
Matka skazana za zabójstwo dzieci w Nowej Zelandii
- Data publikacji: 23.09.2025, 13:12
Nowa Zelandia żyje sprawą, która od dwóch lat wzbudza ogromne emocje i porusza opinię publiczną. Sąd Najwyższy w Auckland uznał Hakyung Lee winną zabójstwa dwójki swoich dzieci. Tragedia miała miejsce kilka miesięcy po śmierci jej męża, który zmarł na raka.
Szokujące odkrycie w magazynie
Historia wyszła na jaw w dramatycznych okolicznościach. W 2022 roku rodzina, która kupiła zawartość magazynu podczas internetowej aukcji, natrafiła na walizki. W środku znajdowały się szczątki dzieci. Śledczy ustalili, że były to ciała sześcio- i ośmiolatka – dzieci oskarżonej kobiety.
Hakyung Lee w tym czasie przebywała już w Korei Południowej, dokąd wróciła po opuszczeniu Nowej Zelandii. Została zatrzymana w Ulsan i we wrześniu 2022 roku poddana ekstradycji.
Obrona i argumenty prokuratury
Podczas procesu oskarżona nie przyznała się do winy. Jej obrońcy twierdzili, że kobieta była w stanie niepoczytalności i chciała odebrać życie sobie oraz dzieciom po śmierci męża. Według tej wersji Lee miała podać rodzinie leki przeciwdepresyjne, a po przebudzeniu odkryła, że dzieci już nie żyją.
Prokuratura przedstawiła jednak zupełnie inną interpretację zdarzeń. Śledczy podkreślali, że działania oskarżonej były zaplanowane i świadome. Po śmierci dzieci kobieta ukryła ich ciała, zmieniła nazwisko i wyjechała za granicę. Według prokuratorów była to próba ucieczki od odpowiedzialności i konsekwencji.
„Samolubny akt” – tak nazwano tragedię
Podczas mów końcowych przedstawiciele oskarżenia stwierdzili, że zabójstwo nie było desperacką próbą wyjścia z trudnej sytuacji, ale „samolubnym aktem” pozbycia się odpowiedzialności za samotne rodzicielstwo. Argument ten przekonał ławę przysięgłych, która po trzygodzinnych obradach wydała jednogłośny werdykt o winie.
Oczekiwanie na wyrok
23 września, kiedy ogłaszano decyzję sądu, Lee siedziała ze spuszczoną głową i nie okazała żadnych emocji. Ostateczny wyrok w sprawie zostanie ogłoszony w listopadzie. Kobiecie grozi kara dożywotniego więzienia.
Sprawa Hakyung Lee wstrząsnęła opinią publiczną w Nowej Zelandii i poza jej granicami. Dramatyczne okoliczności zbrodni, próba ucieczki oraz odkrycie szczątków w walizkach sprawiły, że proces był szeroko komentowany w mediach. Teraz pozostaje czekać na wymiar kary, który ma zostać ogłoszony za kilka tygodni.