MMA: Marcin Różalski o swoich problemach zdrowotnych

Znany polski zawodnik MMA oraz K-1 zawalczył 23 października 2020 roku na pierwszej odsłonie gali Genesis. Było to jego pierwsze starcie po ponad dwuletniej przerwie. „Różal” w rozmowie z KRUK's different poinformował o problemach ze zdrowiem, z którymi przyszło mu zmierzyć się w przerwie między walkami. Podejrzewano u niego raka jelita grubego. 

Ostatni pojedynek Różalskiego na Genesis był jego debiutem w formule na gołe pięści. W walce wieczoru zawalczył z byłym zawodnikiem UFC - Joshem Barnettem. Polak przegrał przez kontuzję oka, która uniemożliwiła mu wyjście do trzeciej rundy. Ponad dwa miesiące po gali, menadżer „Różala” - Artur Ostaszewski w wywiadzie dla portalu inthecage.pl wyznał, że trzy dni przed pojedynkiem Różalski miał dwukrotnie przetaczaną krew. To, co powiedział Ostaszewski, spotkało się z krytyką. Komentujący zarzucili, że jest to tłumaczenie po porażce.

Temat problemów ze zdrowiem poruszył również w rozmowie z KRUK's different sam Marcin Różalski: „Ja doprowadziłem swój organizm do patologii. Można powiedzieć, że się ślizgnąłem dwa razy. Raz się ślizgnąłem od raka, bo miałem na 90 procent podejrzenie raka jelita grubego. Na szczęście nie mam go, ale mam bardzo poniszczone jelita”. Oprócz tego, były mistrz KSW w wadze ciężkiej dodał, że przez niedrożne jelito, wewnętrzne krwawienie i niski poziom żelaza miał podejrzenie udaru mózgu. „Udało mi się ślizgnąć od tego i od tego. Ja uważam, że dostałem żółtą kartkę” - podsumował Różalski. 

Mimo wszystko „Różal” nie podjął ostatecznej decyzji o zakończeniu kariery. Stwierdził, że jeśli znajdzie się rywal ze znanym nazwiskiem oraz w zbliżonym do jego wieku, to nie wyklucza ponownego wyjścia do walki.