konkretne rozwiązania, które pozwolą uniezależnić się od Putina – mówi Michał Szczerba, europoseł z Koalicji Obywatelskiej.
W ocenie wielu ekspertów nowa strategia energetyczna UE nie tylko wzmocni bezpieczeństwo kontynentu, ale również przyspieszy transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii.
Sceptycy ostrzegają przed fikcyjnymi sankcjami
Nie wszyscy jednak wierzą w skuteczność planu. Krytycy wskazują, że dotychczasowe sankcje często były obchodzone, a rosyjski gaz w Europie wciąż dociera przez pośredników.
– Sankcje są często tylko wizerunkowe. Bogatsze kraje Europy wciąż handlują rosyjskimi surowcami, tyle że przez inne kanały – twierdzi Daniel Obajtek, europoseł PiS.
Według danych Komisji Europejskiej, w 2024 roku z Rosji pochodziło wciąż około 19 proc. całkowitego importu gazu do UE. Unia zapłaciła za rosyjskie paliwa kopalne blisko 22 miliardy euro. Eksperci zwracają uwagę, że dopóki nie zostaną wprowadzone skuteczne mechanizmy kontrolne, zakaz importu gazu z Rosji może pozostać jedynie na papierze.
Rosja szuka nowych rynków zbytu
Rosja, świadoma unijnej strategii odchodzenia od jej surowców, już od kilku lat przekierowuje eksport do Azji. Głównymi odbiorcami są dziś Chiny, Indie i Turcja. Kreml rozwija także tzw. flotę cieni – sieć statków umożliwiających niejawny handel ropą i gazem na morzach, co utrudnia egzekwowanie sankcji.
– Moskwa doskonale nauczyła się obchodzić ograniczenia. Nawet jeśli Europa się odetnie, rosyjskie paliwa będą nadal trafiać na światowe rynki, tylko pod inną nazwą – ostrzega Obajtek.
Unia Europejska stoi przed jednym z najtrudniejszych wyzwań energetycznych w swojej historii. Choć zakaz importu gazu z Rosji ma symboliczny i polityczny wymiar, jego realna skuteczność zależy od determinacji państw członkowskich i gotowości do egzekwowania przepisów.
Jeśli plan się powiedzie, Europa może wreszcie uniezależnić się od wschodniego sąsiada i zbudować stabilniejszy, bezpieczny rynek energetyczny. Jeśli jednak luki pozostaną, rosyjski gaz w Europie może jeszcze przez lata płynąć – tyle że pod innym szyldem.
