Tokio 2020 - Szermierka: złoto dla Sun i Szilagyi'ego, bez Polek na podium
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 24.07.2021, 15:05
Rozdano pierwsze medale olimpijskie w rywalizacji szermierzy. Zakończyły się zmagania szpadzistek oraz szablistów, natomiast nie mieliśmy zbyt dużych powodów do euforii - Biało-Czerwone odpadły z turnieju po 1/8 finału. Na najwyższym podium stanęli Yiwen Sun w żeńskiej szpadzie oraz Arin Szilagyi w szabli mężczyzn.
Szpada kobiet
Wszystkie trzy polskie szpadzistki rozpoczęły rywalizację od 1/16 finału. Świetny debiut olimpijski zaliczyła Aleksandra Jarecka, która podejmowała na początek zajmującą 13. pozycję w rankingu światowym Rosjankę, Wiolettę Kołobową. Nasza szpadzistka po pierwszej rundzie nieznacznie przegrywała, ale w drugiej potrafiła dorównać rywalce. Polka ostatecznie nie dała Rosjance powrócić do gry, zadając jej aż siedem trafień z rzędu i zwyciężając 15:11. Bardzo dobrze zaprezentowała się także Renata Knapik-Miazga. Na podopieczną Radosława Zawrotniaka w 1/16 finału czekała Ołena Krywycka z Ukrainy. I tutaj warto podkreślić, że lista rankingowa to nie wszystko - dziesiąta zawodniczka w klasyfikacji uległa Polce znacząco, bo siedmioma pchnięciami. Ten pojedynek również rozstrzygnął się w trzeciej rundzie. Najsłabiej z Biało-Czerwonych poradziła sobie Ewa Trzebińska i jej jako jedynej nie mieliśmy okazji oglądać w kolejnych etapach walk. Naszej szpadzistce niewiele zabrakło do tego, aby triumfować na planszy w Tokio. Polka prowadziła niezwykle wyrównaną walkę z Katriną Lehis, w wyniku czego po upływie podstawowego czasu było 10:10. W dogrywce odrobinę lepsza okazała się Estonka i nasza wicemistrzyni świata musiała pożegnać się z rywalizacją indywidualną.
W 1/8 finału nie lada wyzwanie miała Aleksandra Jarecka. Dwudziestopięciolatka trafiła bowiem do pary ze srebrną medalistką igrzysk w Rio de Janeiro - Rossellą Fiamingo. I choć zdecydowaną faworytką tego starcia była Włoszka, to nasza szpadzistka poradziła sobie naprawdę dobrze. Polka prowadziła wyrównaną walkę, dobrze odpowiadała na natarcia rywalki i w pewnym momencie prowadziła nawet trzema punktami. W ostatniej rundzie zabrakło jej jednak kluczowego elementu - doświadczenia. To wicemistrzyni olimpijska awansowała do najlepszej ósemki turnieju, zwyciężając z Polką 15:13. Warto jednak zauważyć, że taki debiut Aleksandry Jareckiej napawa optymizmem na kolejne występy.
Renata Knapik-Miazga trafiła natomiast na reprezentantkę Hongkongu. Mówiąc szczerze, chyba oczekiwaliśmy innego przebiegu tej walki. Przez pierwsze dwie minuty żadna z zawodniczek nie wykonała ani jednego trafienia. Długo więc czekała Polka na pierwsze natarcie, za to Man Wai Vivian Kong zdołała wyjść na prowadzenie 4:1. Później w drugiej rundzie Polce udało się zniwelować straty i postawiła na defensywę, ale reprezentantka Hongkongu znalazła słaby punkt naszej szpadzistki. Na minutę przed końcem rywalka Polki miała na swoim koncie pięć trafień więcej. Podopiecznej Radosława Zawrotniaka nie udało się zmienić biegu walki - do ćwierćfinału awansowała jej rywalka po wygranej 15:8.
Jeśli chodzi o strefę medalową, można powiedzieć, że bez większych zaskoczeń wyklarował się żeński finał w szpadzie. Niespodzianką okazała się natomiast nieobecność Injeong Choi, która zajmuje pozycję wiceliderki w rankingu światowym. Koreanka odpadła z turnieju bardzo szybko, bo już na etapie 1/16, gdzie pokonała ją Aizanat Murtazajewa. W finale zameldowały się za to dwie kolejne czołowe zawodniczki - Ana Maria Popescu z Rumunii oraz Yiwen Sun z Chin. Ta pierwsza w ćwierćfinałowej walce pewnie zwyciężyła z Estonką Julią Beljajewą 15:8, a ta druga pokonała z niewielką przewagą Włoszkę Federicę Isolę - 11:10. W półfinale na reprezentantkę Chin czekała już Rosjanka Murtazajewa, która spektakularnie wyeliminowała z turnieju literkę światowej tabeli. To jednak Yiwen Sun okazała się lepsza o cztery trafienia, za to Rumunka taką samą przewagą pokonała Katrinę Lehis z Estonii. Wielkie starcie w finale zwyciężyła Chinka, która była minimalnie lepsza od wyżej notowanej Rumunki. Yiwen Sun w dogrywce zwyciężyła 11:10 i zdobyła pierwszy medal w rywalizacji szermierzy. Brązowy krążek przypadł natomiast Katrinie Lehis z Estonii.
Wyniki:
1. Yiwen Sun - Chiny
2. Ana Maria Popescu - Rumunia
3. Katrina Lehis - Estonia
4. Aizanat Murtazajewa - ROC
5. Vivian Man Wai Kong - Hongkong
6. Federica Isola - Włochy
7. Julia Beljajewa - Estonia
8. Rosella Fiamingo - Włochy
14. Aleksandra Jarecka - Polska
15. Renata Knapik-Miazga - Polska
27. Ewa Trzebińska
Szabla mężczyzn
Pierwsze niespodzianki w turnieju szablistów miały miejsce w 1/16 finału. Trzeci zawodnik rankingu Luca Curatoli z Włoch przegrał z Iulianem Teodosiu 13:15, podczas gdy Niemiec Matyas Szabo zdecydowanie wygrał z Gu Bongilem – 15:8. Pewnie pierwsze walki wygrali inni faworyci – Oh Sanguk, Kamil Ibragimov, Eli Dershwitz czy Aron Szilagyi. W 1/8 finału nie było większych sensacji, ale doszło do szlagierowego pojedynku – brązowego medalisty olimpijskiego z Rio de Janeiro Junghwan Kima oraz srebrnego medalisty MŚ z 2018 roku – Eli Dershwitza. Lepszy okazał się Koreańczyk, zwyciężając 15:9. Za to w ćwierćfinale doszło do jednej niespodzianki – Oh Sanguk uległ 13:15 Sandro Bazadze, a do półfinałów awansowali jeszcze Luigi Samele, Junghwan Kim i Aron Szilagyi.
W półfinałach Aron Szilagyi zmierzył się z Sandro Bazadze, a Luigi Samele miał opierać się faworyzowanemu Yunghwan Kimowi. W pierwszym przypadku Węgier dość wyraźnie kontrolował walkę, choć pod koniec jego prowadzenie się zmniejszało i wygrana przyszła z trudem – 15:13. W drugim pojedynku doszło do niespodzianki. Koreańczyk Kim uległ 12:15 Luigiemu Samele. Już wtedy było wiadomo, że złoty medal zostanie w Europie.
W pojedynku o trzecie miejsce Kim też miał problemy – tym razem zdrowotne. W pewnym momencie zrobił bardzo duży wykrok i nienaturalnie ułożyło mu się kolano. Nie był to jednak duży problem, bo Koreańczyk zaraz doszedł do siebie i od stanu 11:11 zaliczył cztery trafienia z rzędu, wygrywając 15:11. W finale szablistów szansę na skompletowanie hat-tricka złotych medali indywidualnych z rzędu miał Aron Szilagyi – obrońca tytułu z 2012 i 2016 roku. Od początku walki finałowej narzucił on swoje warunki, nie dał szans Włochowi i wygrał 15:7.
Wyniki:
1. Aron Szilagyi - Węgry
2. Luigi Samele - Włochy
3. Junghwan Kim - Korea Południowa
4. Sandro Bazadze - Gruzja
5. Oh Sanguk - Korea Południowa
6. Kamil Ibragimov - ROC
7. Enrico Berre - Włochy
8. Ali Pakdaman - Iran
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.