Tokio 2020 - Koszykówka: Francja wygrywa po thrillerze
fot. FIBA

Tokio 2020 - Koszykówka: Francja wygrywa po thrillerze

  • Dodał: Łukasz Nocuń
  • Data publikacji: 05.08.2021, 14:51

Francuzi pokonali w drugim półfinale igrzysk olimpijskich Słoweńców 90:89. Bohaterem meczu został zdobywca 25 punktów Nando De Colo. W finale Trójkolorowi zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi.

 

W drugim półfinale turnieju doszło do pojedynku Słoweńców z Francuzami. Obydwie ekipy przez turniej idą jak burze, nie ponosząc dotychczas ani jednej porażki. Historia spotkań tych zespołów jest długa, a ostatnio mierzył się one podczas Eurobasketu w 2017 roku. Wówczas w grupie górą byli Słoweńcy. 

 

Początek dzisiejszego meczu należał do Luki Doncica. Zawodnik Dallas Mavericks po siedmiu minutach miał już dziesięć punktów na koncie, dzięki czemu jego drużyna prowadziła 25:17. Francuzów zawodziła skuteczność rzutów za dwa, a dobrze ustawiona obrona Słoweńców nie pozwalała im nawet na podejmowanie prób rzutów zza łuku. W końcówce pierwszej kwarty do głosu doszli jednak Trójkolorowi, którzy nagle zaczęli trafiać. Trójki Moustaphy Falla i Nando de Colo przybliżyły Francuzów na dwa punkty. Wyrównana gra trwała do końca tej odsłony meczu. Na prowadzeniu 29:27 skończyli ją Słoweńcy.

 

W drugiej kwarcie obraz gry uległ zmianie. Drużyny postawiły na obronę, czego efektem była zdecydowanie mniejsza liczba punktów. Wynik całą kwartę oscylował na granicy remisu. Przewagę z pierwszej kwarty pozwolił Słoweńcom utrzymać oddany cztery sekundy przed końcem rzut Doncica.

 

Po zmianie stron lepiej zaczęli się prezentować Francuzi. Sporym ułatwieniem dla nich było szybkie wykorzystanie przez rywali limitu przewinień. Z rzutów osobistych cenne punkty zdobywał de Colo, a zza łuku w końcu zaczął trafiać Evan Fournier. Po trzech trójkach gwiazdora Boston Celtics Francuzi prowadzili 67:58. Słoweńcom w tym fragmencie meczu brakowało pomysłu na grę w ataku. Zawodził Jaka Blazić, zawodził też Klemen Prepelic. Po trzech kwartach z przodu byli Francuzi.

 

Ostatnia kwarta dostarczyła niesamowitych emocji. W ciągu pięciu minut Słoweńcy odrobili sześć punktów straty. Wówczas za sprawą Nando de Colo na czteropunktowe prowadzenie powrócili Francuzi. Mieli oni szansę powiększyć przewagę, ale de Colo wykorzystał limit czasu przewidziany na akcję. Sytuacja wywołała spore kontrowersje, bowiem zdaniem Trójkolorowych piłka dotknęła obręczy przez co ich rozgrywający powinien mieć więcej czasu na rozegranie akcji. Protesty nic nie przyniosły, a sędziowie odgwizdali dodatkowo faul techniczny. Dzięki temu Słoweńcy błyskawicznie wyrównali na 82:82. Luka Doncic i spółka mogli po chwili objąć prowadzenie, ale Mick Tobey nie wykorzystał rzutu osobistego. W rewanżu de Colo trafił na 87:85. Na niespełna minutę przed końcem po celnej trójce wynik podwyższył Timothe Luwawu Cabarrot. W tym momencie wydawało się, że nic już nie stanie na przeszkodzie Francuzom w drodze do finału igrzysk. Ostatnia minuta to jednak istny rollercoaster. Cztery punkty Prepelica pozwoliły Słoweńcom złapać kontakt. W następnej akcji pomylił się de Colo i wszystko w swoich rękach ponownie mieli aktualni mistrzowie Europy. Luka Doncic na trzy sekundy przed końcem czasu dograł piłkę do Prepelica, ale ten został zablokowany przez Nicholasa Batuma. Ostatecznie Francuzi wygrali 90:89, a do zwycięstwa poprowadzili ich Nando de Colo (25 pkt.) oraz Evan Fournier (23 pkt.)

 

W finale rywalami Francuzów będą reprezentanci Stanów Zjednoczonych. Ten mecz rozpocznie się w sobotę o 4:30 czasu polskiego.

 

Słowenia - Francja 89:90 (29:27, 15:15, 21:29, 19:24)