Tokio 2020 - Badminton: Gwatemala dziś nie zaśnie
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 31.07.2021, 15:07
Gwatemalczyk Cevin Cordon w półfinale igrzysk w Tokio. To największa sensacja w historii olimpijskiego badmintona. Dziś poznaliśmy jeszcze finalistki singla i medalistów debla.
Kiedy Cordon awansował do 1/8 finału, już się mówiło niespodziance. Kiedy pokonał Marca Calouwa i wszedł do ósemki, mówiło się o wielkiej sensacji. Dziś, po wygranej Gwatemalczyka z Seo Kwanghee, cały badmintonowy świat jest w szoku, a w Gwatemali, szarpanej niepokojami politycznymi, jest święto. Cordon dokonał tego prostymi sposobami. Nie bawił się w techniczne rozwiązania, lecz atakował i to mocno z każdej możliwej pozycji. I przyniosło to efekty w postaci awansu do półfinału. Tam rywalem będzie Viktor Axelsen. Duńczyk dziś pokazał moc, na którą Cordon może już nie znaleźć sposobu. Grał z młodym, utalentowanym, ale trapionym kontuzjami Shi Yuqi i pokonał go pewnie, w dwóch setach. Drugi z Duńczyków w ćwierćfinałach, Anders Antonsen, zaczął mecz z Anthonym Gintingiem bardzo dobrze, wydawało się, że pójdzie w ślady swojego bardziej utytułowanego kolegi. Jednak Indonezyjczyk z minuty na minutę przejmował inicjatywę, z trudem wyrównał stan meczu, a potem spokojnie wygrał decidera. Broniący tytułu mistrzowskiego Chen Long stoczył piękny, zwycięski pojedynek z Tien Chen Chou. Chińczyk nie prezentuje formy z Rio, ciężko mu będzie sięgnąć po złoto, ale w strefie medalowej jest.
Półfinały singlistek rozpoczęły się od starcia Chinek. Trudno było się oprzeć wrażeniu, że mecz zmierza ku rozstrzygnięciu w deciderze i tak się stało. Chen Yufei i Bingjiao He spokojnie wygrały po jednej partii, a w ostatniej zagrały na 200% możliwości. Lepsza okazała się Yufei i zagra o złoto. Jej rywalką będzie Tai Tzu Ying. Tajwanka nie miała dotąd szczęścia w imprezach mistrzowskich, nie ma na koncie medalu mistrzostw świata czy igrzysk. To się zmieni, bo broniącą srebrnego medalu wywalczonego w Rio Pusarlę Sindhu pokonała pewnie, tylko w początkowych wymianach pierwszego seta, będąc stroną słabszą.
Na koniec dnia rozdano medale w deblu panów. Medal brązowy wywalczyli Aaron Chia i Soh Wooi Yik. Malezyjczycy co prawda przegrali pierwszego seta z bardziej doświadczonymi i utytułowanymi Indonezyjczykami Hendrą Setiawanem i Mohammadem Ahsanem, jednak z upływem czasu przejmowali inicjatywę. Kiedy po początkowych trudnościach wygrali drugą partię, stało się dość jasne, że w deciderze będą mieli z racji wieku przewagę kondycyjną. Wykorzystali ją bezwzględnie i słaniających się na nogach pod koniec rywali pozbawili złudzeń.
W finale doczekaliśmy się niespodzianki, jeśli o czymś takim można mówić w walce o olimpijskie złoto. Grający bez rozstawienia Tajwańczycy Yang Lee i Chi Lin Wang bardzo pewnie, dominując zwłaszcza w drugim secie nad chińskim duetem Junhui Li i Yuchen Liu, wywalczyli złote medale. To pierwsze krążki dla Tajwanu w olimpijskich zmaganiach badmintonistów i od razu z najcenniejszego kruszcu. Może być tak, że i Tajwan dziś nie zaśnie.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.