„Czarodziejki WITCH”, tom 7 [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Czarodziejki WITCH”, tom 7 [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 05.12.2022, 08:29

Niedawno recenzowałem szósty tom Czarodziejek WITCH, gdzie narzekałem, że seria wpadła w monotonię i przydałby się jej zastrzyk świeżości. Spore nadzieje pokładałem więc w kolejnym albumie i cóż... udało się.

 

Tom siódmy Czarodziejek WITCH rozpoczyna kolejny rozdział wielkiej sagi. Oto twórcy znowu wprowadzą sporo zmiany, a następnie starają się w tym wszystkich znaleźć miejsce dla naszych protagonistek, czy raczej pokazać, jak one odnajdą się w nowej sytuacji.

 

Faktycznie udało się podnieść poziom, względem poprzedniego albumu. Było tam dużo nudy, podyktowanej powtarzalnymi motywami. Ot, nasze bohaterki ciągle musiały biegać za swoimi ziemskimi sobowtórami, aby te przestały robić im zły PR i tak w kółko. Ten wątek wreszcie się jednak zakończył, a teraz widać jakieś konkretne światełko w tunelu, niebędące pociągiem, gdyż wprowadzono kilka naprawdę świeżych pomysłów i zmieniono status quo w paru miejscach.

 

Dzięki temu wreszcie pojawiło się trochę więcej życiowych motywów, które wypadły bardzo różnie. Nie chcę nikomu spoilerować, co konkretnie się wydarzyło, natomiast niektóre rozwiązania problemów były absolutnie fantastyczne, ale niektóre wręcz żałosne. To opowieść pisana pierwotnie dla dzieci, więc trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy, choć obecnie czytają to głównie nastolatki tudzież dorosłe czytelniczki, także też przesadnie się tym nie martwię. Jednak kilka razy oczami przewróciłem i rodziców ostrzegam.

 

I to wszystko byłoby naprawdę w porządku - dużo zmian na plus, rozwój świata oraz bohaterek, ale zmieniło się coś jeszcze. Otóż twórcy stwierdzili, że w komiksie jest za mała seksualizmu, tudzież rozbierania bohaterek, i należy to zmienić. W KOMIKSIE DLA DZIECI. W związku z tym, część postaci będzie miała stroje przypominające memiczne kobiece zbroje z historii fantasy.

 

Oczywiście wiem, że teraz ktoś wyskoczy z przypomnieniem, iż protagonistki zawsze miały odkryte brzuchy, jednakże tutaj twórcy poszli o krok dalej. Ekstremum tej sytuacji jest moment, gdy bohaterki doznają pewnej przemiany i dosłownie zostają rozebrane do naga, a jedynie części intymne zasłaniają specjalne wiry. Przez sporą część lektury zastanawiałem się, czy aby do druku nie trafiła japońska wariacja na temat tej serii, ale z tego co rozumiem, to Egmont wysłał odpowiednie pliki do drukarni. Chociaż do teraz w to nie wierzę.

 

Kwestią, która zawsze dawała radę i daje również teraz, są rysunki. Nie chcę się wypowiadać się na temat tego, czy kobiece kształty są ładnie narysowane, jednakże zawsze podobała mi się ta lekka i prosta kreska, mająca w sobie masę koloru. Po latach nadal wygląda to dobrze, także o ten aspekt nie trzeba się martwić.

 

Nie wiem jak ocenić ten tom. Podobał mi się scenariusz i wiele wątków, które zostały tutaj rozpoczęte, mają spory potencjał. W dodatku znowu wróciła życióweczka i jest ona na wysokim poziomie. Jednocześnie są naprawdę głupie momenty w owej życióweczce, a i samo podejście do rozbierania bohaterek nie do końca mi pasuje. Tym niemniej, mamy jakiś skok poziomu i mimo wszystko czytało się to lepiej, niż poprzedni album, ale i znowu są rzeczy do poprawy.

 

Komiks otrzymałem do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl