"Dobra dziewczyna, zła dziewczyna" Michaela Robothama [RECENZJA]
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 04.03.2024, 18:52
Fanem brytyjskiej literatury kryminalnej nie jestem, przyznaję to szczerze, nie zmieniła tego nawet niedawna ofensywa jednego z wydawnictw, które zarzuciło recenzentów i księgarniane półki powieściami, dla których ja ukułem nazwę thrillerów londyńskich. Dlatego do Dobrej dziewczyny, złej dziewczyny podchodziłem z dużą rezerwą, ale zawiodłem się przyjemnie. Może dlatego, że autor nie jest typowym i rodowitym Anglikiem, a akcja powieści nie rozgrywa się w Londynie.
Dobra dziewczyna, zła dziewczyna w dużej mierze wymyka się z kanonu angielskiej literatury kryminalnej, którą miałem okazję czytać. Nie było tego wiele, bo, jak wspomniałem, wielkim fanem tego odłamu kryminałów i thrillerów nie jestem. Po pierwsze dlatego, że w przeciwieństwie do większości thrillerów określanych przez wydawców jako psychologiczne, naprawdę jest psychologiczny, albo inaczej, warstwa psychologiczna jest bardzo rozbudowana, istotna i opiera się stosowanym przez innych uproszczeniom i uogólnieniom. Postać Evi dla wielu będzie w tej książce najważniejsza, jej traumatyczne przeżycia z dzieciństwa i ich konsekwencje w życiu dorosłym są nietuzinkowe, przez autora dobrze i konsekwentnie zbudowane. Dają wiele do myślenia, do głębi poruszają, zwłaszcza, że finał tej warstwy książki jest tak zaskakujący, jak i nieoczywisty. Autor pozwala nam na własne osobiste dokończenie historii tej tajemniczej dziewczyny, nie narzucając bynajmniej rozwiązań pozytywnych i optymistycznych. Fajnie, że Robothama nie skusiło domknięcie tej historii w jakiś mało realny sposób. Czyni to powieść bliską rzeczywistemu światu, realną i autentyczną.
Również warstwa stricte kryminalna może się podobać. W dużej mierze przez swoją zwyczajność, brak spektakularnych fajerwerków i zdarzeń nierealnych. Bohaterowie pozytywni i negatywni, a także ofiara to zupełnie zwyczajni, przeciętni ludzie. Tacy, jakich spotykamy na co dzień w swoim otoczeniu, i to nie tylko w Nottingham, ale i w każdym innym mieście na całym świecie. Mają swoje wady, swoje zalety, słabsze i mocniejsze strony, ale wszystko mieści się w przeciętnej normie. Całą intryga kręci się w jednej, jakkolwiek dość licznej i o skomplikowanych zależnościach, rodzinie. Zupełnie przeciętni są też śledczy, nie grają oni w tej powieści pierwszych skrzypiec, głównym bohaterem obok wspomnianej Evi jest policyjny psycholog, wspierający śledztwo. Postać także o bogatej i dramatycznej przeszłości, ale zupełnie przeciętna. Tempo akcji zawrotne nie jest, ale czytelnik w czasie lektury nudził się nie będzie. Autor wprowadza swoich policyjnych bohaterów, jak również czytelników, na liczne błędne ścieżki i tropy. Fajerwerków doczekamy się dopiero w finale, ale i tu nie mamy wrażenia, że autora poniosła wyobraźnia.
Książka jest mroczna i deszczowa, jak większość angielskich kryminałów. Momentami schodzimy bardzo głęboko do podziemnego świata pełnego narkotyków, alkoholu, prostytucji, ogólnego zła, ale i w tym Robotham nie znęca się nad czytelnikiem kaskadą obrzydliwych i strasznych obrazów. Krew tu się nie leje gęsto, trup nie ściele, broń wyciągana jest rzadko i to tylko po to, by kogoś postraszyć, a nie po to, by zadawać śmierć jedną po drugiej. Intryga uknuta jest interesująco, jak wspomniałem czytelnik kilkukrotnie zmieni swojego faworyta w kategorii morderca, ale z dobrym ostatecznym typowaniem i tak będzie miał kłopot, bo jednak ostateczne rozwiązanie, a w zasadzie rozwiązania, zaskakują. Może nie szokują, ale chyba jednak nieco zaskakują.
Z formalnego punktu widzenia też nie jest źle. Autor nie ulega modzie i narrację prowadzi tylko z dwóch perspektyw, co w tym typie literatury i w obecnych czasach wynikiem jest raczej w dolnych granicach normy. Obie narracje są pierwszoosobowe, prowadzone przez dwoje głównych bohaterów, którzy w swoich relacjach znakomicie się uzupełniają, nawet wtedy, kiedy przez karty powieści idą ramię w ramię. Unika też Robotham tak popularnych dziś zmian czasoprzestrzeni, retrospekcji i prospekcji, narracja jest liniowa, konsekwentna i logiczna. Językowo i stylistycznie trudno coś zarzucić autorowi, widać, że pióro i warsztat ma wyrobione przez lata pracy w różnych pisarskich profesjach. Dobre jest też tłumaczenie Macieja Studenckiego, w polskiej wersji mamy do czynienia z naszym językiem, nie zaś kalką z angielskiego.
Zgodnie z notką biograficzną Michael Robotham w świecie anglojęzycznym jest bardzo popularnym autorem, wiele jego książek zostało też przetłumaczonych. W Polsce na przestrzeni dwóch ostatnich dekad ukazało się kilka jego pozycji (poprzednia aż sześć lat temu), jakkolwiek mam wrażenie, że w naszym kraju wielkiego uznania i popularności nie zdobył. Ja osobiście o tym autorze usłyszałem po raz pierwszy. A szkoda, bo jeśli inne jego powieści są równie dobre, jak Dobra dziewczyna, zła dziewczyna, to powinny się one ukazywać na naszym rynku regularnie i mieć grono wiernych czytelników. Polecam.
Tytuł: Dobra dziewczyna, zła dziewczyna
Autor: Michael Robotham
Tłumaczenie: Maciej Studencki
Premiera: 28 lutego 2024
Stron: 490
Wydawnictwo Znak Crime
Ocena: 7/10
Michael Robotham urodził się w 1960 roku w Australii. Dorastał w miasteczkach, w których było więcej psów niż ludzi i więcej much niż psów. Uciekł z domu w 1979 roku. Został dziennikarzem w popołudniowej gazecie w Sydney. Przez następne czternaście lat pisał dla gazet i magazynów w Australii, Wielkiej Brytanii i Ameryce. Jako starszy felietonista brytyjskiej gazety „The Mail on Sunday” był jedną z pierwszych osób, które zapoznały się z listami i pamiętnikami cara Mikołaja II i jego żony cesarzowej Aleksandry, znalezionymi w Moskiewskim Archiwum Państwowym w 1991 roku. Uzyskał również dostęp do akt Stalina dotyczących Hitlera, które zaginęły na prawie pięćdziesiąt lat. W 1993 roku porzucił dziennikarstwo, by zostać ghostwriterem. Współpracował z politykami, gwiazdami muzyki pop, psychologami, poszukiwaczami przygód i osobistościami show-biznesu przy pisaniu ich autobiografii. Jego częściowo ukończona pierwsza powieść, thriller psychologiczny zatytułowany The Suspect, wywołała wojnę licytacyjną na Londyńskich Targach Książki w 2002 roku. Został dwukrotnie nagrodzony Złotym Sztyletem oraz dwukrotnie nominowany do nagrody Edgara, a jego powieści zostały przetłumaczone na 25 języków i sprzedały się w ponad milionie egzemplarzy.
Opis treści od wydawnictwa: Zmarznięta, głodna i brudna. Nie wiadomo, kim jest, ani kto ją skrzywdził. Wiadomo, że nikt jej nie szukał. Po sześciu latach od odnalezienia Evie jej tożsamość pozostaje tajemnicą. Nikomu nie udało się do dziewczyny zbliżyć na tyle, aby zrozumieć, co skrywa pod maską agresywnej i nieprzewidywalnej outsiderki. Jedyną pewną rzeczą jest to, że bezbłędnie rozpoznaje, gdy ktoś kłamie. Dwadzieścia lat temu Cyrus Haven wrócił po szkole do domu. Od wejścia czuł, że wydarzyło się coś bardzo złego. Kiedy odkrył, że jego starszy brat zamordował oboje rodziców i dwie siostrzyczki, cały świat chłopaka legł w gruzach. Dziś Haven pracuje jako policyjny psycholog. Gdy spotyka na swojej drodze intrygującą Evie Cormac, postanawia wspólnie z nią odkryć potworną prawdę kryjącą się za morderstwem młodej mistrzyni łyżwiarstwa. Czy niezwykły dar Evie wystarczy, aby rozwiązać sprawę, w której wszyscy kłamią? I czy Cyrus uratuje Evie przed nią samą?
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.