Co nas czeka za miesiąc (12) - 1 sierpnia
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 01.07.2021, 09:39
Druga niedziela igrzysk nie będzie dla polskich kibiców aż tak emocjonująca jak poprzedzająca ją sobota. Szans na medale nie ma zbyt wiele, co nie znaczy, że nie będziemy od naszych reprezentantów oczekiwali dobrych startów. Z olimpijskiej sceny zejdą pływacy, a wkroczą nań zapaśnicy. Jak zwykle interesująco zapowiadają się zawody lekkoatletyczne i decydujące mecze w grach zespołowych.
SZCZEGÓŁOWY PROGRAM 1 SIERPNIA
Oczywiście pierwsze słowa dzisiejszego odcinka poświęcimy lekkoatletyce. W sesji porannej, która rozpocznie się o godzinie 2:00 odbędzie się jeden finał - pchnięcie kulą kobiet. Tu na medal raczej liczyć nie możemy, ale dobry występ Pauliny Guby będzie mile widziany - za "dobry" uznalibyśmy miejsce w wąskim finale, to znaczy miejsce punktowane. Po cichu liczymy, że w finale pchać będzie też Klaudia Kardasz. Nasze oczy zwrócą się też na inną rzutnię - eliminacje bowiem zaplanowano w tak polskiej konkurencji, jaką jest rzut młotem kobiet. Kwalifikację olimpijską mają Anita Włodarczyk, Maliwna Kopron i Joanna Fiodorow. Cała trójka powinna bez większych kłopotów awansować do finału konkurencji, ale nam będą się po głowie kołatały dwa pytania. Po pierwsze czy Włodarczyk jest w stanie sięgnąć po trzecie olimpijskie złoto, czy ostatnie miesiące są sygnałem schyłku kariery naszej genialnej miotaczki. Po drugie, czy dwie pozostałe Polki stać na olimpijskie podium? Odpowiedzi na nie poznamy dopiero, kiedy przyjdzie rozgrywać finał, ale eliminacje mogą sporo powiedzieć o aktualnej dyspozycji Polek i ich rywalek. A tych w tym sezonie nie brakuje. Zawody zapowiadają się bardzo ciekawie. Ponadto w tej sesji zaplanowano eliminacje biegu na 3000 metrów z przeszkodami kobiet, w których zobaczymy dwie utalentowane siostry - Alicję i Anetę Konieczek. W biegu na 400 metrów mężczyzn zobaczymy zapewne Karola Zalewskiego, odbędą się tez eliminacje w skoku w dal kobiet.
W sesji wieczornej nie będzie eliminacji, tylko półfinały i finały. Medale zostaną rozdane w skoku wzwyż mężczyzn, trójskoku kobiet i stumetrówce mężczyzn. Tu na medale raczej ciężko liczyć, nawet o punktowane miejsca nie będzie łatwo, zwłaszcza, że na moment, w którym piszę ten tekst nie jesteśmy pewni startu żadnego z Polaków w tych konkurencjach. Ostateczne ustalenia przyniosą najbliższe godziny, niemniej nawet w przypadku zapewnienia sobie kwoty startowej, trudno mówić o szansach na wysokie miejsca. Świat jak zwykle na około 10 sekund wstrzyma oddech, gdy najszybsi ludzie świata przemkną jak wiatr, choć od czasu zakończenia kariery przez Usaina Bolta "to już nie to samo". Półfinały rozegrane zostaną natomiast (prócz stumetrówki) na 100 m przez płotki pań (dwie Polki - Klaudia Siciarz i Pia Skrzyszowska powalczą o czołową ósemkę igrzysk), 400 metrów przez płotki panów i 800 metrów panów. Teoretycznie w tych dwóch ostatnich konkurencjach prawo startu ma Patryk Dobek, ale oczywiste jest, że wystartuje tylko na dłuższym dystansie, bo z tego pierwszego już się nawet zrzekł i to ze sporymi szansami na awans do finału. Towarzyszyć mu będą Mateusz Borkowski i (jeśli nie ograniczy się do dłuższego dystansu) Marcin Lewandowski, na których też liczymy w kontekście pierwszej ósemki. Obawiam się jednak, że potężna amerykańska i afrykańska konkurencja może uniemożliwić potrójny awans.
W nocy pożegnamy się z pływaniem. W ostatniej sesji na olimpijskim basenie, zaplanowanej na 3:00 rozegrane zostaną finały 50 metrów dowolnym mężczyzn i kobiet, sztafety 4x100 metrów zmiennym kobiet i mężczyzn oraz 1500 metrów stylem dowolnym mężczyzn. Ze sztafet kwalifikację wywalczyły tylko panie, ale o występ w finale będzie ciężko. W sprinterskich finałach może (mało to jednak prawdopodobne) zobaczymy Katarzynę Wasick, Konrada Czerniaka lub Pawła Juraszka. Na najdłuższym dystansie rozgrywanym na zamkniętym basenie Polacy nie mają kwalifikacji. Tak więc na medale raczej nie mamy co liczyć, będą o nie walczyć inni. Z pływalnią będziemy żegnali się zapewne bez wielkich zdobyczy polskich zawodników. Jeden medal plus 2-3 finały byłyby naprawdę niesamowitym wynikiem. Czasy, kiedy z basenu wyławialiśmy wiele krążków już dawno minęły, obawiam się, bezpowrotnie.
Ostatnie zdanie poprzedniego akapitu można spokojnie "skopiować" do kolejnego, w którym chcę napisać o wchodzących na olimpijską arenę zapasach. W pierwszym dniu rywalizacji w tej dyscyplinie rozpocznie się rywalizacja w trzech kategoriach - w stylu klasycznym mężczyzn do 60 i 130 kilogramów oraz w kobiecej wadze do 76 kilogramów. W niedzielę rozegrane zostaną eliminacje aż do poziomu półfinałów, walki decydujące o rozdziale krążków odbędą się w poniedziałek 2 sierpnia. Tak jak wspomniałem czasy medalowych żniw naszych zapaśników minęły. Część naszych czytelników zapewne nie pamięta igrzysk w Atlancie, kiedy reprezentanci tej dyscypliny wywalczyli pięć medali, w tym trzy złote, a dzięki ich osiągnięciom Polska przez chwilę była na czele klasyfikacji medalowej. W Tokio tak nie będzie, nie tylko dlatego że zapasy rozplanowano w drugiej połowie igrzysk. A może nawet głównie dlatego, że naszych zapaśników nie stać na olimpijskie medale, z małymi oczywiście wyjątkami. Jeśli chodzi o styl klasyczny, to Polacy mają tylko jedną kwalifikację, zapaśniczki wywalczyły w sumie trzy przepustki, ale nie w niedzielnej kategorii. Tak więc w niedzielę zapaśnicze zmagania będą nas interesowały w sposób umiarkowany. Na ostatnich trzech igrzyskach zapasy przynosiły nam po jednym brązowym medalu. Miejmy nadzieję, że choć tyle radości będzie i w Tokio.
Ciekawe rzeczy mogą się za to dziać na strzelnicy. W konkurencji karabinu w trzech postawach zobaczymy zapewne Tomasza Bartnika. Jak to się mówi "szlachectwo zobowiązuje" i musimy w aktualnym wciąż mistrzu świata upatrywać kandydata do olimpijskiego podium. Co prawda jak dotąd złoto z Changwon to jedyny medal tego zawodnika na poważnej imprezie mistrzowskiej (uniwersjady do takich nie zaliczam, konkurencji drużynowych na mistrzostwach Europy też nie), a demonstrowana w ostatnich miesiącach forma daleka jest, delikatnie rzecz ujmując, od wysokiej, ale i trzy lata temu na mistrzowski tytuł naszego specjalisty od karabinu nikt nie liczył. Może znów zadziała magia wielkiej imprezy rozgrywanej na azjatyckiej ziemi i doczekamy się powtórki z Changwon? Bardzo byśmy tego chcieli i kibicować będziemy zawodnikowi Legii Warszawa nawet w środku nocy - zawody rozpoczną się o 2:00.
Na Enoshima Yacht Harbour wyścigi medalowe rozegrają żeglarze w klasach Laser i Laser Radial. W tej drugiej klasie mamy Magdalenę Kwaśną. Życzymy polskiej żeglarce jak najlepiej, ale sam awans do wyścigu medalowego byłby dla niej sporym sukcesem. Do końca zbliżać się będzie rywalizacja w klasie 470, w której wysoko powinny być Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar. Obie panie mają bogaty dorobek medalowy, startowały już w igrzyskach, tokijski akwen znają i lubią. To dla nich najlepszy czas, by medalowy dorobek uzupełnić o brakujący olimpijski krążek. Czy mogą tego dokonać? Z całą pewnością, w niedzielę koło południa będziemy już blisko konkretnej odpowiedzi na to pytanie.
W fazę pucharową wejdzie w niedzielę turniej siatkówki plażowej, miejmy nadzieję, że znajdzie się w niej choć jedna Polska para - bardziej liczymy tu na duet Grzegorz Fijałek/Michał Bryl, choć przecież Piotr Kantor i Bartosz Łosiak też mają w planie zawojowanie japońskiej stolicy. Rozpoczną się też turnieje drużynowe w tenisie stołowym, wśród ekip kobiecych są Polki. Nie znamy jeszcze drabinki turniejowej, ale zwycięstwo w jakimkolwiek meczu Natalii Partyki i jej koleżanek, będzie miłym zaskoczeniem. W niedzielę zaplanowano mecze 1/8 finału.
Już o 1:30 do próby terenowej przystąpią specjaliści WKKW. To najbardziej widowiskowa część konkursu konia wierzchowego, przy okazji najbardziej wyczerpująca dla koni i jeźdźców. To tu właśnie traci się nadzieje na wysokie lokaty, ale i tu buduje się przewagę, którą rywalom trudno odrobić na parkurze z przeszkodami. W jakiej roli wystąpi trójka Polaków? Paweł Spisak (koń Banderas), Joanna Pawlak (koń Chenaro), Małgorzata Cybulska (koń Fantastic Frieda) oczywiście do faworytów nie będą należeli, miejsce w czołowej dziesiątce (zwłaszcza drużynowo) to realnie szczyt marzeń.
Ariake Tennis Park będzie miejscem, gdzie być może doczekamy się niedzielnego medalu. Tenisiści rozegrają finały singla panów, debla kobiet i miksta. Szczególnie w tym ostatnim liczymy na efektowny występ Igi Świątek i Łukasza Kubota.
No i oczywiście drużynówki. Siatkarze w środku nocy (2:00) rozpoczną mecz z Kanadą. Podobnie jak i we wszystkich poprzednich spotkaniach grupowych będą faworytami i raczej się na nich nie zawiedziemy. Pytaniem dnia będzie raczej ćwierćfinałowy rywal, bo o awans do czołowej ósemki jesteśmy spokojni. Teoretycznie o 10:20 swój kolejny mecz na igrzyskach mogą zaczynać koszykarze. Ich rywalami mogą być genialni Hiszpanie, wystarczy tylko zwycięsko zakończyć trwający właśnie w Kownie turniej kwalifikacyjny. Podopieczni Mike Taylora wczoraj wykonali pierwszy kroczek, wygrywając z Angolą, jednak najtrudniejsze mecze jeszcze przed nimi - jutro ze Słowenią, a potem półfinał i (miejmy nadzieję) finał.
O spektakularne zwycięstwa będzie dziś naszym sportowcom trudno, co nie znaczy, że nie mamy im kibicować! Portal poinformowani.pl przeprowadzi oczywiście całodobową relację tekstową, w której znajdziecie szczegółowe informacje o wszystkim, co dziać się będzie w Tokio, nie tylko o występach naszych rodaków, ale także o wyniku każdego meczu w piłce wodnej, hokeju na trawie, czy rozstrzygnięciach dla nas egzotycznych dyscyplinach jak BMX czy baseball. Zapraszamy!
będziemy wniebowzięci: jakiś medal
realnie: niedziela to dobry dzień na nieco oddechu od olimpijskich wielkich emocji, kilka startów Polaków przypadnie nam do gustu, ale medalu nie będzie
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.