„Zamknięte drzwi” Freidy McFadden [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 01.02.2023, 20:07
Książka Zamknięte drzwi była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Freidy McFadden, ale z pewnością nie ostatnim. To historia z rodzaju tych, od których trudno się oderwać i które zostają w pamięci jeszcze na długo po przeczytaniu ostatniego zdania.
Minęło dwadzieścia sześć lat, odkąd ojciec Nory został zatrzymany w swojej piwnicy koszmarnych zbrodni. Teraz Aaron Nierling odsiaduje wyrok, a ona odnosi sukcesy w chirurgi, prowadząc spokojne życie pod nowym nazwiskiem. Nikt nie wie, że jest córką seryjnego mordercy.
Pewnego dnia lekarka dowiaduje się, że jedna z jej pacjentek została zamordowana. Modus operandi jest taki sam, jak jej ojca. Ktoś wie, kim jest Nora i chce ją wrobić w zbrodnię. Czy się uda?
Główną bohaterkę poznajemy z dwóch perspektyw. W jednej z nich śledzimy losy dorosłej już kobietę, która świetnie sobie radzi w zawodzie, ale za to w życiu prywatnym ciągnie się za nią widmo dawnych lat, a także strach, że będzie taka jak jej ojciec. W drugiej natomiast widzimy jedenastoletnią Norę, ciekawą, dlaczego jej ojciec zamyka się w piwnicy na tak długo. Tym razem to nie sprawca zbrodni sprzed lat jest najważniejszy w tej historii, a jego córka, co nie zdarza się często w tego typu powieściach.
Freida McFadden stworzyła świetny portret psychologiczny osoby, która żyła pod jednym dachem z seryjnym mordercą. Wszelkie przemyślenia i postępowania Nory czytałam z zapartym tchem, autentycznie zainteresowana jej losami. Są tu także rozważania o tym czy można poniekąd odziedziczyć bycie mordercą, czy też nie. Czy zależy to od charakteru, czy genów? To również sprawia, że trudno całkowicie ufać głównej bohaterce.
Autorka z niezwykłą precyzją buduje napięcie i sprawia, że nic nie jest oczywiste. Dostajemy zdawkowe informacje, które trudno połączyć w całość. Wraz z biegiem akcji może się zdawać, że rozwiązało się zagadkę jeszcze przed bohaterami, ale nic bardziej mylnego. To nie jest książka, której zakończenie da się przewidzieć. Co chwile dzieje się coś nowego, a z pozoru błahe sprawy w późniejszym czasie mogą się okazać szalenie istotne.
Zamknięte drzwi są napisane tak, że zdawać by się mogło, iż jest to historia napisana na faktach. Duża w tym zasługa wszelkich nawiązać do Handymana (bo tak nazywany był ojciec Nory), bardzo realistycznie przedstawionych. Swego czasu była to głośna sprawa, nic dziwnego więc, że bohaterowie od czasu do czasu wspominają ową postać przy okazji rozmów.
Tytułowe zamknięte drzwi są elementem niedostępnym, budzącym niepokój, ale i ciekawość, co się za nimi kryje. Wyobraźnia działa swoje, ale czasami rzeczywistość jest jeszcze straszniejsza. Taki też właśnie jest thriller Freidy McFadden.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału.
Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com