Co nas czeka za rok (5) - 30 lipca
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 30.07.2023, 17:41
We wtorek, 30 lipca 2024 roku wielu szans medalowych polscy sportowcy mieć nie będą. Znów nie będzie to dzień, w którym trudno będzie nam wybrać arenę do śledzenia wydarzeń (być może z wyjątkiem późnego wieczora), ale na jeden wielki sukces liczyć możemy. Mowa tu o drużynie szpadzistek. Zainaugurowana zostanie też rywalizacja w kilku dyscyplinach, w tym jednej, która może nas bardzo interesować.
Przedwczoraj Martyna Swatowska-Węglarczyk, Renata Knapik-Miazga, Ewa Trzebińska oraz Magdalena Pawłowska w kapitalnym stylu sięgnęły po historyczne, pierwsze w tej broni drużynowe mistrzostwo świata. Od kilku już lat nasza drużyna należy do najmocniejszych na świecie, wygrywała puchary świata, mistrzostwa Europy, teraz dołożyła do tego czempionat globu, jednak na igrzyskach w Tokio, gdzie jechała po niemal pewny medal, zawiodła. Już w ćwierćfinale Polki przegrały z Estonkami i marzenia o podium prysły niczym przekłuty szpadą balonik. Mamy nadzieję, że historia za rok się nie powtórzy i nasze szpadzistki zobaczymy w czasie medalowej dekoracji. Oczywiście nasze panie muszą się na igrzyska zakwalifikować. Po ostatnim sukcesie jest to jednak już niemal pewne - Polki awansowały na drugie miejsce w rankingu olimpijskim (mając tyle samo punktów co pierwsze Koreanki). Do zamknięcia rankingu pozostały natomiast już tylko cztery drużynowe puchary świata. Nie zmienia to jednak faktu, że biało-czerwone nie mogą pozwolić sobie na odpadanie w nich przed ćwierćfinałami. Trzymajmy zatem kciuki w najbliższych miesiącach, a za rok, w samo południe zasiądźmy do kibicowania naszej wspaniałej czwórce (w turnieju indywidualnym wystąpią trzy Polki, jedna pojedzie do Paryża tylko jako członkini zespołu).
Jeśli już mówimy o sukcesach ostatnich dni w sportach olimpijskich, to warto podkreślić, że w piątek stało się jasne, że po raz pierwszy od 1980 roku Polska zdobyła komplet możliwych przepustek w jeździectwie. Tak więc dla wielu naszych czytelników w Paryżu po raz pierwszy nadarzy się okazja do śledzenia polskich jeźdźców każdego dnia. Od soboty do poniedziałku, o czym już pisałem w poprzednich odcinkach cyklu, śledzić będziemy rywalizację w WKKW. Z kolei we wtorek rozpoczną się przejazdy w ujeżdżeniu. Jeśli ktoś lubi, a są tacy, to w zasadzie cały dzień będzie mógł śledzić taneczne przejazdy pięknych zwierząt. Ja tam osobiście za tą odmianą jeździectwa nie przepadam, podobnie jak za na przykład łyżwiarstwem figurowym, ale na występy Polaków z miłą chęcią popatrzę. Będzie ich troje, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że do faworytów należeć nie będą ani indywidualnie, ani drużynowo. Miejsce w czołowej dziesiątce którejś z klasyfikacji byłoby genialnym sukcesem, ale wydaje się ono na dziś poza zasięgiem naszych reprezentantów.
Sporo ciekawego dla Polaków może się dziać w konkurencjach związanych z wodą. W wioślarstwie od 9:00 zaplanowano wyścigi w jedynkach, dwójkach podwójnych i czwórkach bez sternika. Wrześniowe mistrzostwa świata w tej dyscyplinie mogą nam dać odpowiedź na pytanie, w których z tych konkurencji zobaczymy polskie osady, na dziś jest to wróżenie z fusów. Podobnie rzecz się ma z kajakarstwem górskim i eliminacjami kajakarzy i kanadyjkarek. Ciekawe, czy Klaudii Zwolińskiej uda się zdobyć kwalifikację i w K1, i C1, a jeśli tak, to jak sobie poradzi z tak dużą liczbą startów. Mamy też nadzieję na olimpijską promocję któregoś z kajakarzy, ale nie musi być o to łatwo. W Marsylii natomiast zaplanowano kolejne wyścigi w żeglarskich klasach windsurfingowych i skiffowych - we wczorajszym odcinku cyklu szeroko pisałem o szansach polskich żeglarzy, szansach na medale miejmy nadzieję niemałych.
Wreszcie i w Aquatics Centre zobaczymy zapewne polskich pływaków. W sesji porannej zaplanowano między innymi eliminacje na 200 metrów stylem motylkowym mężczyzn, na którym to dystansie kilka dni temu Krzysztof Chmielewski zdobył srebro mistrzostw świata. Na medal olimpijski w pływaniu czekamy jeszcze dłużej niż w szermierce - jako ostatnia na podium w Atenach stała Otylia Jędrzejczak, notabene między innymi na 200 metrów motylkiem. Przez te 20 lat Polacy zdobywali (choć nie workami bynajmniej) medale mistrzostw Europy i świata, podium olimpijskie omijali jednak szerokim łukiem. Może w Paryżu nadejdzie czas, by tego omijania zaprzestać, a autorem krążka będzie właśnie Chmielewski? Około 11:00 popłynie w eliminacjach, po 19:00, miejmy nadzieję w półfinale. W pozostałych zaplanowanych na wtorek konkurencjach Polacy nie wypełnili jeszcze minimów olimpijskich, więc rozważania o ich szansach należy odłożyć na później.
Na tatami w kategorii do 63 kilogramów powinna 30 lipca wystąpić Angelika Szymańska. Nasza judoczka zajmuje wysokie miejsce w rankingu i powinna zapewnić sobie olimpijską kwalifikację, o ile nie dopadną jej poważne kłopoty zdrowotne. Nasza zawodniczka kilka razy pokazała się już na zawodach Grand Slam, zdobyła w nich kilka medali. Gorzej jej się wiedzie w imprezach mistrzowskich, ale może właśnie w Paryżu uda się jej przebić do ścisłej czołówki. Będzie szalenie ciężko, bo konkurencja w tej kategorii jest potężna. Walki eliminacyjne rozpoczną się o 10:00, sesja medalowa zaś o 16:00.
We wtorek w hali La Concorde 1 rywalizację rozpoczną koszykarki i koszykarze w formacie 3x3. W turniejach wystąpi po osiem zespołów żeńskich i męskich, więc o samą kwalifikację będzie bardzo trudno. System kwalifikacyjny jest skomplikowany, oparty o ranking FIBA i turnieje kwalifikacyjne. Więcej możecie przeczytać o nim TUTAJ. W aktualnym rankingu (z 21 lipca) reprezentacje Polski zajmują miejsca 17. (panie) i 14. (panowie). Lokaty te nie dają bezpośredniej przepustki, ale dają szansę udziału w turniejach kwalifikacyjnych. Jeśli naszym kwartetom uda się wywalczyć bilety do Paryża, to pozostanie im... mały krok do medalu. No dobrze, kilka kroków. Oba nasze zespoły mają już na koncie medale imprez mistrzowskich, mężczyźni nawet stali na podium mistrzostw świata i grali na igrzyskach w Tokio, gdzie jednak zajęli dopiero 7. miejsce. Liczymy, że w Paryżu zdecydowanie się poprawią, zaś nasze panie też zagrają o wysokie lokaty. W pierwszym dniu rywalizacji wszystkie drużyny zagrają pierwsze mecze grupowe w dwóch sesjach - o 17:30 i 21:00.
Czysto teoretycznie o tej 21:00 możemy przeżywać poważny dylemat, którą to dyscyplinę oglądać. W wersji ekstremalnej dylemat nawet poczwórny. Albowiem na 21:00 zaplanowano też mecze siatkarzy, koszykarzy i piłkarek ręcznych. W każdej z tych dyscyplin nasze zespoły nadal mają szanse na wywalczenie olimpijskiej kwalifikacji - niemal stuprocentową siatkarze, zdecydowanie mniejszą koszykarze i piłkarki ręczne, ale... no cuda się zdarzają, nawet w polskim sporcie. Oczywiście prócz szczęśliwego zbiegu tak licznych kwalifikacji zespołowych, musiałby nastąpić nieszczęśliwy zbieg terminów meczów polskich drużyn. Wydaje się, że organizatorzy zadbaliby o to, by cztery polskie zespoły nie grały w jednym czasie. Niemniej zdecydowanie wolelibyśmy mieć taki poczwórny dylemat, niźli zastanawiać się, czy oglądać Łotwę w koszu 3x3, USA w koszykówce, Francję w siatkówce, czy też Norwegię w piłce ręcznej.
Wtorek 30 lipca będzie też dniem, w którym swoje zawody indywidualne rozegrają triathloniści. W Polsce amatorskie uprawianie tej dyscypliny stało się bardzo popularne (jaki ma to wpływ na zdrowie można dyskutować w nieskończoność, moje zdanie w tym temacie jako kardiologa sportowego jest raczej dość ostrożne, jeśli nie powiedzieć negatywne), ale nie ma to przełożenia na wyniki w sporcie profesjonalnym. Polacy w rankingu olimpijskim znajdują się daleko i trudno liczyć na to, by to się w najbliższych miesiącach zmieniło. Na rywalizację w tym trudnym sporcie popatrzymy raczej z dużym spokojem, a start zawodów już o 8:00.
Oczywiście kontynuowana będzie także rywalizacja w dyscyplinach, o których szerzej pisałem w poprzednich odsłonach cyklu - badmintonie, siatkówce plażowej, strzelectwie (raczej bez medalowych szans dla Polaków), tenisie stołowym, tenisie, łucznictwie oraz dyscyplinach, których z racji braku Polaków będziemy przyglądać się raczej okazjonalnie - piłce nożnej, hokeju na trawie, piłce wodnej, surfingu. Medale rozdane zostaną wśród rugbystek, jednak jak już pisałem wcześniej, jeśli będzie kwalifikacja dla polskiej siódemki, to i tak raczej o krążek będzie trudno.
Będziemy wniebowzięci: złoto szpadzistek, wygrane naszych zespołów, dobre wyniki w tenisie stołowym, tenisie, judo
Realnie: szpadzistki powinny powalczyć o medal, ale może nie "pompujmy balonika", siatkarze pewnie zagrają i pewnie wygrają, wiele więcej interesujących wyników się nie doczekamy
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.