
Ćwirlej jak zawsze dobry - recenzja „Brudnej forsy"
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 23.02.2025, 21:13
Po raz kolejny tytuł mojej recenzji kryminału Ryszarda Ćwirleja nosi ten sam tytuł. Tak, wiem, czasami wypada sięgnąć po oryginalność, ale w przypadku serii o Anecie Nowak za każdym razem cisną mi się na usta te same słowa - tak było w przypadku Nagiej prawdy, Szybkiego szmalu, ale i książek spoza tego cyklu, jak choćby Morderczej rozgrywki. Lubię tego autora za swojskie klimaty, dobre tempo i oryginalność intrygi, ale też i za różne smaczki, które nam w treści swoich książek przemyca.
Ryszard Ćwirlej nieustannie funduje swoim czytelnikom przekładaniec. Kontynuuje w sumie cztery (a może nawet pięć) cykle, z których trzy (cztery? - sam się już nieco gubię) częściowo mają tych samych bohaterów, oczywiście w różnych momentach ich życia. Osobiście tylko cykl z Anetą Nowak znam w całości, z pozostałych czytałem pojedyncze pozycje, ale i tu doznałem uczucia konsternacji już przy lekturze pierwszych stron. Poprzednie tomy osadzone były na początku trzeciej dekady naszego wieku - w okresie pandemii i na początku inwazji Rosji na Ukrainę. Teraz nagle cofamy się 10 lat i lądujemy znów na początku poważnej policyjnej kariery głównej bohaterki. Nie do końca ten zabieg rozumiem, ale przyjmuję go, bo nie pierwszy to raz takie skakanie w czasoprzestrzeni funduje nam Ćwirlej i zapewne nie ostatni. Może kiedyś, za jakieś kilkanaście lat, pokuszę się o próbę przeczytania twórczości tego pisarza nie w kolejności wydawania poszczególnych powieści, lecz zgodnie z chronologią opowieści w nich zawartych. Niemniej uspokajam, tę książkę można przeczytać nie znając żadnej innej z cyklu (cykli) - może nie wszystko w relacjach między bohaterami będzie jasne i zrozumiałe, ale sama intryga nie wymaga wracania do poprzednich odsłon.
A intryga jest jak zawsze smakowita, skomplikowana i wielowątkowa. Wciąga czytelnika natychmiast, tempo wydarzeń jest wysokie, ale nie wykracza poza racjonalność. Nie, tu nie zdarzają się (na szczęście) rzeczy niemożliwe. Teoretycznie od początku książki wiemy, kto jest winny, ale z czasem autor wprowadza nas w niepewność, a finałem jednak chyba zaskakuje. Może nie szokuje, ale jednak zadziwia. Książka jest też nieco mocniejsza, ostrzejsza i bardziej krwawa niż poprzednie części cyklu - bez znęcania się nad wyobraźnią czytelnika, ale jednak. Akcja osadzona jest w Poznaniu i podpoznańskich miejscowościach, mamy tu więc tradycyjnie wiele wielkopolskich specyficzności - w charakterach bohaterów pierwszoplanowych, a może nawet częściej drugoplanowych, w realnych obrazach miejscowości i ich społeczności, wreszcie w języku, bo autor wprowadza momentami wielkopolską gwarę, niekiedy pojedyncze słówka, jak to charakterystyczne wew zamiast w czy we. Bywa przy tym Ćwirlej ironiczny w tych elementach - wykpiwa poznańską skłonność do oszczędzania, małomiasteczkową religijność i kilka innych - jest w tym też autoironiczny, wszak stamtąd pochodzi, tam mieszka, żyje i tworzy.
Autor tworzy generalnie sympatyczne postaci, zwłaszcza te policyjne, można powiedzieć, że biją po oczach normalnością. Ani nie są oni supermanami, ani też sponiewieranymi przez życie wyrzutkami. Mają swoje wady, zalety, śmiesznostki, ale w gruncie rzeczy to dobrzy ludzie, w większości policjanci z powołania, choć w różnych momentach swoich mniejszych i większych karier. Część z nich ma przeszłość milicyjną, ale nie musi ona być powodem do wstydu, wręcz odwrotnie. Bezdyskusyjnie wszystkich śledczych da się lubić, z niektórych można się nieco ponaśmiewać i politować nad nimi, ale bez negatywnych odczuć. Przestępcy są źli, a jacy mają być, ale w tym tomie mamy wyjątkowe kreatury, chyba tylko w Nagiej prawdzie budzili oni aż tak negatywne odczucia.
Jak zwykle Ćwirlej przemyca nam literackie sugestie i komentarze. Tym razem mamy nawiązanie do Henninga Mankella, którego wyraźnie auto Brudnej forsy wysoko ceni. I słusznie, wszak to klasyk skandynawskiego kryminału, na którym wielu polskich pisarzy się wychowało. Mamy też krótki komentarz do liczby pisanych w Polsce powieści kryminalnych. Jeden z bohaterów określa ją na 50 z tendencją zwyżkową (pamiętajmy, że rzecz dzieje się w roku 2014) - aktualnie ta liczba w mojej (i nie tylko) ocenie jest co najmniej czterokrotnie wyższa. Nawet dla połykacza książek jest to kwota nie do strawienia, a co dopiero kiedy weźmie się pod uwagę stan polskiego czytelnictwa i średnią liczbę książek czytanych przez przeciętnego Polaka w roku. Dużo za dużo chciałoby się rzec, ale przecież to popyt warunkuje podaż. Może więc z tym czytaniem w naszym kraju nie jest tak źle?
O warstwie językowej, stylistycznej nie ma co pisać. Ćwirlej warsztat ma znakomity, wyrobiony przez lata najpierw dziennikarstwa, potem pisarstwa, jak również nauczania tych dziedzin. Domyślam się, że redaktorzy i korektorzy tekstów tego pisarza zbyt wiele roboty nie mają. Czyta się Brudną forsę lekko łatwo i przyjemnie, bez zgrzytów.
Zacząłem recenzję tak jak poprzednie, popełnię autoplagiat i na zakończenie: Ryszard Ćwirlej w dobrej pisarskiej formie jest i oby w niej jak najdłużej pozostał, pisząc kolejne tomy cyklu o Anecie Nowak i jej kolegach z wielkopolskiej policji. Bez większego trudu przywitamy też kolejne części pozostałych cykli, gdyby pisarz postanowił ten swój przekładaniec kontynuować. Sugerowałbym jednak delikatnie, żeby w którymś momencie stworzyć jakiś przewodnik po tych przeplatających się historiach, chociaż tytuły wylistowane zgodnie z chronologią wydarzeń. Tak czy owak - czekamy Panie Ryszardzie!
Ryszard Ćwirlej – pisarz, dziennikarz i wykładowca akademicki, twórca nowego gatunku literackiego: kryminału neomilicyjnego. Jego powieść Błyskawiczna wypłata otrzymała nagrodę dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej na Festiwalu Kryminalna Piła w 2015 roku. W Wydawnictwie Muza ukazało się dotychczas kilkanaście tytułów – Naga prawda, Mordercza rozgrywka, Jedyne wyjście, Szybki szmal, Ostra jazda, Trzynasty dzień tygodnia, Naga prawda, Ostatnia droga, Śmiertelnie poważna sprawa, Masz to jak w banku, Milczenie jest srebrem, Mocne uderzenie, Ręczna robota oraz Śliski interes, uhonorowana na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału 2017 prestiżową Nagrodą Czytelników Wielkiego Kalibru. W 2018 roku Ryszard Ćwirlej został podwójnym laureatem: Nagrody Wielkiego Kalibru i Nagrody Wielkiego Kalibru Czytelników. W 2020 roku autor otrzymał nagrodę Złoty Pocisk 2019 dla najlepszego polskiego kryminału za powieść Ostra jazda.
Tytuł: Brudna forsa
Autor: Ryszard Ćwirlej
Data premiery: 12.02.2025 r.
Liczba stron: 415
Wydawnictwo Muza
Ocena: 7/10
Opis fabuły od wydawnictwa: Rok 2013. W Szamotułach dwóch nastolatków natrafia na zwłoki mężczyzny leżące w krzakach nad rzeką. Lekarz, który przyjeżdża na miejsce wraz z policją, stwierdza, że nic nie wskazuje na to, by ktoś przyczynił się do śmierci tego człowieka. To miejscowy drobny pijaczek, który najprawdopodobniej zmarł z przepicia. W tej sytuacji miejscowa policja nie rozpoczyna dochodzenia i sprawa śmierci zostaje zamknięta, zanim się na dobre rozpoczęła. Rok później w podpoznańskim Swarzędzu dochodzi do napadu na samochód przewożący gotówkę. Jeden konwojent ginie na miejscu, drugi zostaje postrzelony, a trzeci znika wraz z samochodem i przewożonymi w nim dziesięcioma milionami złotych. Czy został porwany przez napastników, czy może sam jest sprawcą napadu? Śledztwo prowadzą policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Wśród nich jest młoda i wyjątkowo ambitna policjantka Aneta Nowak. Wkrótce udaje się jej ustalić, że konwojent, który zniknął, był mieszkańcem Szamotuł. Problem w tym, że człowiek o tym nazwisku nie żyje od roku i to jego ciało znaleziono w nadrzecznych krzakach. Dynamiczna akcja, brawurowo poprowadzone śledztwo i zagadka „napadu stulecia”, którą musi rozwiązać sierżant Aneta Nowak, to mieszanka wybuchowa zapewniająca kryminalne i czytelnicze emocje na najwyższym poziomie.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.