Premier League: remis w derbach Północnego Londynu
- Data publikacji: 02.03.2019, 15:18
185. Derby Północnego Londynu zostały rozegrane na Stadion Wembley. Obie drużyny podchodziły do tego meczu w jakże odmiennych nastrojach – Tottenham po przegranym meczu z Chelsea, gdzie nie potrafili oddać ani jednego celnego strzału, a Arsenal po wpakowaniu 5 goli Bournemouth. Dodatkowym smaczkiem jest topniejąca przewaga Kogutów nad Kanonierami w tabeli – przed meczem były to ledwie 4 punkty. Po meczu zachowany jest status quo, choć z remisu 1:1 bardziej cieszyć się powinni gospodarze. W 90. minucie rzut karny zmarnował Aubameyang.
Sezon wkracza w decydującą fazę. Marzec to zawsze trudny miesiąc dla zespołów Premier League ze względu na toczące się równolegle boje w europejskich pucharach. Tym bardziej nie dziwią rotacje, na które decydują się menedżerowie. Pochettino nie kombinował, posłał w bój swoich najlepszych piłkarzy. Tylko co wymyślił przed meczem Emery? Zobaczmy:
Na ławce:
- czołowy w ostatnich tygodniach Kolasinac,
- kandydat do korony króla strzelców Aubameyang,
- najlepszy letni transfer w lidze Torreira,
- kończący ostatni mecz z golem i asystą na koncie Mesut Ozil.
A na prawej obronie Skhodran Mustafi.
Mecz rozpoczął się od mocnego wejścia, bo szybko Lacazette mógł zdobyć gola, ale w dobrej sytuacji nieczysto trafił w piłkę i ta przeszła obok słupka. Niestety, przez kilkanaście minut był to wyjątek od reguły. Piłkarze obu ekip byli mocno zdyscyplinowani i skoncentrowani w obronie. Ale gdy pierwszy błąd się pojawił, został od razu wykorzystany.
W 16. minucie Lacazette wyłuskał piłkę obrońcom w kole środkowym, wypuścił w bój Ramseya, który od 40. metra biegł już nie niepokojony przez nikogo na bramkę Llorisa. Walijczyk z zimną krwią zamarkował strzał, zmylił bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki, dając Arsenalowi prowadzenie.
Tottenham miał czego żałować kilka minut później, kiedy doskonałe dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Kane’a, a ten pokonał Bernda Leno. Sędzia liniowy jednak zasygnalizował pozycję spaloną i Anthony Taylor gola nie uznał. Gospodarzom było trudno stworzyć jakieś sytuacje w pierwszej połowie, wyróżnić można ewentualnie strzał Eriksena czy Vertonghena z dystansu, ale były to próby niecelne. Podobnie Arsenal miał problem ze skonstruowaniem jakiejś akcji ofensywnej, Kanonierzy ograniczali się raczej do wyprowadzania kontr. Czasem było groźniej, jak wtedy, gdy Iwobi ładnie zszedł ze zwodem do środka i sprzed pola karnego huknął na bramkę, ale Lloris zanotował świetną interwencję.
Za te bez mała ponad 40 minut zachowawczej, konsekwentnej gry kibice zostali nagrodzeni pod koniec pierwszej połowy. Tottenham miał doskonałą sytuację na wyrównanie. Bernd Leno popisał się jednak podwójną paradą sezonu. Najpierw świetnie obronił strzał Eriksena z kilku metrów, a później wyciągnął się jak struna, by odbić dobitkę Sissoko.
Początek drugiej połowy niewiele odbiegał obrazem od drugiej. Częściej przy piłce byli gospodarze, ale to goście stworzyli pierwszą groźną sytuację. Piłkę na lewej stronie w trójkącie rozegrali Iwobi, Monreal i Lacazette, Francuz ostatecznie znalazł się w stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola, ale były napastnik Lyonu fatalnie spudłował.
Sporo kontrowersji było w 73. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w starciu z Mustafim na murawę padł Harry Kane. Niemiec dopuścił się przewinienia, karnego słusznie odgwizdał sędzia Taylor, ale rzecz w tym, że Anglik w momencie podania był na spalonym, czego nie zauważył ani arbiter główny, ani boczni. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł sam poszkodowany, po czym pewnym strzałem pokonał Leno.
Mecz stracił cały animusz po golu wyrównującym i emocje znów mieliśmy dopiero w końcówce starcia. W 90. minucie Przy linii bocznej kapitalnie Vertonghena ograł Mkhitarjan, pociągnął kilkadziesiąt metrów z piłką w kierunku bramki, po czym posłał prostopadłe podanie Aubameyangowi. Gabończyk wyprzedził Sancheza, który kopnął Gabończyka w łydkę i spowodował rzut karny. Na uderzenie zdecydował się Aubameyang, ale jego intencje wyczuł Lloris i odbił strzał napastnika Arsenalu.
Tuż przed końcem meczu czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Torreira za brzydki faul. Było to smutne podsumowanie spotkania, po którym sporo goryczy będą czuć Kanonierzy. Stracony gol był konsekwencją nieodgwizdania pozycji spalonej u Kane'a, a sami w 90. minucie nie potrafili wykorzystać rzutu karnego.
Tottenham 1:1 (0:1) Arsenal
Gole: Kane 74’ - Ramsey 16’
Tottenham: Lloris – Sanchez, Alderweireld, Vertonghen – Trippier, Wanyama (Lamela 60’), Sissoko, Rose, Eriksen – Son (Llorente 79’), Kane
Arsenal: Leno – Mustafi, Sokratis, Koscielny, Monreal – Guendouzi (Torreira 46’), Xhaka – Iwobi, Ramsey (Ozil 72’), Mkhitarjan – Lacazette (Aubameyang 56’)
Żółte kartki: Lamela, Rose, Llorente – Mkhitarjan, Mustafi
Czerwona kartka: Torreira
Sędzia: Anthony Taylor