Tokio 2020 – Jak było miesiąc temu? (24 lipca)
- Dodał: Szymon Frąckiewicz
- Data publikacji: 24.08.2021, 19:00
Przed miesiącem poznaliśmy pierwszych medalistów igrzysk w Tokio. Jako pierwsze na podium stanęły strzelczynie specjalizujące się w karabinie pneumatycznym. Poza tym odbyły się między innymi wyścig kolarski ze startu wspólnego mężczyzn i mecze siatkarzy. Olimpijski debiut zaliczyła koszykówka 3x3.
Początek dla Chin, niespotykana posucha Amerykanów
Pierwszą mistrzynią olimpijską Igrzysk XXXII Olimpiady została Chinka Yang Qian. Okazała się ona najlepsza w strzelaniu z karabinu pneumatycznego 10 m. Na podium towarzyszyły jej Rosjanka Anastazija Gałaszyna i Szwajcarka Nina Christen. W kwalifikacjach tej konkurencji odpadła Aneta Stankiewicz. Polka została sklasyfikowana na 15. pozycji.
Ogółem pierwszy medalowy dzień tych igrzysk najbardziej udany był dla Chińczyków. Zdobyli trzy złote medale z jedenastu, jakie tego dnia rozdano, a do tego dołożyli jeszcze brąz. Strach tymczasem zajrzał w oczy kibiców amerykańskich. Po pierwszej sobocie nie widnieli oni jeszcze w ogóle w tabeli medalowej. Co jak co, ale Amerykanom rzadko zdarza się dzień bez choćby jednego medalu.
Ekwadorski sen
Jednym z najbardziej emocjonujących wydarzeń tego dnia dla polskich kibiców był wyścig kolarzy ze startu wspólnego. Pamiętaliśmy jak pięknie igrzyska w Rio rozpoczął dla nas Rafał Majka, sięgając w tej konkurencji po brązowy medal. Tym razem liderem naszej reprezentacji był Michał Kwiatkowski i do ostatnich kilometrów mogliśmy wierzyć, że stanie na podium tego wyścigu. Jechał cały czas w czołówce, był bardzo aktywny, parokrotnie próbował atakować. Niestety jednak decydujący atak nie był jego. Po złoto, drugie w historii swojego kraju, sięgnął Ekwadorczyk Richard Carapaz. Za nim linię mety przekroczyli belg Wout van Aert i Słoweniec Tadej Pogacar. Kwiatkowski był ostatecznie jedenasty.
Złe złego początki
Nasze oczy zwrócone były też na poczynania naszych drużyn. Siatkarze meczem z Iranem zainaugurowali turniej, który miał być dla mistrzów świata przełamaniem. Jak wiemy – skończyło się jak zwykle – na ćwierćfinale. I już pierwszy mecz wzbudził w nas obawy o dyspozycję naszych reprezentantów. Pierwszy set wyglądał dobrze i Biało-Czerwoni wygrali go dość pewnie, ale kolejne były prawdziwie męczące dla polskich kibiców. Gra podopiecznych Vitala Heynena nie kleiła się. Popełniali błędy i byli nieskuteczni. W efekcie Iran niespodziewanie wygrał 3:2.
Kandydatów do medalu upatrywaliśmy też w naszej męskiej reprezentacji w koszykówce 3x3. W całym turnieju zawiedli oni jeszcze bardziej niż siatkarze, ponieważ nie wyszli nawet z grupy i już dwa pierwsze mecze nie wyglądały tak, jakbyśmy tego chcieli. Porażka 14:21 z Łotwą (która ostatecznie sięgnęła po złoto) i wymęczone po dogrywce zwycięstwo 20:19 z Japonią nie brzmią może bardzo źle, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. W starciu z gospodarzami Polacy wysoko prowadzili, a w końcówce całą swoją przewagę roztrwonili i triumfowali dość szczęśliwie. Tym bardziej szkoda, że przecież na zakończenie fazy grupowej przegraliśmy awans do ćwierćfinału przez cztery małe punkty zdobyte w całym turnieju na korzyść Japonii.