Tokio 2020 - Siatkówka: pewna wygrana drużyny Heynena po niełatwym spotkaniu!
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 26.07.2021, 09:00
Po sobotniej porażce w tie-breaku z reprezentacją Iranu Biało-Czerwoni mieli w głowach tylko zwycięstwo z Italią. Polacy pewnie pokonali Włochów w trzech partiach i zapisali na swoje konto cenne punkty, ale to spotkanie wcale nie należało do najłatwiejszych!
To spotkanie nie należało do tych najłatwiejszych. Obie drużyny w pierwszych meczach walczyły w tie-breaku, jednak to Włosi przystępując do do dzisiejszego starcia z Polakami byli w odrobinę korzystniejszej sytuacji. Mecz rozpoczął się od dwupunktowego prowadzenia mistrzów świata, ale szybko odrobili straty reprezentanci Italii. Trochę w swoich akcjach pogubił się Wilfredo Leon, ale na szczęście na boisku był również Bartosz Kurek. Nasz atakujący najpierw posłał dwie potężne zagrywki, a później poszalał w ataku i na przerwie technicznej było 8:4 dla Polski. W pewnym momencie Włosi odrobili trochę straty, ale drużyna Vitala Heynena cały czas starała się utrzymywać kilkupunktowe prowadzenie - 15:11. Zdecydowanie słaby moment w grze znów zanotował Leon i przed Włochami stanęła kolejna szansa złapania kontaktu z naszą drużyną. Przy stanie 19:17 zagrywkę zepsuł na szczęście Juantorena, a po naszej stronie zafunkcjonował blok. Biało-Czerwoni w końcówce seta zanotowali świetną serię i wygrali pierwszą partię po potężnym ataku Leona 25:20.
W kolejnej odsłonie Polacy szybko zaczęli budować przewagę. Po świetnej obronie Zatorskiego i ataku Kurka w potrójny blok było już 5:2. Niedługo jednak to trwało, bo zanotowaliśmy kilka błędów własnych i po zerwanym ataku Śliwki na tablicy widniał remis - 6:6. Nastąpiła krótka wymiana punkt za punkt, nie brakowało błędów po naszej stronie. Wykorzystali to Włosi, którzy podejmowali dobre decyzje w ataku i wyszli na prowadzenie 11:10. Może martwić trochę dyspozycja Leona, który kilkukrotnie pomylił się w ataku. Obie ekipy wymieniały się jednopunktowym prowadzeniem i na półmetku wciąż był remis - 16:16. Polacy powrócili na prowadzenie po świetnej zagrywce Kurka i czekała nas ciekawa końcówka - 20:18. Kolejny punkt na korzyść Biało-Czerwonych zmusiła Gianlorenzo Blenginiego do wykorzystania drugiego czasu, ale warunki na boisku wciąż dyktowali Polacy. Po zepsutej zagrywce Vettoriego było 22:19 i nagle nastąpił powrót Azzurrich, więc zrobiło się nerwowo. Biało-Czerwoni okazali się jednak lepsi o dwa punkty, a seta zakończył Bartosz Kurek świetnym atakiem z prawego skrzydła - 26:24.
Podobnie do pierwszej partii rozpoczął się trzeci set - wymiana punkt za punkt i remis 3:3. Do dobrej gry wrócił natomiast Olek Śliwka, który z lewego skrzydła przechytrzył włoski blok. Trochę musieliśmy poczekać na większe i pewniejsze ruchy ze strony którejkolwiek z drużyn, bo po kilku minutach wciąż był remis 7:7, ale wtedy znów do akcji wkroczył Kurek, a w egzekutora na zagrywce pobawił się Bieniek i Biało-Czerwoni wyszli na dwa "oczka" przewagi. Przy stanie 12:9 o czas poprosił Gianlorenzo Blengini, ale po powrocie na boisko asem serwisowym popisał się Wilfredo Leon i wciąż kilka punktów było po naszej stronie. Polacy odskoczyli bowiem na 15:10, a później utrzymywali poziom, grając z Włochami punkt za punkt. Po stronie Azzurrich mylić zaczął się nawet Zaytsev, co nie pomagało im w trudnej sytuacji. Miłym akcentem pod koniec tej partii było pojawienie się na boisku Michała Kubiaka - to zdecydowanie cieszy, bo kapitan ma w ostatnim czasie kłopoty zdrowotne i walczy z czasem, aby być gotowym na najważniejsze mecze. Biało-Czerwoni ze spokojem zakończyli tę partię na swoją korzyść i zanotowali pierwsze zwycięstwo na igrzyskach. Kropkę nad "i" postawił Piotr Nowakowski.
Polska - Włochy 3:0 (25:20, 26:24, 25:20)
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.