Tokio 2020 - Jak było miesiąc temu? (26 lipca)
mojnews.com/Wikimedia Commons

Tokio 2020 - Jak było miesiąc temu? (26 lipca)

  • Dodał: Kacper Tyczewski
  • Data publikacji: 26.08.2021, 21:08

Miesiąc temu podczas igrzysk w Tokio wciąż emocjonowaliśmy się startami naszych drużyn w siatkówce i koszykówce 3x3, czy też występami Igi Świątek. Jednak pamiętajmy, że działo się dużo więcej. Niezapomniane wydarzenia miały miejsce choćby na pływalni, trasie triathlonu, czy przy stole tenisowym.

 

Świetna Julia Kowalczyk

Nasza judoczka startująca w kategorii do 57 kilogramów bardzo dobrze zaprezentowała się w Tokio. Kowalczyk od początku świetnie się spisywała, zostawiając najpierw w pokonanym polu Hedvigę Karakas, a później brązową medalistkę z Rio de Janeiro Telmę Monteiro, dzięki trzem karom shido. Polka została zatrzymana dopiero na ćwierćfinale. W nim musiała uznać wyższość zdecydowanej faworytki Jessici Klimkait. Później wciąż Julia Kowalczyk miała szansę na medal, dzięki repasażom, ale poległa w swojej pierwszej walce z Eteri Liparteliani.

 

Przegrana w morzu łez

Iga Świątek była naszą nadzieją na historyczny medal w tenisie. Mogliśmy sądzić, że stać ją na dobry wynik. Zwyciężczyni zeszłorocznego Roland Garrosa w pierwszej rundzie pewnie rozprawiła się z Moną Barthel. Jej kolejną rywalką była Paula Badosa. Jak się później okazało, był to ostatni przystanek Świątek w grze singlowej w Tokio. Polka zagrała poniżej oczekiwań z Hiszpanką, ostatecznie przegrywając 3:6, 6:7(4). Po meczu nasza reprezentantka bardzo długo dochodziła do siebie, zalewając się łzami. Jednak Idze pozostała jeszcze wtedy gra z mikście wraz z Łukaszem Kubotem.

 

Początek końca

Polscy koszykarze 3x3 po czterech spotkaniach wciąż mieli szansę na wyjście z grupy i walkę o medale, jednak dwa spotkania rozegrane 26 lipca mocno zweryfikowały naszych zawodników. Najpierw w meczu z Chinami nasi reprezentanci bardzo słabo zagrali w końcówce, co doprowadziło do porażki 21:19. Z kolei późniejszy mecz z Holendrami był tak wyrównany, że do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. W niej niestety lepsi byli rywale Biało-Czerwonych, którzy dwukrotnie rzucili za jeden punkt i wygrali 22:20. Ostatnią nadzieją dla Polaków był mecz z Belgią następnego dnia.

 

Rehabilitacja po Iranie

W swoim pierwszym meczu w Tokio nasi siatkarze polegli z Iranem 2:3. Na poprawę okazja przyszła już dwa dni później z zawsze mocnymi Włochami. Polacy na mecz z zawodnikami Półwyspu Apenińskiego mocno się zmotywowali i odnotowali przekonujące zwycięstwo 3:0. Najtrudniejszy dla podopiecznych Vitala Heynena był drugi set, w którym gra odbywała się na przewagi, ale nasi reprezentanci zachowali więcej zimnej krwi i wygrali go 26:24. W trzeciej partii Polacy dokończyli dzieła i Włochom dali ugrać 20 punktów. 

 

Fantastyczny start Ariarne Titmus i przerwanie niemocy Europejczyków

Australijska pływaczka pokonała w bezpośrednim pojedynku Katie Ledecky w finale kobiet na 400 metrów stylem dowolnym. Titmus wynikiem 3:56,69 uzyskała drugi czas na tym dystansie w historii. Do rekordowego rezultatu Ledecky z Rio de Janeiro Australijce zabrakło 0,25 sekundy. Jednak to był dopiero początek popisu Titmus w Tokio. Natomiast Adam Peaty po trzech dniach rywalizacji w Tokyo Aquatics Center został dopiero pierwszym Europejczykiem, który zdobył złoty medal podczas tegorocznych igrzysk. Brytyjczyk pewnie triumfował z czasem 57,37 s, wyprzedzając drugiego Arno Kammingę o ponad pół sekundy.

 

Chińczycy przepraszali za srebrny medal

W pierwszy poniedziałek igrzysk poznaliśmy też pierwszych w historii mistrzów olimpijskich w mikście w tenisie stołowym. Niespodziewanie, po siedmiosetowym boju, złoto trafiło do Japończyków Juna Mizutaniego i Mimy Ito. Choć przegrywali oni z Chińczykami Xu Xinem i Liu Shiwen już 0:2, to potrafili odwrócić losy spotkania. Nieczęsto zdarza się, aby reprezentanci Państwa Środka przegrali w tenisie stołowym. W Tokio mikst był jedyną konkurencją, w której reprezentanci tego kraju nie triumfowali. Zapłakani Xu i Liu w pomeczowym wywiadzie dla chińskiej telewizji przepraszali za swoją porażkę.

 

Morderczy triathlon

Mimo że triathloniści wystartowali wczesnym rankiem, to warunki atmosferyczne mocno dawały im się we znaki na trasie rywalizacji. Upału i wysokiej wilgotności nie wytrzymał chociażby Henri Schoeman z RPA, który w Rio zdobył brązowy medal. Jako pierwszy linię mety w tych okolicznościach przekroczył Norweg Kristian Blummenfelt, ale powiedzenie, że najlepiej wytzymał panujące warunki byłoby nadużyciem. Zaraz za metą padł na ziemię i z wycieńczenia zwymiotował. Później nie był w stanie poruszać się o własnych siłach i trasę opuścił na wózku.

Kacper Tyczewski – Poinformowani.pl

Kacper Tyczewski

Kochający wiele sportów. Odpowiedzialny w głównej mierze odpowiedzialny za sporty zimowe, kolarstwo i lekkoatletykę, lecz innymi sportami nie pogardzi.